Z moją homocysteiną jest bardzo słabo. W kwietniu miałam 8,5 a ostatni wynik sprzed tygodnia 12... załamałam się przyznam, bo byłam na diecie miesiąc, na metylowanej b12, folianie, nacu, cholinie, i jeszcze paru... plus aloes i tutaj okazało się, że pies pogrzebany... piłam nieświadomie aloes godzinę przed wzięciem witamin i niestety on wypłukiwał mi wszystko co wzięłam... po zobaczeniu wyników zaliczyłam dwa dni dołka, ale teraz przynajmniej wiem co dalej. Aloes piję z odstępem 4godzinnym, wróciłam do picia soku z kiszonych buraków, plus dostałam jeszcze na zbicie tmg (kiszone buraki i tmg zbijają homocysteinę). Plus zbija cholina, ale ją już brałam wcześniej. Żeby zbić trzeba też jeść tylko białe mięso i nie w za dużych ilościach, sporo jajek. Tyle wiem i tego się trzymam.
Najgorsze jest to, że mieliśmy już zielone światło i już czułam tę "nadzieję", a tu w najważniejszym momencie przyszły wyniki i dupa - znów musimy czekać. Mam nadzieję, że wrócę chociaż w miesiąc do stanu koło 8... że pójdziemy w dobrą stronę. Teoretycznie już nie ma innej opcji przy tym zestawie.