reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

No dokładnie, dlatego jutro jadę na wizytę o 18:40, by się upewnic czy na 100%jest czysto. Mam nadzieje, ze obędzie się bez szpitala.
Od czasu do czasu wypłyną kawałki ciemnej krwi bardzo.(jest duzooo)
Dowiedziałam się godz temu, ze mona kolej a koleżanka jest w ciąży. Ucieszyłam się, ale w głębi serca wiecie... co człowiek czuje gdzieś głęboko w serduchu
Dawaj znać!
U mnie też nagle okazało się, że a to ta koleżanka w ciąży, a to tamta...
Ale nie załamujmy się, na nas też przyjdzie pora! 😊
 
reklama
Mamy zielone światło. Nie wiadomo z którego jajnika będzie owu, bo na dwóch duże pęcherzyki o podobnych wymiarach 😱😂😂😂, endometrium 0,60, wszystko ładnie. Na macicy będzie się tworzył mięśniak ale to w miejscu nie związanym z ciążą więc obserwujemy.
W razie pozytywnego testu, clexane i oczywiście metforminy nie odstawiamy. Cały czas acard 75.
Trzymam kciuki! Coś czuje, że będziemy razem testować 😁
 
Dawaj znać!
U mnie też nagle okazało się, że a to ta koleżanka w ciąży, a to tamta...
Ale nie załamujmy się, na nas też przyjdzie pora! 😊
Oj znam to, moja przyjaciółka urodziła dokładnie w dniu kiedy ja dowiedziałam się ze jestem w ciąży i mega się cieszyłam. Chwile później poroniłam i aż mi głupio ciagle ja pytać co u nich i oglądać zdjęcia :/ dodatkowo jak się dowiedzieliśmy to akurat byliśmy na urlopie i odwiedziliśmy cała rodzine i prawie wszyscy się domyślili ze jestem w ciąży bo nigdy nie odmawiałam ani winka ani kawy a tu nagle herbatka albo woda 😂 No ale cóż, przecież pewnych rzeczy nie przewidzimy i tez wolałabym nie poronić. Trochę mi tylko przykro ze ten temat to ciagle takie tabu, przynajmniej w moim otoczeniu i rodzinie nigdy się o tym nie mówiło. Myśle ze gdyby więcej się o tym rozmawiało to kobiety byłyby bardziej do tego przygotowane, o ile w ogóle można się do tego przygotować. Powiem Wam szczerze ze największe wsparcie w trudnej chwili dostałam od moich 2 szefów którzy tez przez to przeszli, mam wrażenie ze dla reszty znajomych to ja zrobiłam coś złego bo na przykład nie poszłam na zwolnienie odrazu albo nie uważałam na siebie odpowiednio. I powiem wam ze jeśli znowu nam się uda to podejrzewam ze wszystkim dopiero powiemy koło 3 miesiąca albo wtedy jak już nie będzie się dało ukryć
 
Ja czekam na drugi po zabiegu. Niestety sam nie przyszedł i od 44 dc biorę duphaston 10 dni na wywołanie @.
Ja mam w pon. Wizytę u gina choć myślę że pewnie nic mi nie da na wywołanie bo mówił że do 8 tyg nawet może trwać nim okres się pojawi po tak późnym poronieniu jak moje. Po porodzie córki pamiętam że dość szybko się pojawił, po około 6 tyg. A dodatkowo karmiłam piersią więc myślałam że jednak nie nadejdzie tak szybko
 
Oj znam to, moja przyjaciółka urodziła dokładnie w dniu kiedy ja dowiedziałam się ze jestem w ciąży i mega się cieszyłam. Chwile później poroniłam i aż mi głupio ciagle ja pytać co u nich i oglądać zdjęcia :/ dodatkowo jak się dowiedzieliśmy to akurat byliśmy na urlopie i odwiedziliśmy cała rodzine i prawie wszyscy się domyślili ze jestem w ciąży bo nigdy nie odmawiałam ani winka ani kawy a tu nagle herbatka albo woda 😂 No ale cóż, przecież pewnych rzeczy nie przewidzimy i tez wolałabym nie poronić. Trochę mi tylko przykro ze ten temat to ciagle takie tabu, przynajmniej w moim otoczeniu i rodzinie nigdy się o tym nie mówiło. Myśle ze gdyby więcej się o tym rozmawiało to kobiety byłyby bardziej do tego przygotowane, o ile w ogóle można się do tego przygotować. Powiem Wam szczerze ze największe wsparcie w trudnej chwili dostałam od moich 2 szefów którzy tez przez to przeszli, mam wrażenie ze dla reszty znajomych to ja zrobiłam coś złego bo na przykład nie poszłam na zwolnienie odrazu albo nie uważałam na siebie odpowiednio. I powiem wam ze jeśli znowu nam się uda to podejrzewam ze wszystkim dopiero powiemy koło 3 miesiąca albo wtedy jak już nie będzie się dało ukryć
Znam to, my też dość szybko pochwaliliśmy się rodzinie o tej nowinie, w pracy powiedziałam tylko kierownikowi i nagle dowiedzieli się wszyscy. Jak zaczęłam plamić lekarz wyslał mnie na zwolnienie i kolejnego dnia poroniłam. Niedawno wróciłam do pracy i okazało się, że wieść o poronieniu już tak szybko się nie rozniosła i już zdążyłam usłyszeć "ale pięknie wyglądasz, chyba będziesz miała synka". Więc teraz podobnie jak Ty, będziemy się z tym wstrzymywać możliwie jak najdłużej, choć boje się że w strachu pójdę szybko na zwolnienie żeby niczego sobie nie zarzucić.
Aż dziwie się, jak taki temat może być tabu, kobieta w tym czasie potrzebuje wsparcia, ciepła a spotyka się z niezrozumieniem, to bardzo przykre ☹️
 
