reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

@Magda_krk Mam nadzieję, że nie będą musieli postawić Cię przed wyborem: Ty albo dziecko. No nie wygląda to różowo. Aczkolwiek powiem Ci, że wśród znajomych miałam też i takich, którzy właściwie już się żegnali z rodziną, a wszystko dobrze się skończyło. Niestety wciąż mają problem z dojściem do łazienki ze względu na łapiące je zadyszki... Ale już bez tlenu, spokojnie dają sobie radę sami w domu. Mocno trzymam kciuki za wynik tomografii - oby nie było tak źle jak się lekarzom wydaje. Nie dajcie się tam! Jesteś w dobrych rękach - lekarze widać, że najpierw myślą, potem działają.
 
reklama
Cześć😔 właśnie miałam trudną rozmowę z ordynatorem oddziału. Mają związane ręce przez ciążę. Leczenie jest o wiele za silne dla płodu, a za słabe dla mnie. Zmieniają antybiotyki i sterydy ale nie za wiele mogą zrobić ze względu na zarodek, uszkodzenie płuc postępuje. Jutro mam mieć tomografię, postarają się zasłonić brzuch ale jest jednak ryzyko, nie mogą dłużej pracować po omacku. Nie wiedzą ile płód da radę na takim leczeniu, mam się liczyć z najgorszym, albo z możliwym zatrzymaniem rozwoju albo dalszymi uszkodzeniami. A dzisiaj już miałam lepszy humor bo usg wykazało, że płód rozwija się na razie prawidłowo, serce bije. Niestety lekarze nie wiedzą czy i jak długo da radę. Mówią, że nie ma wystarczająco opracowanych działań w przypadku jak mój, jeśli chodzi o ciężki przebieg covid i ciążę. Dzisiaj na rehabilitacji próbowali na chwilę odłaczyc mnie od tlenu to w moment straciłam swiadomość. Kilka razy dziennie przychodzą rehabilitanci i ręcznie pomagają mi oddychać. Najgorsze jest to, że tym razem ciąża była bezproblemowa aż do covidu. Tamtą straciłam szybko, a tu mimo, że covid, zarodek walczy, nie chciałabym go stracić w taki sposób.
Madziu :) przeczytałam twoje posty i trzymam kciuki ze wszystko będzie dobrze :) mam takie przeczucie ze ten mały wojownik pokaże wszystkim ze się da :) i za kilka miesięcy będziesz miała go w ramionach <3
 
Lekarze podają mi najlepsze leki jakie mogą, słyszałam o amantadynie, były jakieś sprzeczne infotmacje nt. tego leku. Dostałam remdesivir, a on podobno jest najlepszy na covid jaki może być, sam lek kosztuje 9k i liczą, że wreszczie podziała, bo on hamuje rozwój choroby w płucach. Oprócz niego dostaję masę innych leków, więc mam nadzieję, że wreszcie mi przejdzie 🙂 Stwierdziłam, że nie będę na razie zamartwiać się ewentualnym wpływem na płód, jak będą uszkodzenia, jeśli coś wyjdzie na prenatalnych i Nifty to wtedy będę się martwić. A do tego czasu postaram się myśleć pozytywnie 🙂💙 Dzisiaj jestem 8+4 i niech zarodek dalej rozwija się wg dobrego tempa, serce wczoraj mu biło 166/min 🙂 Przetrwał już kilkudniową gorączkę 39, tyle leków i na razie nie widać negatywnego wpływu (wiem, że to może wyjść później ale wpływu nie mam na nic). Niech się mną nie przejmuje, ja sobie radę dam dla niego 🙂
Malutki wojownik, oby tak dalej! Jesteście zgraną drużyną dacie rade💙
 
Dziewczyny a po ilu cyklach starań od łyżeczkowania udało wam się zajść w ciążę?
W 1 cyklu jeszcze nie byłam gotowa w kolejnym miesiącu mieliśmy z mężem nerwówkę i się spoznilismy;D ale kolejny miesiąc wspolzylismy w dniach płodnych i zaskoczyło. Niestety i tak zakończyło się poronieniem.
 
reklama
Cześć[emoji17] właśnie miałam trudną rozmowę z ordynatorem oddziału. Mają związane ręce przez ciążę. Leczenie jest o wiele za silne dla płodu, a za słabe dla mnie. Zmieniają antybiotyki i sterydy ale nie za wiele mogą zrobić ze względu na zarodek, uszkodzenie płuc postępuje. Jutro mam mieć tomografię, postarają się zasłonić brzuch ale jest jednak ryzyko, nie mogą dłużej pracować po omacku. Nie wiedzą ile płód da radę na takim leczeniu, mam się liczyć z najgorszym, albo z możliwym zatrzymaniem rozwoju albo dalszymi uszkodzeniami. A dzisiaj już miałam lepszy humor bo usg wykazało, że płód rozwija się na razie prawidłowo, serce bije. Niestety lekarze nie wiedzą czy i jak długo da radę. Mówią, że nie ma wystarczająco opracowanych działań w przypadku jak mój, jeśli chodzi o ciężki przebieg covid i ciążę. Dzisiaj na rehabilitacji próbowali na chwilę odłaczyc mnie od tlenu to w moment straciłam swiadomość. Kilka razy dziennie przychodzą rehabilitanci i ręcznie pomagają mi oddychać. Najgorsze jest to, że tym razem ciąża była bezproblemowa aż do covidu. Tamtą straciłam szybko, a tu mimo, że covid, zarodek walczy, nie chciałabym go stracić w taki sposób.
Czytam i nie mogę uwierzyć że coś takiego Cię spotkało [emoji853] trzymam kciuki za Ciebie i małego wojownika [emoji1696][emoji1696]oby wszystko było dobrze
 
Do góry