Dziękujemy Ciociu ❤
U nas był problem z przystawianiem w szpitalu, jedna położna z marszu dała nam mm, bo ja niby pokarmu nie miałam, a dupska jej się ruszyć nie chciało zza biurka... A na następnej zmianie była taka super młodziutka położna i jak poszłam po mm, to mówi że przyjdzie do mnie na salę sprawdzić jak się przystawiamy i zobaczymy jak to wygląda. Okazało się że Zuź nie mogła złapać piersi, a ja pokarmu miałam dużo. I tu przy okazji zajrzała Zuzi do buzi i oceniła ze wędzidełko jest przykrótkie, ale jeszcze takie na granicy i żeby to skonsultować z kimś.
Konsultowałam z położna na patronazu, posprawdzała i powiedziała to samo. Ale jak okazało się że są problemy przystawianiem się nadal, z zasypianiem na piersi, z pogryzionymi brodawkami, krztuszenie się, okazało się że nie dojada la i głodna była, a przed 2 tygodnie nic nie przybrala na wadze, dodatkowo i z piersi i z butelki lało się jej tak że zalana była ona, pielucha, ubranko plus ja zadzwoniłam do położnej i kazała pójść skonsultować z lekarzem, że jednak trzeba będzie może podciac.
No i poszłyśmy do polecanego nam lekarza, okazało się że wędzidełko jest grube i może powodować te wszystkie nasze problemy.
No i jesteśmy trzeci dzień po zabiegu i jest powolutku coraz lepiej.
U nas bardzo podobnie. Troszkę bardziej wymagająca w domku była, marudzila nam troszke
po samym zabiegu jak tylko od lekarza wyszłyśmy z gabinetu zasnela i przespala ponad godzinę
więc nie bolało na tyle żeby jej przeszkadzało w odpoczynku