Mysle, że każda dziewczyna tutaj Cie zrozumie. Nie chcę Ci prawic psychologicznych mądrości ale moja terapeutka zawsze mi powtarza zeby mimo wszystko myśleć pozytywnie, bo jeśli będzie wszystko ok, to mamy możliwość te pozytywne emocje w sobie utrzymywać (No i też szkoda zdrowia na nerwy, jeśli wszystko jest dobrze), a jak niestety cos pójdzie nie tak, to i tak nie mamy na to wpływu.
Ja mam stres za każdym razem jak się kładę do usg, a wizyty mam średnio co 2 tygodnie (tak mi się wymieniają wizyty u lekarki prywatnie i w przychodni przyszpitalnej). Chyba nie da się tego całkowicie pozbyć, ale warto mimo wszystko starać się zeby te nerwy nami totalkie nie zawładnęły. Trzeba trochę żyć dniem dzisiejszym i nie wybiegać zbytnio do przodu