reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ja kontaktowałam się ze swoim ginekologiem mailowo, bo nie było już do niego miejsc wolnych i pytałam czy przyjmie mnie dodatkowo, ale pisał, ze mam pojawić się po pierwszej @, chyba, ze działoby się coś niepokojącego to mam przyjść. Ale nic takiego się nie dzieje… poroniłam samoistnie, mimo ze wylądowałam w szpitalu. Ja narazie starać się nie będę, bo mam straszna anemię i psychicznie z mezem musimy dojść do porządku. Chciałabym jeszcze się przebadać. Na pewno jakieś podstawowe badania. Cytologię muszę zrobić bo miałam rok temu… do tego na pewno tarczyce i prolaktyna, bo teraz po poronieniu przypomniało mi się ze jako nastolatka miałam z nią problem… 2 pierwsze ciaze mieliśmy w pierwszym cyklu a teraz staramy się już dobre 3 lata będzie i rok temu dopiero biochem a teraz w październiku ciąża, ale chybiona w 8tc… nie wiem. Czekam na @ a po niej idę do swojego ginka na dluuuga (mam
nadzieje) rozmowę i obmyślenie planu działania. Ja już na pewno sama od widzi mi się nie będę próbować. Chce czuc się choć trochę bezpieczna i wiedzieć ze przed ciąża mam wszystko wyregulowane a jak się uda to tez chce wiedzieć jak ma zamiar mnie traktować, czy będzie mnie wspomagał czymś czy będzie miał mnie gdzies i co będzie to będzie… nie wiem czego się po nim spodziewać bo chodzę do niego od roku. Bo biochemie kazał mi tylko badać poziom bety żeby spadł całkiem i zrobił cytologię… teraz wyniki na początku ciąży miałam rewelacyjne. Oprócz żelaza, ale zabronił mi brać, bo można poronic… i tak poroniłam, a w szpitalu jeszcze powiedzieli ze pierwsze słyszą, ze jego zbyt niski poziom również może przyczynić się do poronienia…. Także bądź tu mądry i wybieraj komu ufać…. Wole wierzyc ze tak mialo być a poziom żelaza nie był czynnikiem tragedii…

Pewnie jeszcze dużo zależy od tego w którym tygodniu doszło do poronienia…. Po biochemie działaliśmy dalej, ale to co ze mnie wyszło wtedy w porownianiu do tego co działo się 2 tygodnie temu to, wiem, ze macica tez musi dojść do siebie…

jednak dziewczyny delikatnie krwawię… jest czym się niepokoić? Czy to normalne ze takie krwawienia wracają? Nic mnie nie boli… seksu tez nie było, żeby mogło coś się naruszyć… 🤔
Moja ciąża była mlodsza... więc pewnie stąd ta roznica. Plamilam przed poronieniem i z3 dni po... od 2 tygodni nic...Ale też tak miałam że jeden dzień coś tam leciało, drugi nie.
Na wizycie kontrolnej dostałam zielone światło...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Dziewczyny, chciałam wam przekazać trochę pozytywnej energii. Trochę już zrezygnowana po miesiącach bezskutecznych starań, ale znów udało mi się ujrzeć te dwie upragnione kreseczki 😍😍 Równo rok po zabiegu w połowie stycznia z powodu poronienia zatrzymanego i ciągle się nie udawało. Miałam pierwszy raz cykl stymulowany Clo i Pregnylem, do tego ok miesiąc brania Norprolac na hiperprolaktynemię i zaskoczyło 🤩 Także przesyłam wam pozytywne fluidy, w końcu na każdego przyjdzie pora :D

Piszę ku pokrzepieniu :)
Przeszłam przez 3 poronienia aż wkońcu się udało i mam super córeczkę. Zdiagnozowana tylko mutacja MTHfR w wersji hetero, lekarze mowili że bez znaczenia. A jednak ciąże na bardzo wczesnym etapie leciały. 4 udana ciąża z heparyną i acartem, chociaż nie wiem czy to miało znaczenie, czy po prostu tak miało być, że bedzie to szczęśliwa ciąża. Cieszę się że się nie poddaliśmy z mężem i walczyliśmy o bycie rodzicem. Teraz cieszę się z bycia mamą i jak patrzę na córeczkę to wiem, że było warto znieść wszystkie zły. Chociaż teraz walczymy drugi raz, bo chcąc mieć drugie dziecko, znów nas spotkało niepowodzeniw, to będę walczyć dalej. Trzymajcie się ciepło!
Super, gratuluję wam dziewczyny i nudnej ciąży życzę
 
Słonko zaopatrz się w pulsoksymeyr. Dobrze, że masz antybiotyk. Ja też wychodzę z covida. Mimo, że jestem zaszczepiona. I ciężko przechorowalam, ale najgorsze nie było to, jak chorowałam, a moment, kiedy zdawało się, że już jest dobrze. Wiem jak podchodzą do tego lekarze, bo mnie nawet pogotowie odesłalo z kwitkiem. Trzymaj się dzielnie. Widać masz osłabiony układ odpornościowy. Powoli mam nadzieję staniesz na nogi. Ja też jestem słaba. Dopiero od poniedziałku zajmuje się dziećmi, a mimo to brak mi sił. Dziś na spacer poszliśmy, to po paru krokach chciałam już wracać, bo nie miałam siły iść. Powolutku do przodu.
Dzis już jest niebo a ziemia. Chyba zaczął antybiotyk działać. Ah te covidy, niech to się już kończy. Dużo zdrówka kochana