Znam to, my też dość szybko pochwaliliśmy się rodzinie o tej nowinie, w pracy powiedziałam tylko kierownikowi i nagle dowiedzieli się wszyscy. Jak zaczęłam plamić lekarz wyslał mnie na zwolnienie i kolejnego dnia poroniłam. Niedawno wróciłam do pracy i okazało się, że wieść o poronieniu już tak szybko się nie rozniosła i już zdążyłam usłyszeć "ale pięknie wyglądasz, chyba będziesz miała synka". Więc teraz podobnie jak Ty, będziemy się z tym wstrzymywać możliwie jak najdłużej, choć boje się że w strachu pójdę szybko na zwolnienie żeby niczego sobie nie zarzucić.
Aż dziwie się, jak taki temat może być tabu, kobieta w tym czasie potrzebuje wsparcia, ciepła a spotyka się z niezrozumieniem, to bardzo przykre ☹️
My mieszkamy za granica i tutaj kobiety normalnie pracują do Ok 3 miesięcy przed porodem. Na zwolnienie mogą iść tylko wtedy kiedy naprawdę coś jest nie tak i maja to potwierdzone przez komisje lekarska. Mam ten plus ze mam jeszcze odłożone 3 miesiące urlopu wiec napewno wtedy tez to wykorzystam. Dziwi mnie bardzo podejście ludzi i niektórych lekarzy. Na początku nic nie mówią tylko wszystko jest pięknie i nie ma się czym martwić a później po poronieniu stwierdzają ze tak naprawdę 40% ciąż się tak kończy i to normalnie. Wiem ze gdyby ktokolwiek ze mną o tym porozmawiał wcześniej to byłabym lepiej na to przygotowana. Cieszę się jedynie z podejścia szefów i z ich wsparcia bo tak naprawdę to były ostatnie osoby o których myślałam w tej sytuacji. Nikt więcej w firmie się nie dowiedział, poroniłam na home office w domu w trakcie pracy. Dali mi tyle czasu ile potrzebowałam i dzwonili tylko do mojego męża codziennie jak się czuje. Mimo wszystko wiem ze jeśli spotkałoby to jakakolwiek osobę która znam to starałabym się ja wspierać na tyle ile bym mogła. Wiem tez ze gdybym powiedziała komukolwiek w firmie to na drugi dzień wszyscy by już wiedzieli :/
 
Oj znam to, moja przyjaciółka urodziła dokładnie w dniu kiedy ja dowiedziałam się ze jestem w ciąży i mega się cieszyłam. Chwile później poroniłam i aż mi głupio ciagle ja pytać co u nich i oglądać zdjęcia :/ dodatkowo jak się dowiedzieliśmy to akurat byliśmy na urlopie i odwiedziliśmy cała rodzine i prawie wszyscy się domyślili ze jestem w ciąży bo nigdy nie odmawiałam ani winka ani kawy a tu nagle herbatka albo woda 😂 No ale cóż, przecież pewnych rzeczy nie przewidzimy i tez wolałabym nie poronić. Trochę mi tylko przykro ze ten temat to ciagle takie tabu, przynajmniej w moim otoczeniu i rodzinie nigdy się o tym nie mówiło. Myśle ze gdyby więcej się o tym rozmawiało to kobiety byłyby bardziej do tego przygotowane, o ile w ogóle można się do tego przygotować. Powiem Wam szczerze ze największe wsparcie w trudnej chwili dostałam od moich 2 szefów którzy tez przez to przeszli, mam wrażenie ze dla reszty znajomych to ja zrobiłam coś złego bo na przykład nie poszłam na zwolnienie odrazu albo nie uważałam na siebie odpowiednio. I powiem wam ze jeśli znowu nam się uda to podejrzewam ze wszystkim dopiero powiemy koło 3 miesiąca albo wtedy jak już nie będzie się dało ukryć
Tak to jest. Niekiedy najwięcej wsparcia dostajemy od obcych osób. Moja rodzina obchodzi się ze mną jak z jajkiem i stara unikać się tematu a ja niekiedy potrzebuje pogadać o tym co się stało. Też usłyszałam od znajomej że mogłam iść na zwolnienie w ciąży to może to by się nie stało. Choć pracę mam siedzaca i tylko 3 razy w tygodniu. Więcej odpocznę w pracy niż w domu. Nie wspominając już o tym że odkąd dowiedziałam się że jestem w ciąży to mąż sprzątał, chodził z psem i robił zakupy. Szczerze mam jej zdanie gdzieś bo ja wiem co było przyczyną tego co się stało.
Co do mówienia innym o ciąży... O mojej wiedziała tylko najbliższą rodzina, moja córka (która zresztą nie omieszkała pochwalić się wszystkim w przedszkolu) i moja przyjaciółka w sumie. Mimo że poroniłam w 5 miesiącu brzuszek miałam mały i ukryty pod kurtka zimowa także nikt nic nie zauważył.
W kolejnej ciąży nikomu nie powiem prócz męża, nikomu. Dopiero zobaczą jak będę mieć mega mega wielki brzuch. Pić nie piję alkoholu już z dobry rok więc po tym się nie kapna najbliżsi że jestem w ciąży 😃 ale zaczęłam po tej tragedii kurzyć fajki... nie paliłam już tyle lat. Ale wypale ta paczkę co mam i koniec z tym dziadostwem
 
