reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

To jest właśnie to. Ja na początku ciąży chodziłam do, ponoć, najlepszego ginekologa w mieście. Dużo badań zlecał, nawet w laboratorium się dziwiły po co tyle badań w ciazy. Po dwóch cyklach jak nie umiałam zajść w ciążę już mnie chciał na badanie drożności jajowodów wysłać. Szok. ogólnie mało mówił i mało tłumaczył, trzeba go było za język ciągnąć. Ale niestety zawiodłam się na nim bo miałam do niego prywatny numer a jak dzwoniłam to nigdy nie odebrał. Potem zmieniłam go na innego i póki co jestem z niego zadowolona. Zawsze odbiera moje telefony, nawet kilka razy sam do mnie dzwonił jak się czuje. Wszystko fajnie tłumaczy. Ale zaś mi się wydaje że ma bardziej takie lajtowe podejście do ciąży i nie wiem czy to dobrze
Też miałam ordynatora a w szpitalu udawał, że mnie nie zna
 
reklama
To jest właśnie to. Ja na początku ciąży chodziłam do, ponoć, najlepszego ginekologa w mieście. Dużo badań zlecał, nawet w laboratorium się dziwiły po co tyle badań w ciazy. Po dwóch cyklach jak nie umiałam zajść w ciążę już mnie chciał na badanie drożności jajowodów wysłać. Szok. ogólnie mało mówił i mało tłumaczył, trzeba go było za język ciągnąć. Ale niestety zawiodłam się na nim bo miałam do niego prywatny numer a jak dzwoniłam to nigdy nie odebrał. Potem zmieniłam go na innego i póki co jestem z niego zadowolona. Zawsze odbiera moje telefony, nawet kilka razy sam do mnie dzwonił jak się czuje. Wszystko fajnie tłumaczy. Ale zaś mi się wydaje że ma bardziej takie lajtowe podejście do ciąży i nie wiem czy to dobrze
To jest właśnie to. Ja na początku ciąży chodziłam do, ponoć, najlepszego ginekologa w mieście. Dużo badań zlecał, nawet w laboratorium się dziwiły po co tyle badań w ciazy. Po dwóch cyklach jak nie umiałam zajść w ciążę już mnie chciał na badanie drożności jajowodów wysłać. Szok. ogólnie mało mówił i mało tłumaczył, trzeba go było za język ciągnąć. Ale niestety zawiodłam się na nim bo miałam do niego prywatny numer a jak dzwoniłam to nigdy nie odebrał. Potem zmieniłam go na innego i póki co jestem z niego zadowolona. Zawsze odbiera moje telefony, nawet kilka razy sam do mnie dzwonił jak się czuje. Wszystko fajnie tłumaczy. Ale zaś mi się wydaje że ma bardziej takie lajtowe podejście do ciąży i nie wiem czy to dobrze
Moja ginekolog nie pracuje w szpitalu, przyjmuje 4dni w tyg. W weekendy zostaje szpital. A w szpitalu można trafić albo bardzo dobrze, albo bardzo źle. Moje doświadczenie wskazuje że lekarz może pięknie poprowadzić ciążę do końca, a w szpitalu i tak jest loteria🤷
I zdecydowanie zgadzam się, że wolę mieć lekarza który ze mną rozmawia i tłumaczy niż ignoranta, ktory może i jest specjalistą, ale na pacjenta patrzy z góry.
 
To jest właśnie to. Ja na początku ciąży chodziłam do, ponoć, najlepszego ginekologa w mieście. Dużo badań zlecał, nawet w laboratorium się dziwiły po co tyle badań w ciazy. Po dwóch cyklach jak nie umiałam zajść w ciążę już mnie chciał na badanie drożności jajowodów wysłać. Szok. ogólnie mało mówił i mało tłumaczył, trzeba go było za język ciągnąć. Ale niestety zawiodłam się na nim bo miałam do niego prywatny numer a jak dzwoniłam to nigdy nie odebrał. Potem zmieniłam go na innego i póki co jestem z niego zadowolona. Zawsze odbiera moje telefony, nawet kilka razy sam do mnie dzwonił jak się czuje. Wszystko fajnie tłumaczy. Ale zaś mi się wydaje że ma bardziej takie lajtowe podejście do ciąży i nie wiem czy to dobrze
A myślałam, że tylko ja odnosze wrażenie, że lekarze nie przejmują się ciążą, albo mówą mało czy też wcale. Ja też teraz chodzę do ponoć najlepszego w mieście u podoba mi się że jest bardzo kontaktowy, odpowiada na wszystkie pytania, jest miły, uśmiechnięty. Ale oczywiście jest ALE, jak poszłam do niego z plamieniami chwilę przed poronieniem to zrobił tylko USG, nie zbadał szyjki, mam wrażenie że nie zrobił wszystkiego co się należało. Po poronieniu na wyniki badań rzucił tylko okiem i powiedział "jest super" a nie wiem czy chociaż przejechał je wzrokiem od góry do dołu. Oczywiście to była moja pierwsza ciąża i nie mam doświadczenia z takimi rzeczami, może Wy mi podpowiecie jak to bylo u Was.
 
