Tak wiem, ale wiesz chodzi o to że może by było mniej zakażeń gdyby odbierali telefony. Moja lekarka też nic mi nie przepisała na te zatoki, choc od początku mówiłam że mam zapalenie zatok (bo często je kiedyś miewałam ), dopiero teraz jak dosłownie ropa z nosa leci, głowy nie idzie podnieść stwierdziła że to już założenie bakteryjne a nie sprawa covid. Aha przepisała mi lek na kaszel wykrztuśny gdzie kaszlu nie miałam prawie w ogóle.
Nie mam pulsoksymetru ale też nie miałam jakiś trudności w oddychaniu ani tego kaszlu.
Myślę że już wszystko będzie ok choć z tym to różnie bo jeden dzień jest dobrze a następnego zdycham. Do piątku włącznie mam izolacje ale szczerze nie czuje się na siłach iść w sobotę do pracy.
Słonko zaopatrz się w pulsoksymeyr. Dobrze, że masz antybiotyk. Ja też wychodzę z covida. Mimo, że jestem zaszczepiona. I ciężko przechorowalam, ale najgorsze nie było to, jak chorowałam, a moment, kiedy zdawało się, że już jest dobrze. Wiem jak podchodzą do tego lekarze, bo mnie nawet pogotowie odesłalo z kwitkiem. Trzymaj się dzielnie. Widać masz osłabiony układ odpornościowy. Powoli mam nadzieję staniesz na nogi. Ja też jestem słaba. Dopiero od poniedziałku zajmuje się dziećmi, a mimo to brak mi sił. Dziś na spacer poszliśmy, to po paru krokach chciałam już wracać, bo nie miałam siły iść. Powolutku do przodu.