Olunia, strasznie się cieszę! Aż mi ciarki przeszły.
Alla, zapisałam się. Zacznę trochę później jak wrócę od taty a te zajęcia, które mnie ominą nadrobię z inną grupą albo pani mi sama wytłumaczy. Bardzo fajna położna prowadzi tę szkołę, powiedziała, że spokojnie zdążę.
Dziewczyny, ja przy każdej stracie też kłóciłam się z Bogiem, nie chciało mi się modlić itp., ale potem z powrotem rozumiałam, że bez niego to nie ma sensu i jest gorzej. Kiedyś myślałam, że co to za problem mieć dziecko, wiesz kiedy masz owu, zachodzisz, czekasz 9 miesięcy i rodzisz, nic prostszego, ale dostałam lekcję pokory, a nawet dwie. Też nie chciało mi się wychodzić z domu, do ludzi, gadać z kimkolwiek, a pytania jak się czuję strasznie mnie irytowały. Wszędzie widziałam kobiety w ciąży i z wózkami. Z czasem kiedy myślałam, że już jest lepiej to wracało ze zdwojona siłą i znowu byłam w dołku. Także nasze zachowania po stracie są normalne, ale pamiętajcie, że pewnego dnia będzie lepiej, chociaż teraz trudno w to uwierzyć.
Jeszcze chciałam Wam wszystkim coś napisać. Wczoraj się dowiedziałam, że koleżanki siostrze o mały włos nie porwano dziecka w sklepie. To było akurat Tesco, ale to nie ma znaczenia, chyba w każdym dużym sklepie może istnieć takie ryzyko, z którego nawet nie zdawałam sobie sprawy. Dziecko 4-letnie, stało koło zabawek, a mama kawałek dalej, ale cały czas miała je na oku i w pewnej chwili widzi, że dziecka nie ma. Narobiła rabanu, a tam koleś w kapturze na głowie niesie śpiące dziecko, jak zobaczył, że się coś dzieje to je puścił i zwiał. Okazało się po przejrzeniu kamer, że koleś uśpił dziecko, najprawdopodobniej eterem i chciał je porwać. Niestety zdążył zwiać. Kurde aż mi ciarki przeszły jak się o tym dowiedziałam i jeszcze jak się w nocy obudziłam na maksa to przeżywałam. Według mnie to powinni od razu zamknąć sklep i nikogo nie wypuszczać, żeby złapać tego drania.