Kinguś!!!! no jestem w szoku
jak mogłaś pomyśleć że będzie nam przykro... myślę ze nie piszę tylko w swoim imieniu. Wiem że ten wątek stał się naszym azylem -miejscem gdzie możemy swobodnie się wyżalić i wypłakać, miejscem gdzie nikt nie pomyśli że to brednie i od nikogo nie usłyszymy słów które tak bolą -zapomnij, nie myśl, lepiej że teraz niż później... ale to jest też miejsce gdzie czerpiemy nadzieję -właśnie z takich słów o kopniaczkach i wierceniu
gdzie mozemy uwierzyć że nas też to czeka... Brakuje mi takich właśnie opowieści -o tym jak dziewczyny przechodzą te pierwsze tygodnie -jak Mama Sówka która zniknęła nam na jakiś czas, jak tulą swoje pociechy -jak Pixelka która też pewnie nie ma czasu na pochwalenie sie codziennoscią... tak przez nas upragnioną. To tutaj przyzwyczajamy się do bycia z zafasolkowanymi i do innego spojrzenia na brzuszki... To tutaj trzymamy kciuki za Was i nie ma cienia zazdrości kiedy opowiadasz o swoim maleństwie -tylko radosć aż do wzruszenia... to tutaj zaczyna się wszystko od początku dla każdej z nas -najpierw żal, póżniej stawanie na nogi a w końcu nadzieja i walka...
Olu bo to tak własnie jest -nikt nie zrozumie nas tak -jak my siebie rozumiemy nawzajem. I mam nadzieję że okaże się że u Ciebie wszystko jest w porządku.
Carri jak miałabym o Tobie nie pamiętać
Sezon urlopowy dotyczy też BB
ale jak już jesteś po urlopie to nie wyobrażam sobie że nie podpiszesz codziennie listy i nie napiszesz co u Ciebie!!!
Ilonka dlatego każda z nas tutaj znalazła swoje miejsce -bo rozumiemy siebie bez słów i jeśli któraś z nas zaczyna jakis temat, każda następna wypowiedź jest uzupełnieniem myśli. Żadna z nas nie jest inna i żadna nie myśli inaczej -bo każda czuje tak samo. Stąd się właśnie bierze nasza siła, dlatego tutaj zaglądamy i czujemy sie lepiej, ładujemy baterie, dlatego znajdujemy tutaj radę i zrozumienie.
Kasikz ja nie planowałam dzidzi -po prostu zdałam się na los i kiedy zobaczyłam te dwie kreseczki oszalałam na punkcie tego szkraba. Też cieszyłam się ze moje maleństwo będzie miałao tylu ruwieśników i nagle wszytko się załamało -świat się skończył po jednym zdaniu lekarza... i uciekłam przed brzuszkami, rozmowami o dzieciach o dolegliwościach ciąży... koleżanka która jeszcze niedawno mówiła -żadnych bachorów -powiedziała mi że jest w ciąży... czekałam na radość z jej strony a ona powiedziała -ale nie cieszę się bo to nigdy nic nie wiadomo... zamarłam... jak można się nie cieszyć? jak można nie mieć nadziei tylko czekać na ewentualne zło... tego nie rozumiem...
Just79 tak to już jest przed tymi wizytami. Ja też się trzęsę jak osika bo boję się co znowu usłyszę... i tak będzie choć mam nadzieję że radosć i wiara weźmie górę nad strachem
nie dowiemy się póki tego nie doświadczymy -ale z takim wsparciem jak Wy nie moze byc inaczej
Gloria coś się spóźnia a ile sie spóźnia;-) to daj znać jak się nie pojawi koniecznie -widzę że tutaj trzymacz kciukowy to już etat i bardzo dobrze!!! trzymam więc za Ciebie żeby @ nie przyszła i za fachowca żeby podołał z tą szafką
Uciekam dziewczynki -życzę Wam słodkich snów. Ja dziś w moich snach biegałam z małą dziewczynką po pociągu i szukałam toalety bo bomblowi chciało się siku
zmęczyłam się tak że mi się wstawać nie chciało
Dobranoc