alisa79
Wierzę, że będę Mamą :)
- Dołączył(a)
- 3 Styczeń 2009
- Postów
- 851
Edytko, dziękuję, dziewczyny miały rację - jesteś dobrym duszkiem tego wątku....
Jestem na etapie zbierania myśli. Jakoś się trzymam, ale nie będę oszukiwać - nachodzą mnie chwile goryczy i znów pytam "dlaczego? co było nie tak?"
Próbuję jednak zebrać myśli - trzeba porobić badania, tylko jak do tego się zabrać i od czego zacząć (nie chcę niczego zaniedbać)? Pomóżcie proszę swoim doświadczeniem...
Moja sytuacja jest taka, że w poniedziałek było łyżeczkowanie, teraz bardzo skąpo, prawie nic nie plamię/krwawię, fizycznie jest wg mnie ok (temp. 36,6). Za 3 tygodnie mam odebrać wynik histopatologiczny i zgłosić się z nim do lekarza prowadzącego (tak mam na wypisie).
1.Czy powinnam wcześniej niż za 3 tygodnie szukać kontaktu z lekarzem, iść na usg?
2. Czy już teraz powinnam na własną rękę zacząć się badać? (Wiem, że lekarze z reguły zlecają dokładne badania po powtórnym poronieniu, ale ja zamierzam zrobić to przed kolejnymi staraniami)
3. Co muszę zbadać? Przed ciążą zrobiłam następujące badania:
morfologia, mocz, toksoplazmoza (nie chorowałam, nie mam przeciwciał...), różyczka (ok. przechorowałam), cytomegalia (ok), chlamydia (ok), hormony tarczycy z frakcjami (w normie), kiła (ok), wymaz z pochwy (ok), posiew moczu (ok), cytologia (II gr, ok). Wyleczyłam wszelkie stany zapalne u dentysty, zaszczepiłam się przeciw żółtaczce typu B.
Podsumowując wszystko wynika, że nie zbadałam się w kierunku listeriozy, nie miałam też badań hormonalnych (oprócz TSH). To byłaby prawdziwa ironia losu, gdyby to właśnie okazało się przyczyną tragedii....
Czytając Wasze posty zastanowiłam się jeszcze nad grubością endometrium. Nie mam takich danych.....:-(
Będę Wam bardzo wdzięczna za wskazówki. Jak Wami pokierował ginekolog?
Ja staram się dostać do sprawdzonego specjalisty, choć to bardzo trudne i wierzę, że jak mu zaufam, to doprowadzi i przeprowadzi mnie szczęśliwie przez kolejną ciążę. To mnie podtrzymuje na duchu.
Jestem na etapie zbierania myśli. Jakoś się trzymam, ale nie będę oszukiwać - nachodzą mnie chwile goryczy i znów pytam "dlaczego? co było nie tak?"
Próbuję jednak zebrać myśli - trzeba porobić badania, tylko jak do tego się zabrać i od czego zacząć (nie chcę niczego zaniedbać)? Pomóżcie proszę swoim doświadczeniem...
Moja sytuacja jest taka, że w poniedziałek było łyżeczkowanie, teraz bardzo skąpo, prawie nic nie plamię/krwawię, fizycznie jest wg mnie ok (temp. 36,6). Za 3 tygodnie mam odebrać wynik histopatologiczny i zgłosić się z nim do lekarza prowadzącego (tak mam na wypisie).
1.Czy powinnam wcześniej niż za 3 tygodnie szukać kontaktu z lekarzem, iść na usg?
2. Czy już teraz powinnam na własną rękę zacząć się badać? (Wiem, że lekarze z reguły zlecają dokładne badania po powtórnym poronieniu, ale ja zamierzam zrobić to przed kolejnymi staraniami)
3. Co muszę zbadać? Przed ciążą zrobiłam następujące badania:
morfologia, mocz, toksoplazmoza (nie chorowałam, nie mam przeciwciał...), różyczka (ok. przechorowałam), cytomegalia (ok), chlamydia (ok), hormony tarczycy z frakcjami (w normie), kiła (ok), wymaz z pochwy (ok), posiew moczu (ok), cytologia (II gr, ok). Wyleczyłam wszelkie stany zapalne u dentysty, zaszczepiłam się przeciw żółtaczce typu B.
Podsumowując wszystko wynika, że nie zbadałam się w kierunku listeriozy, nie miałam też badań hormonalnych (oprócz TSH). To byłaby prawdziwa ironia losu, gdyby to właśnie okazało się przyczyną tragedii....
Czytając Wasze posty zastanowiłam się jeszcze nad grubością endometrium. Nie mam takich danych.....:-(
Będę Wam bardzo wdzięczna za wskazówki. Jak Wami pokierował ginekolog?
Ja staram się dostać do sprawdzonego specjalisty, choć to bardzo trudne i wierzę, że jak mu zaufam, to doprowadzi i przeprowadzi mnie szczęśliwie przez kolejną ciążę. To mnie podtrzymuje na duchu.