reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

U mnie podobna sytuacja była. W 11tc był pusty pęcherzyk, a w 7tc było bijące serduszko. Wg pomiarów lekarza ciąża zatrzymała się ok 8tc (po wielkości pecherzyka). Też mi powiedział, że w takim wypadku lepiej zabieg, bo jak przez taki czas się nie zaczęło, to lepiej by nie doszło do stanów zapalnych.
Trzymaj się!
 
reklama
Już jestem po, poszło ok i jak na okoliczności było naprawdę miło. Oczywiście $ bo w szpitalu uniwersyteckim (gdzie powinnam być ze względu na skazę) to jakiś cyrk i termin z łaski na wtorek z tekstami że to przyjęcie na oddział a nie zabieg i obraza jak powiedziałam że na indukcję się nie zgadzam i tak.
 
A ja mówię mojej dr że jak mi się coś nie zgadza to się nie zgadza. Ona chyba miała większą wiarę w tą ciąże niż ja. Dla mnie to dużo łatwiejsze doświadczenie niż strata w styczniu, trochę popłakałam i działam dalej - właśnie jestem w szpitalu przed zabiegiem
trzymam kciuki, jesteś mega dzielna.
 
Po poprzednim nie.
Mam jedno zdrowe dziecko z mojej pierwszej i totalnie bezproblemowej ciąży, jedno poronienie rozumieliśmy jako wady zarodka, chromosomalne chociażby. Tyle że teraz sytuacja się powtórzyła, znów w podobnym okresie.

Hormonalnie jest ok, zresztą w obu przypadkach najpierw obumarł zarodek, później zaczęło się (a teraz nie) poronienie.
Zrobię teraz krzepliwość, immunologie i kariotypy. Dalej może to być pech i przypadek ale przy dwóch identycznych sytuacjach jednak pali się już żółta lampka.
Bardzo mi przykro :( Też jestem po dwóch stratach na podobnym etapie. Do zbadania zostały nam tylko kariotyp, pozostałe badania w miarę w normie, przyczyny brak :/
Chciałbym gdyby odbywało się to w normalnych warunkach (tzn łyżeczkowanie i czekanie na wynik), ale w naszej rzeczywistości gdzie muszę sobie biegać z resztkami mojego dziecka po mieście… chyba podziękuje.
Mimo wszystko badanie zarodka nie da mi żadnych informacji przydatnych w przyszłości jakich nie dadzą mi nasze badania (bo nawet jeśli kariotyp dziecka jest błędny przez to że u nas są jakieś mutacje to się dowiemy), a dla mnie sam proces jest dość traumatyczny. W przypadku poronienia sobie nie wyobrażam łapania tkanek, w przypadku łyżeczkowania byłoby to najlepsze - no ale tu kłania się system.
Mi lekarka na izbie za drugim razem zasugerowała zbadanie zarodka, mimo że byłam nastawiona na nie, bo było duże prawdopodobieństwo wady genetycznej. Ona zasiała ziarnko, zaczęłam czytać, dopytałam dziewczyny z sali i jak się dowiedziałam że musiałabym odebrać sama resztki i je kurierem sama wysyłać to mi się odechciało w to bawić, pomyślałam że nic to nie zmieni skoro sami będziemy się badać. Także doskonale Cię rozumiem. I za drugim razem też mi było dużo łatwiej, mimo wszystko tulę wirtualnie!
 
Mi lekarka na izbie za drugim razem zasugerowała zbadanie zarodka, mimo że byłam nastawiona na nie, bo było duże prawdopodobieństwo wady genetycznej. Ona zasiała ziarnko, zaczęłam czytać, dopytałam dziewczyny z sali i jak się dowiedziałam że musiałabym odebrać sama resztki i je kurierem sama wysyłać to mi się odechciało w to bawić, pomyślałam że nic to nie zmieni skoro sami będziemy się badać. Także doskonale Cię rozumiem. I za drugim razem też mi było dużo łatwiej, mimo wszystko tulę wirtualnie!
dokładnie przez to zrezygnowałam, powiedziałam lekarzowi że wyjdzie to na jedno jak my się zbadamy zamiast zarodka (a wręcz po badaniu zarodka i tak dopiero nasz kariotyp dałby odpowiedź) a nie będę po mieście ganiać z zarodkiem w słoiczku.

Szkoda że szpitale nie wprowadzają opcji badania komercyjnego - ja bym chętnie za to zapłaciła ale tak by cała procedura była po stronie szpitala a ja dostała gotowy wynik. Na usg zarodek miał dość duży obrzęk ale czy obumarcie nastąpiło przez obrzęk, czy obrzęk przez obumarcie bo jednak trwało to z 3 tyg - ciężko powiedzieć.

Tak czy inaczej, wracam do domu, czuje się ok i dobrze mieć ten etap „zamknięty”
 
dokładnie przez to zrezygnowałam, powiedziałam lekarzowi że wyjdzie to na jedno jak my się zbadamy zamiast zarodka (a wręcz po badaniu zarodka i tak dopiero nasz kariotyp dałby odpowiedź) a nie będę po mieście ganiać z zarodkiem w słoiczku.

Szkoda że szpitale nie wprowadzają opcji badania komercyjnego - ja bym chętnie za to zapłaciła ale tak by cała procedura była po stronie szpitala a ja dostała gotowy wynik. Na usg zarodek miał dość duży obrzęk ale czy obumarcie nastąpiło przez obrzęk, czy obrzęk przez obumarcie bo jednak trwało to z 3 tyg - ciężko powiedzieć.

