reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ja jeszcze może tu napisze, że w przypadku lyzeczkowania wcale nie trzeba czekać ze staraniami 3-6 miesięcy... kiedyś byla taka szkola, ale to już nie obowiązuje. Jeśli jest gotowość psychiczna i nie ma innych przeciwskazań czy konieczności prowadzenia dalszej diagnostyki, to można się starać po pierwszej miesiączce.
Potwierdzam 👍 Nam lekarz mówił, że jak chcemy to już możemy się starać a jestem dopiero po 1 miesiączce 🙂
 
reklama
Ja jeszcze może tu napisze, że w przypadku lyzeczkowania wcale nie trzeba czekać ze staraniami 3-6 miesięcy... kiedyś byla taka szkola, ale to już nie obowiązuje. Jeśli jest gotowość psychiczna i nie ma innych przeciwskazań czy konieczności prowadzenia dalszej diagnostyki, to można się starać po pierwszej miesiączce.
No mój gin to od razu, nawet nie kazał czekać, dwa tyg po łyżeczkowaniu można współżyć i no nie zabezpieczaliśmy się. Mówił że lyzeczkowanie jest podobne do scratching endometrium, a to stosuje się we wspomaganiu zajścia w ciążę, w in vitro np. Także tak, to czekanie 3 czy nawet 6 o zgrozo miesięcy to już dawno nie wjst aktualne, a wydaje mi się że to czekanie to wręcz może więcej szkody wnieść. Oczywiście e wszystko

zależy od psychiki.
 
W jednej ciąży chodziłam nieświadoma 3 tygodnie z martwym zarodkiem i nic nie zapowiadało poronienia, dowiedziałam się na USG. Nie wiadomo ile to u Ciebie potrwa, wiadomo, że lepiej jak się samo oczyści ale nie można z tym zwlekać zbyt długo. Ten drugi lekarz to ze szpitala? Byłaś na izbie przyjęć?
Obydwaj pracują w tym samym szpitalu. Jeden jest moim ginekologiem, drugi kwalifikował mnie na zabieg w szpitalu… teoretycznie tego 7.01 bylby 4 tydzień od poronienia… po tej konsultacji zapukałam do swojego ginekologa bo miał akurat dyżur. Sama nie wiedziałam co mam z tym zrobić. On powiedział ze szkoda, ze dopiero 7.01 bo wie ze wolałabym być już po i nie chodzić z obumarła ciąża, jednak jest duże prawdopodobieństwo, ze w tym tygodniu poronie samoistnie i jeżeli się zacznie po czym poznam po bolu brzucha i krwawieniu mam przyjechać na IP i wtedy bez problemu wykonają zabieg. Oczywiście jeżeli będzie mnie bolał brzuch lub dostane gorączkę mam również się zgłosić na IP niezwłocznie…
 
Natalka bardzo mi przykro.

Ja poroniłam naturalnie 8 listopada, nie czyścili mnie , natura zrobila swoją robotę. Czkalam 3 dni , krwawiłam 5 dni i jakby organizm się zresetował. Dzięki braku ingerencji mogliśmy się starać od razu ,po d&c masz 3-6 miesięcy pauzy , lekarz decyduje.

Jakkolwiek nie zdecydujesz będzie dobrze , to Ty jesteś najwazniejsza.

Przytulam 😪
Ja się tylko boje ze na IP jak pojade, nie zrobią mi tego zabiegu tylko każą poronic naturalnie a wtedy wolałabym chyba być w domu, chociaż bardzo stresuje mnie to, bo w domu są dzieci… nie wiedza o niczym, ale wiem ze się domyślają ze jest ze mną coś nie tak. A ja sama nie wiem jak moj organizm się zachowa i co zrobię. W domu jednak będzie ze mną mąż, w szpitalu będę musiała przeżyć to sama… mąż, moi rodzice jak i teście uważają ze jeżeli sie zacznie nie mam czekać tylko jechac na IP…

Ja na dzień dzisiejszy raczej wstrzymuje sie ze staraniami… z tylu głowy jest myśl „do 3 razy sztuka” jednak boje sie…
 
Ja się tylko boje ze na IP jak pojade, nie zrobią mi tego zabiegu tylko każą poronic naturalnie a wtedy wolałabym chyba być w domu, chociaż bardzo stresuje mnie to, bo w domu są dzieci… nie wiedza o niczym, ale wiem ze się domyślają ze jest ze mną coś nie tak. A ja sama nie wiem jak moj organizm się zachowa i co zrobię. W domu jednak będzie ze mną mąż, w szpitalu będę musiała przeżyć to sama… mąż, moi rodzice jak i teście uważają ze jeżeli sie zacznie nie mam czekać tylko jechac na IP…

Ja na dzień dzisiejszy raczej wstrzymuje sie ze staraniami… z tylu głowy jest myśl „do 3 razy sztuka” jednak boje sie…
Wiem, że dużo zależy od szpitala ale bardzo często zaczyna się samo a i tak jest lyzeczkowanie. Nie zawsze macica się sama oczyści.
Ja miałam puste jajo, czyli była to jakaś tam błonka, której ja nawet nie dostrzegłam ale powiem szczerze że skrzepów że mnie sporo leciało, bo musi się złuszczyć endometrium i właśnie zwykle tak to się objawia (u mnie byl około 6+3). Ja wolałam to przeżyć w szpitalu, ale też trafiłam na wspierajacy personel. Ciężko komuś doradzać. Rób to co czujesz.
 