Też miałam ordynatora a w szpitalu udawał, że mnie nie zna
Tak samo miałam w pierwszej ciąży z lekarka, jak chodziłam prywatnie było ok jak skierowała mnie na oddział to paliła głupa ze mnie nie zna. Ten akurat zrobił na mnie dobre wrażenie jak jeszcze nie byłam jego pacjentka,no i nabrałam do niego takie zaufania
 
A myślałam, że tylko ja odnosze wrażenie, że lekarze nie przejmują się ciążą, albo mówą mało czy też wcale. Ja też teraz chodzę do ponoć najlepszego w mieście u podoba mi się że jest bardzo kontaktowy, odpowiada na wszystkie pytania, jest miły, uśmiechnięty. Ale oczywiście jest ALE, jak poszłam do niego z plamieniami chwilę przed poronieniem to zrobił tylko USG, nie zbadał szyjki, mam wrażenie że nie zrobił wszystkiego co się należało. Po poronieniu na wyniki badań rzucił tylko okiem i powiedział "jest super" a nie wiem czy chociaż przejechał je wzrokiem od góry do dołu. Oczywiście to była moja pierwsza ciąża i nie mam doświadczenia z takimi rzeczami, może Wy mi podpowiecie jak to bylo u Was.
Ja idę w poniedziałek dopiero na pierwszą wizytę po poronieniu więc dam znać jak było 😃 pokaże mu badania, wynik histopatologii. Ale jak poroniłam i byłam u niego na oddziale, to codziennie badania zlecał i powiedział że nie wypuści mnie z tak wysokim crp do domu bo nie wybaczyłby sobie jakby mi się coś stało po tym co przeszłam. Więc myślę że i na wizycie prywatnej fajnie mnie potraktuje. Zawsze jest jakieś ale. Ja się go zapytałam na oddziale czy w następnej ciąży od początku będę coś zapobiegawczo brała ze względu na to poronienie i czy jakieś specjalne badania robic. To powiedział mi że nie nic zapobiegawczo i zobaczymy jak się sytuacja rozwinie i że podstawowe badania nic specjalistycznego to zakażenie doprowadziło do utraty ciąży i to nie moja wina była
 
Ja idę w poniedziałek dopiero na pierwszą wizytę po poronieniu więc dam znać jak było 😃 pokaże mu badania, wynik histopatologii. Ale jak poroniłam i byłam u niego na oddziale, to codziennie badania zlecał i powiedział że nie wypuści mnie z tak wysokim crp do domu bo nie wybaczyłby sobie jakby mi się coś stało po tym co przeszłam. Więc myślę że i na wizycie prywatnej fajnie mnie potraktuje. Zawsze jest jakieś ale. Ja się go zapytałam na oddziale czy w następnej ciąży od początku będę coś zapobiegawczo brała ze względu na to poronienie i czy jakieś specjalne badania robic. To powiedział mi że nie nic zapobiegawczo i zobaczymy jak się sytuacja rozwinie i że podstawowe badania nic specjalistycznego to zakażenie doprowadziło do utraty ciąży i to nie moja wina była
Ja też usłyszałam, że zapobiegawczo nic (ja tylko będe musiała przyjmować heparyne i acard przez mutacje), że pierwsze poronienie nie znaczy jakiejś bardziej szczegolnej opieki. A powiedzcie mi, jak często miałyście wizyty? Pierwszy lekarz zalecał mi co 3 tygodnie, z kolei obecny co 4, a jak byłam z objawem poronienia to też powiedział mi "za 4 tygodnie do kontroli" co było dla mnie totalnym zaniedbaniem.
 