Tak czy inaczej, wracam do domu, czuje się ok i dobrze mieć ten etap „zamknięty”
Dokładnie tak, kobieta w takim stanie nie powinna się tym zajmować, też bym chętnie zapłaciła, byle nie załatwiać tego samej. Zwłaszcza że przy pierwszym wywoływaniu też miałam traumę, myślałam że umrę na łazienkowej podłodze... Więc za drugim razem spędzało mi to sen z powiek i nie byłam w stanie myśleć juz o niczym innym, tylko czekałam na kolejną traumę, a tu tym razem zonk, bo tabletki praktycznie wogóle nie zadziałały...
Za to u mnie po 2tyg od zatrzymania zarodek się już skurczył, także kto wie co u Ciebie było pierwsze. Teraz już będzie Ci łatwiej jak to za tobą.
 
Dokładnie tak, kobieta w takim stanie nie powinna się tym zajmować, też bym chętnie zapłaciła, byle nie załatwiać tego samej. Zwłaszcza że przy pierwszym wywoływaniu też miałam traumę, myślałam że umrę na łazienkowej podłodze... Więc za drugim razem spędzało mi to sen z powiek i nie byłam w stanie myśleć juz o niczym innym, tylko czekałam na kolejną traumę, a tu tym razem zonk, bo tabletki praktycznie wogóle nie zadziałały...
Za to u mnie po 2tyg od zatrzymania zarodek się już skurczył, także kto wie co u Ciebie było pierwsze. Teraz już będzie Ci łatwiej jak to za tobą.
Ja w ogóle nie wyrażałam zgody na farmakologię
Ostatnio wszystko zadziało się naturalnie, byłam w domu, w mega komfortowych warunkach a i tak było to mega trudne (fizycznie), nie mogłabym. Ale ja jestem bólowo bardzo nie odporna, porodu też sobie nie wyobrażałam kompletnie i poszłam z marszu na cc.
 
Ja w ogóle nie wyrażałam zgody na farmakologię
Ostatnio wszystko zadziało się naturalnie, byłam w domu, w mega komfortowych warunkach a i tak było to mega trudne (fizycznie), nie mogłabym. Ale ja jestem bólowo bardzo nie odporna, porodu też sobie nie wyobrażałam kompletnie i poszłam z marszu na cc.

Będziecie teraz zrobić dłuższą przerwę w staraniach?
 
dokładnie przez to zrezygnowałam, powiedziałam lekarzowi że wyjdzie to na jedno jak my się zbadamy zamiast zarodka (a wręcz po badaniu zarodka i tak dopiero nasz kariotyp dałby odpowiedź) a nie będę po mieście ganiać z zarodkiem w słoiczku.

Szkoda że szpitale nie wprowadzają opcji badania komercyjnego - ja bym chętnie za to zapłaciła ale tak by cała procedura była po stronie szpitala a ja dostała gotowy wynik. Na usg zarodek miał dość duży obrzęk ale czy obumarcie nastąpiło przez obrzęk, czy obrzęk przez obumarcie bo jednak trwało to z 3 tyg - ciężko powiedzieć.

Tak czy inaczej, wracam do domu, czuje się ok i dobrze mieć ten etap „zamknięty”
Kasia przykro mi, ściskam mocno 🤗
 
reklama
Ja wracam do Was - tym razem po (przed ?) drugim poronieniu :(
Trzymaj się @kasiaa91 😟 Tak liczyłam że tym razem bedzie wszystko dobrze!
😟
Idę na łyżeczkowanie, na indukcję się nie zgadzam. Moje samoistne poronienie w ciąży tydzień młodszej było fizycznie dla mnie ciężkie do przejścia, to były granice wytrzymałości mojego bólu - przy indukcji on ma prawo być jeszcze większy i ciąża jest większa. Nie wyobrażam sobie takiego bólu i sytuacji na podłodze szpitalnej łazienki.

A czekać za bardzo nie ma jak - ciąża jest już dobre 3 tyg obumarła a dalej nic się nie dzieje.
Ja pojechałam na zabieg ale okazało się że dziecko za duże (skończony 12tydz) bo liczyli że wcześniej się ciąża zatrzymała 😟 Więc dali tabletki a potem lyzeczkowanie. Ale nie bolało jakoś bardzo. Mam wysoki próg bólu bo porody też całkiem znośne bez znieczulenia.
dokładnie przez to zrezygnowałam, powiedziałam lekarzowi że wyjdzie to na jedno jak my się zbadamy zamiast zarodka (a wręcz po badaniu zarodka i tak dopiero nasz kariotyp dałby odpowiedź) a nie będę po mieście ganiać z zarodkiem w słoiczku.

Szkoda że szpitale nie wprowadzają opcji badania komercyjnego - ja bym chętnie za to zapłaciła ale tak by cała procedura była po stronie szpitala a ja dostała gotowy wynik. Na usg zarodek miał dość duży obrzęk ale czy obumarcie nastąpiło przez obrzęk, czy obrzęk przez obumarcie bo jednak trwało to z 3 tyg - ciężko powiedzieć.

Tak czy inaczej, wracam do domu, czuje się ok i dobrze mieć ten etap „zamknięty”
U nas było tak że zlecilam badaniagenetyczne kosmówki , szpital przygotował kosmowke i przekazał kurierowi. Ja tylko dowiozlam dokumenty do transportu. Całkiem sprawnie to poszło. U nas wyszła triploidia czyli nie mielismy na to wpływu poprostu źle się połączyły plemniki z komórka (dwa prawdopodobnie zaplodnily jednocześnie jedna komórkę) 1700zl kosztowały badania ale mam spokój psychiczny.
 
Do góry