Mi tez jest przykro bo też wiele przeszliśmy, ostatnie 5 lat to jakies pasmo problemow i to mega trudnych ale nigdy tak bardzo jego nie potrzebuje jak teraz... trudno patrzec jak siedzi przed telewizorem lub telefonem, ale nie chce naciskać może inaczej nie potrafi.eh te chłopy. Mój tak samo się zachowywal. Unikal tematu, znikał, ćwiczył, pił. Ja płakałam wieczorem a on się śmiał na dole z kumplem. To było straszne. Ale usiedliśmy, porozmawialiśmy , przeszliśmy przez to razem. Staliśmy się sobie bliżsi niż kiedykolwiek. I mimo że jeszcze wiele tragedii później nas spotkało, nie poddawaliśmy się. Najbardziej wkurzały mnie osoby co mówily: masz już jedno dziecko, będziesz jeszcze mieć.
Ja to wiedziałam ale było mi tak strasznie źle i przykro, a takie słowa nie pomagały.
Szybki powrót do pracy był dobrym wyborem. O mojej ciąży większość wiedziała bo to był już 5 miesięc, ale otrzymałam tyle wsparcia, dowiedziałam się że pełno kobiet ma za sobą poronienie.
Co do rozmów to mi też jest mega ciężko, chociaż są osoby które dają mi wsparcie, ale niektórzy mimo dobrych intencji... jeszcze jestescie młodzi (38 lat) będzie następne (ciekawe czy do wdowy też tak mówią) i co u Ciebie przecież takie rzeczy się zdarzają (no przepraszam, że jeszcze przeżywam). Dlatego tu jestem żeby tego nie słyszeć... a móc czuć...