natala123456
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Luty 2021
- Postów
- 3 384
No właśnie, moj lekarz pracuje w tym samym szpitalu w którym mam mieć zabieg. On mówi caly czas o zabiegu, tabletka jedynie na rozwarcie szyjki i rozpoczęcie krwawienia… a drugi lekarz z tego samego szpitala wpaja mi ze mam poczekać aż samo się zacznie… dziękuje za odpowiedzBardzo mi przykro, że Cię to spotkało. Ściskam mocno
Ja osobiście za każdym razem wolałam jechać do szpitala. W momencie gdy dowiadywałam się, że maluch przestał się rozwijać, chciałam mieć już to za sobą, nie wyobrażałam sobie chodzić z martwym zarodkiem. Ze względów psychicznych chciałam mieć już to za sobą. W szpitalu różnie robią, zależy jakie mają procedury. Zazwyczaj najpierw dają tabletki aby organizm oczyścił się sam. Dla mnie ten ból był do zniesienia , jak mocna miesiączka. Dopiero potem jak organizm się nie oczysci to jest decyzja o zabiegu. Zabieg jest w znieczuleniu ogólnym, nic nie czujesz, nic nie boli. Trzymaj się
Dziękuje za odpowiedz. Właśnie najbardziej boje się jak zareaguje ja już poronie. Jeżeli stanie się to w domu to nie wiem jak zareaguje moj umysł… we wtorek nie mogłam się uspokoić, nagle rozpadł mi się świat… nawet na dzień dzisiajszy nie wyobrażam sobie kolejnej ciąży. Bardzo chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko ale nie wiem czy dałabym rade jeszcze jedna taka sytuacje przeżyć… cały czas bałabym się o dziecko. Nie wiem czy spalabym normalnie. Ja w tej ciąży bzikowalam po tej biochemicznej, a tu okazał się jeszcze gorszy scenariusz… zaraz jak się dowiedziałam, od razu chciałam aby do końca roku odbył się zabieg, chciałam zacząć zbierać się w sobie, a tak będę trwała do tego 7.01 chyba ze zacznie się samo. Ale jak zacznę krwawić to chyba wstawię się na IP… mam nadzieje ze nie będą czekali aż sama poronie tylko wykonają zabieg…Ja miałam puste jajo, wspólnie z moim lekarzem ustaliliśmy że nie będziemy już dłużej czekać I udam się do szpitala- nic samo nie chciało ruszyć. W szpitalu lekarz spytał, czy nie chce dalej czekać, ale potwierdziłam, że nie. Dostałam tabletkę na rozszerzenie szyjki. Bardzo balam się bólu i krwawienia, ale jak już ono nastąpiło to praktycznie nie czułam bolu- tylko lekkie cmienie brzucha. Następnie został wykonany zabieg, materiał pobrany do badania (co prawda było to puste jajo, ale badane były tkanki żeby sprawdzić że nie ma zasniadu itp). Bardzo się balam tego wszystkiego ale cały pobyt w szpitalu przebiegl mi praktycznie bezpolesnie. Pewnie mialam tez troche szczęścia, bo czytalam na forum, ale niektóre dziewczyny muszą prosić o leki p/bólowe itp. Po zabiegu mialam kontrole i wszystko jest ok. Dla mnie od strony psychicznej to była najlepsza opcja. Nie wytrzymałabym ani dnia dłużej czekajac- przez 3 tygodnie wiedziałam że i tak nic nie będzie z tej ciazy i po prostu już chciałam mieć to za sobą. Myślę, że musisz przemyśleć w jakiej kondycji psychicznej się znajdujesz i troche na tej podstawie podjąć decyzję. Oczywiście zabieg łyżeczkowania może mieć swoje konsekwencje, jednak jest on często przeprowadzana procedura, która m.in. pozwala zbadać materiał.
Gdybyś miała jakieś pytania to pisz śmiało