Też miałam ordynatora a w szpitalu udawał, że mnie nie zna
Ja też tak miałam. Ordynator prowadzący ciążę wszedł do gabinetu podczas badania mnie przez innego lekarza i zaraz wyszedł, nawet nie spojrzał na wyniki, nic nie powiedział. A miałam powikłanie po nacięciu krocza. Położna mówiła "doktorze, trzeba dać globulki", a doktor "e, chyba nie". Ona miała rację a ja się bardzo nacierpialam. Po porodzie dzwoniłam do gabinetu ordynatora, bo mi powiedział, żeby go zawiadomić. To pani recepcjonistka powiedziała "dziękuję za info" i się rozlaczyla. Nie przyszedł do mnie ani razu a leżałam tam tydzień, nikt nie dał mi odczuć, że jestem pacjentka ordynatora. Ani na plus ani na minus. Dlatego dziwią mnie wpisy, że kobiety szukają lekarzy pracujących w szpitalach, żeby je lepiej traktowano.
 
Ostatnia edycja:
Ja też usłyszałam, że zapobiegawczo nic (ja tylko będe musiała przyjmować heparyne i acard przez mutacje), że pierwsze poronienie nie znaczy jakiejś bardziej szczegolnej opieki. A powiedzcie mi, jak często miałyście wizyty? Pierwszy lekarz zalecał mi co 3 tygodnie, z kolei obecny co 4, a jak byłam z objawem poronienia to też powiedział mi "za 4 tygodnie do kontroli" co było dla mnie totalnym zaniedbaniem.
Ja teraz będę mieć pierwsza wizytę po poronieniu. W ciąży chodziłam równo co miesiąc na wizyty. W kolejnej powiem że chce chodzić co 2 tyg tak dla komfortu psychicznego
 
Ja też tak miałam. Ordynator prowadzący ciążę wszedł do gabinetu podczas badania mnie przez innego lekarza i zaraz wyszedł, nawet nie spojrzał na wyniki, nic nie powiedział. A miałam powikłanie po nacięciu krocza. Położna mówiła "doktorze, trzeba dać globulki", a doktor "e, chyba nie". Ona miała rację a ja się bardzo nacierpialam. Po porodzie dzwoniłam do gabinetu ordynatora, bo mi powiedział, żeby go zawiadomić. To pani recepcjonistka powiedziała "dziękuję za info" i się rozlaczyla. Nie przyszedł do mnie ani razu a leżałam tam tydzień, nikt nie dał mi odczuć, że jestem pacjentka ordynatora. Ani na plus ani na minus. Dlatego dziwią mnie wpisy, że kobiety szukają lekarzy pracujących w szpitalach, żeby je lepiej traktowano.
No to fest. Mnie w ogóle zaskakuje to jak można się tak zachowac będąc lekarzem. Przecież składają przysięgę, są od ratowania zdrowia i życia. Jak oni potem mogą sobie w twarz spojrzeć.
Ja na mojego lekarza trafiłam przez przypadek, nie wiedziałam że jest ordynatorem. Po prostu zrobił na mnie dobre wrażenie na oddziale i stwierdziłam że będę do niego chodzić. Ale ten pierwszy też zrobił na mnie dobre wrażenie a wyszło jak wyszło że go zmieniłam. Wydaje mi się że każdy lekarz jest dobry do bezproblemowej ciąży a jak coś zaczyna się dziać to już nie każdy potrafi sobie poradzić.
Ja od ginekologa oczekuje tego żeby mieć z nim dobry kontakt nie tylko na wizycie ale i telefoniczny.
Moja poprzednia ginekolog była przewrażliwiona, od początku ciąży buczała że za mało przybieram na wadze, że dziecko mało rośnie... A ja jestem drobnej budowy i mogę jeść i jeść a nie przytyję bo mam taką przemianę materii. No i w 33 tyg. Tak spanikowała bo USG pokazało że dziecko waży 1100, że zrobiła cesarkę. Dziecko urodziło się z wagą 1800, USG się pomyliło. Na szczęście córka zdrowa.
 
reklama
Ja też usłyszałam, że zapobiegawczo nic (ja tylko będe musiała przyjmować heparyne i acard przez mutacje), że pierwsze poronienie nie znaczy jakiejś bardziej szczegolnej opieki. A powiedzcie mi, jak często miałyście wizyty? Pierwszy lekarz zalecał mi co 3 tygodnie, z kolei obecny co 4, a jak byłam z objawem poronienia to też powiedział mi "za 4 tygodnie do kontroli" co było dla mnie totalnym zaniedbaniem.
Mysle, ze dla spokoju psychicznego kobiet po poronieniu częstsze wizyty byłyby lepszym rozwiązaniem
 
Do góry