Cześć. Nie wiedziałam czy jeszcze coś pisać.
Kibicuję Wam niezmiernie i ogromnie i mimo całej tragedii która znowu mnie spotyka ( rok później i jeszcze większy dramat) ściskam kciuki za Wasze ciąże.
Mam nadzieję ( o głupia i naiwna), że jeszcze się tu spotkamy.
Tyle z Was jeszcze czeka na swoją upragnioną ciąże, a reszta pewnie do tego czasu będzie tulić bobasy.
U mnie wada genetyczna ( delecja.. traf 1:200 000). Farciara co.
Nie będę opisywać na wątku głównym ale muszę szukać pomocy daleko stąd.
Dbajcie o siebie
I trzymajcie kciuki żebym przetrwała
Miło było wymieniać się doświadczeniami.