roki_1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 9 966
Cześć
Przykro mi,ze pojawiają się tu kolejne nowe osoby ale i tak się witam
Cały czas Was podczytuję, trzymam kciuki za staraczki i za te, które każdego dnia walczą z ogromnym strachem, czy dziecko tym razem przeżyje.
U nas dziś 12+2, wczoraj usg genetyczne nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Trochę tylko mi smutno ze bobo spało i nie zobaczyłam, jak się rusza. Wygląda na to, że powoli najgorsze już za nami, ale ciągle nie potrafię się cieszyć. Ciągle przekładam moment powiedzenia najbliższym o ciąży, bo przecież na kolejnej wizycie może się okazać, że jednak znowu serduszko nie bije. Czy jest w ogóle szansa, że to kiedyś minie? Czy dopiero po porodzie?
Nie pociesze cię, bo będzie tylko gorzej w sensie im dalej tym większy stres o to maleństwo... Ja też sobie myślałam że po następnej wizycie się uspokoje, ale zawsze strach i stres były. Nawet jak już ruchy czułam. Ale trzeba myśleć pozytywnie
Ja dziś po wizycie, mamy 37+0 i póki co nic się na poród nie zapowiada, tak więc kulamy się dalej mała niby waży 3300 ale ciężko było zmierzyć więc no