Życzę Ci Kochana duuuuzo zdrówka 😘 dla Ciebie i Twojej rodzinki. Wkoncu i dla Ciebie wyjdzie słońce po burzy! Wiem ze ciężko w to teraz uwierzyć, ale tak jest. Wazne ze mała jest zdrowa i mąż. To jest duże odciazenie.
Zobacz, każda z nas właściwie przechodzi swoj „kryzys”… u mnie tez wszystko się ciągnie i tez mogłabym pomyśleć ze to jakieś fatum nad moja rodzina… rok temu w grudniu umarła 2miesieczna córeczka mojej siostrzenicy, bardzo to przeżyliśmy. Moj siostrzeniec miał wypadek w pracy, uderzono go taka duża sprzączka do przenoszenia palet w głowę i miał wstrząs (pracuje w Niemczech co dzisiaj uznajemy za szczęście) bo tamtejsi lekarze zainteresowali się jego wysokim ciśnieniem i znaleźli przyczynę… wielka cystę na nerce. Oczywiście musiał mieć operacje w wyniku czego stracił nerkę. Chłopak ma 22 lata… ja w lutym przeszłam ciaze biochemiczna… równy rok po śmierci córeczki mojej siostrzenicy dowiedziałam się ze moje dzieciątko jest obumarłe… dla mnie poronienie było również ciężkie fizycznie, mało tego teście bardzo sie pochorowali… testy negatywne a teść 3 dni z gorączka 40 stopni dzien i noc i nie wiadomo od czego… do szpitala oczywiście nie bo gorączka spadała na chwile po lekach i jeden wielki strach… tez nie wiem co przyniesie mi ten rok… tez sie boje. Ale wierze, ze gdzies niedaleko jest tego wszystkiego koniec. I wkoncu zacznie sie układać…
Dziękuję. I przykro mi że u ciebie również tyle niedobrego się wydarzyło. Może ten 26 stycznia zamknie krąg tego zła, może lepiej że teraz ten covid zaatakował niż w ciąży...zawsze staram.sie szukać pozytywów
Ja dziewczyny chyba mam owulke. Nie mierzyłam temp. Ale testy pozytywne i mokro... Prawy jajnik boli
Czy to możliwe 2 tyg po poronieniu?
To możliwe, ja też tak miałam
 
Oj dziewczyny, tak czytam i czytam i tak skrajne wiadomości, raz się uśmiecham do telefonu a raz płaczę. Życzę Wam wszystkim wszystkiego co najlepsze, tyle jest tutaj historii. Mnie dziś dobiła miesiączka. Czuję że nigdy mi się nie uda, że założony czas się kończy. Tyle skrajnych emocji, dobrze że możemy się tym wszystkim wymieniać...♥️♥️♥️
 
Oj dziewczyny, tak czytam i czytam i tak skrajne wiadomości, raz się uśmiecham do telefonu a raz płaczę. Życzę Wam wszystkim wszystkiego co najlepsze, tyle jest tutaj historii. Mnie dziś dobiła miesiączka. Czuję że nigdy mi się nie uda, że założony czas się kończy. Tyle skrajnych emocji, dobrze że możemy się tym wszystkim wymieniać...♥️♥️♥️
Nie możesz się poddawać, uda nam się wszystkim... 😘
 
reklama
Dziękuję że pytasz. Dziś jako tako, wczoraj już mąż chciał mnie na pogotowie zawozić bo od soboty mam zawroty głowy, wymioty, mdlałam, głowa tak mnie bolała że nie szło jej z poduszki podnieść. Oczywiście moja lekarka zlewała mnie i nie odbierala. Wczoraj wieczorem odebrała i przepisała mi antybiotyk bo stwierdzila że mam zapalenie wszystkich możliwych zatok. Mam dość dziewczyny. Dziś sobie tak myślałam że dokładnie 26 stycznia będzie rok jak to całe ***** się zaczęło(wyrostek, powikłania, strata ciąży, zaś ciąża zaś strata ) i końca nie widać. Śmiałam się że cud że jeszcze covid nie mam....no to już mam. Co będzie następne ? Nie wiem i ku*** strasznie się boje.
Mój mąż i mała negatywni, nie wiem jakim cudem. Były buziaki, mała jadła moim widelcem jak już byłam zainfekowana 🤷 a moi rodzice i moja siostra nie mieli praktycznie ze mną kontaktu a prawdopodobnie też przechodzą covid. Pisze prawdopodobnie bo ani do lekarza ani do sanepidu nie szło się dodzwonić więc skierowana na test nie dostali, ani pomocy. A czują się fatalnie
Zdrówka życzę
 
Do góry