U mnie podobnie bo dwa razy byłam w ciąży i były idealne więc dla mnie to było oczywiste, że z donoszeniem nie będzie problemu, a tu taka sytuacja 😔
Dla mnie po 2 donoszonych ciążach z brakiem jakichkolwiek komplikacji teraźniejsza sytuacja jest czymś niewyobrażalnym i sama nie wiem dlaczego tak się stało… nie wiem czy czegos w genach nie mamy. Moja mama bardzo długo starała się o 2 jak i 3 ciaze. Moja siostra urodziła pierwsze dziecko i po 6 latach zaczęli starania nad drugim. Miala bardzo dużo poronień w formie ciąż biochemicznych i jedna Pozamaciczna. Więcej się już nie starała. Pomimo ze badania jej jak i męża wypadły bardzo dobrze i nie ma przeciwskazan. Moja siostrzenica przeżyła 2 poronienia, 1 ciaze donosiła ale dziecko zmarło mając 2,5 miesiąca śmiercią łóżeczkowa, po tym również miała poronienie… nie wiem od czego to zależy. Życie w tej kwestii jest dla mnie bardzo nie sprawiedliwe. Kobiety które nie chcą, nie dbają o sobie, nadużywają alkoholu bądź narkotyków nie maja zazwyczaj problemu a te którym do szczescia i pełnej rodziny brakuje tylko maleństwa znajdują się w takich właśnie trudnych sytuacjach 😭
 
Ja jeszcze może tu napisze, że w przypadku lyzeczkowania wcale nie trzeba czekać ze staraniami 3-6 miesięcy... kiedyś byla taka szkola, ale to już nie obowiązuje. Jeśli jest gotowość psychiczna i nie ma innych przeciwskazań czy konieczności prowadzenia dalszej diagnostyki, to można się starać po pierwszej miesiączce.
Mam nawet przykład koleżanki, która przeżyła poronienie zatrzymane w 12 tc, miała zabieg w szpitalu i po pierwszej miesiączce była poraz kolejny w ciąży. Mówiła ze musiała zajść dla swojej psychiki. Ciąża co prawda zagrożona ale donoszona do 36tc. Dzieciątko zdrowe.
A lekarze również zalecali wstrzymanie do 3 mcy.
 
Ja rok temu puste jajo i miałam odstawić leki i czekać aż zacznie się krwawienie i wtedy że skeirowaniwm do szpitala. I tak zrobilam, zaczęło się krwawieniie i bóle, w szpitalu przyjęli mnie wieczorem, większość wyleciała w nocy w toalecie i przy dużym bólu brzucha na co pielęgniarki już potem nie reagowały, pamiętam że szłam do toalety bo leciało że mnie i miałam statyw na kroplówkę takie nieruchomy, bez kółek, i musiałam go jeszcze nieść w ręce żeby pójść do kibelka, wchodzą do toalety przewrócił mi się, rano zrobili USG, mało co już zostało i zrobilii zabieg właśnie następnego dnia...
 
reklama
Obydwaj pracują w tym samym szpitalu. Jeden jest moim ginekologiem, drugi kwalifikował mnie na zabieg w szpitalu… teoretycznie tego 7.01 bylby 4 tydzień od poronienia… po tej konsultacji zapukałam do swojego ginekologa bo miał akurat dyżur. Sama nie wiedziałam co mam z tym zrobić. On powiedział ze szkoda, ze dopiero 7.01 bo wie ze wolałabym być już po i nie chodzić z obumarła ciąża, jednak jest duże prawdopodobieństwo, ze w tym tygodniu poronie samoistnie i jeżeli się zacznie po czym poznam po bolu brzucha i krwawieniu mam przyjechać na IP i wtedy bez problemu wykonają zabieg. Oczywiście jeżeli będzie mnie bolał brzuch lub dostane gorączkę mam również się zgłosić na IP niezwłocznie…
Bardzo Ci współczuję :(

U mnie też miało się niby zacząć samo, ale nie zaczęło się. Też nie wyobrażam sobie tego w domu, bardzo bym się bała czy wszystko ok.

Nie trzeba czekać, od razu można :)
 
Do góry