Tak to jest. Niekiedy najwięcej wsparcia dostajemy od obcych osób. Moja rodzina obchodzi się ze mną jak z jajkiem i stara unikać się tematu a ja niekiedy potrzebuje pogadać o tym co się stało. Też usłyszałam od znajomej że mogłam iść na zwolnienie w ciąży to może to by się nie stało. Choć pracę mam siedzaca i tylko 3 razy w tygodniu. Więcej odpocznę w pracy niż w domu. Nie wspominając już o tym że odkąd dowiedziałam się że jestem w ciąży to mąż sprzątał, chodził z psem i robił zakupy. Szczerze mam jej zdanie gdzieś bo ja wiem co było przyczyną tego co się stało.
Co do mówienia innym o ciąży... O mojej wiedziała tylko najbliższą rodzina, moja córka (która zresztą nie omieszkała pochwalić się wszystkim w przedszkolu) i moja przyjaciółka w sumie. Mimo że poroniłam w 5 miesiącu brzuszek miałam mały i ukryty pod kurtka zimowa także nikt nic nie zauważył.
W kolejnej ciąży nikomu nie powiem prócz męża, nikomu. Dopiero zobaczą jak będę mieć mega mega wielki brzuch. Pić nie piję alkoholu już z dobry rok więc po tym się nie kapna najbliżsi że jestem w ciąży 😃 ale zaczęłam po tej tragedii kurzyć fajki... nie paliłam już tyle lat. Ale wypale ta paczkę co mam i koniec z tym dziadostwem
Mam nadzieje ze uda Ci się szybko rzucić!
My pewnie tez będziemy ukrywać tak długo jak się uda. Już widzie ten milion telefonów dziennie od rodziców i teściów czy wszystko napewno Ok 😂 narazie traktują mnie tez jak jajko a wolałabym już wrócić do normalności chyba :)

Mam nadzieje ze szybko nam się uda zajść w kolejna ciąże już nie będziemy musieli znowu czekać 7 miesięcy na kolejne 2 kreski :)
 
reklama
My mieszkamy za granica i tutaj kobiety normalnie pracują do Ok 3 miesięcy przed porodem. Na zwolnienie mogą iść tylko wtedy kiedy naprawdę coś jest nie tak i maja to potwierdzone przez komisje lekarska. Mam ten plus ze mam jeszcze odłożone 3 miesiące urlopu wiec napewno wtedy tez to wykorzystam. Dziwi mnie bardzo podejście ludzi i niektórych lekarzy. Na początku nic nie mówią tylko wszystko jest pięknie i nie ma się czym martwić a później po poronieniu stwierdzają ze tak naprawdę 40% ciąż się tak kończy i to normalnie. Wiem ze gdyby ktokolwiek ze mną o tym porozmawiał wcześniej to byłabym lepiej na to przygotowana. Cieszę się jedynie z podejścia szefów i z ich wsparcia bo tak naprawdę to były ostatnie osoby o których myślałam w tej sytuacji. Nikt więcej w firmie się nie dowiedział, poroniłam na home office w domu w trakcie pracy. Dali mi tyle czasu ile potrzebowałam i dzwonili tylko do mojego męża codziennie jak się czuje. Mimo wszystko wiem ze jeśli spotkałoby to jakakolwiek osobę która znam to starałabym się ja wspierać na tyle ile bym mogła. Wiem tez ze gdybym powiedziała komukolwiek w firmie to na drugi dzień wszyscy by już wiedzieli :/
Lekarze niestety nie traktują poronienia indywidualnie tylko po prostu jak kolejny taki przypadek, bo przecież "to sie zdarza". Szczególnie, że na dobrego lekarza trafić to trzeba mieć naprawdę ogromne szczęście, ja w ostatnim czasie byłam u kilku różnych i chyba z żadnego nie byłam do końca zadowolona, albo może jestem aż tak wymagająca. Chociaż płacąc im niemałe pieniądze, mogliby okazać choć odrobiny empatii... w sumie jak lekarze za pieniądze jej nie mają, to co powiedzieć ludzie z otoczenia.
 
Do góry