Hej dziewczyny, chciałabym się was poradzić. Mianowicie raz poroniłam w 8tc, ale w sumie od początku w macicy nie było widać nawet pęcherzyka, lekarze myśleli że to ciąża pozamaciczna, jednak potem pecherzyk się pojawił (w ok 7 tyg) był bardzo mały i w sumie jakoś wtedy zaczęło się plamienie, więc poroniłam naturalnie.. Zrobilam badanie na trombofilie wyszła mi mutacją mthfr homozygota (1286A>C) i z tego powodu biorę teraz kwas foliowy w zmetylyzowanej formie. Jednak dodatkowo wyszła mi mutacja PAI1 (SERPINE1) 4G/5G heterozygotyczny. Udało mi się ponownie zajsc w ciążę, obecnie jestem w 4tc+5, Pecherzyk w macicy jest i to nawet w bardzo dobrym miejscu (jak oznajmił lekarz) biorę Acard oraz wczoraj na wizycie lekarz przepisał mi fraxiparine 0,3,troche czytałam na internecie o tym (być może niepotrzebnie) zastanawiam się czy ona jest konieczna? Oczywiście wiem że jeśli lekarz zalecił to lepiej brać, ale chciałabym zapytać czy macie jakieś doświadczenia w tym temacie? W załączniku zdj interpretacji wyniku.