Jivka
Moderator
- Dołączył(a)
- 23 Lipiec 2018
- Postów
- 17 932
Na szczęście miałam cc więc dla mnie to była żadna różnica [emoji4]To spora różnica. Ale to zależy od sprzętu i lekarza z pewnością.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Na szczęście miałam cc więc dla mnie to była żadna różnica [emoji4]To spora różnica. Ale to zależy od sprzętu i lekarza z pewnością.
@nafoczka, aaaa...buziaki bezokazjonalne
@roki_1991 to już torbę masz chyba spakowaną. Ja w 37+0 rodziłam. Nagle to wyszło.
Zjedliśmy sobie o 9.00 śniadanie, wtoczyłam się na forum, żeby Destino coś odpisać i sruuu... odeszły mi wody. Po 14.00 Ala już w beciku leżała po cc. Jeszcze anestezjolog zdążyła zażartować, że możliwe, że zobaczymy, co jadłam na śniadanie. Swoją drogą byłam tak wystraszona, że nawet jakbym słonia w złotych podkowach zwróciła to nie zrobiłoby to na mnie wrażenia. Tak jak dzisiaj myślę to aż mi głupio, że tak się wypłoszyłam, bo w sumie to nie było o co.
A będziesz rodziła siłami natury?
W dniu porodu ważyli mojego synka i wyszło 3200. Urodził się z masą 3120. Także potrafi być całkiem w punkt.
U mnie to był 19tc więc wiedzieli wszyscy.Tak się dziś zastanawiam, zainspirował mnie do tego też wpis @Madzix88... Jak to było u Was z informowaniem o ciąży i o tym co się wydarzyło? Czy raczej przeżywacie to w samotności czy jest grono osób Wam bliskich które wiedzą przez co przeszłyście? U mnie o ciąży wiedzieli już najbliżsi - rodzice, teściowa, synkowi coś wspominaliśmy, absolutnie najbliższe grono przyjaciół, w pracy nikt choć dwie osoby się domyślały. Jak wylądowałam w szpitalu to akurat im musiałam powiedzieć (kadrowa i najbliższa współpracownica). Od wszystkich dostałam mnóstwo wsparcia. I tak się zastanawiam jak będę się zachowywać wobec innych osób. Jakby na to nie patrzeć czuję i wiem że mam już dwoje dzieci i choć nie zamierzam tego rozpowiadać na prawo i lewo ciężko też wiecznie ukrywać co się przeżyło. O ewentualnej następnej ciąży też na pewno powiem najbliższemu gronu przed końcem I trymestru, nie wyobrażam sobie inaczej. A jak to jest z tym u Was?
U mnie o pierwszej ciąży bardzo szybko wszyscy wiedzieli. Córeczkę straciliśmy w 20tc. Ja akurat miałam duża potrzebę mówienia o tym co się stało i do dzisiaj o tym mówię i wspominam Nasza Córeczkę. Ale jak zaszłam w drugą ciąże to nie chciałam mówić nikomu, wiedzieli tylko moi i partnera rodzice i moi dziadkowie, trochę później dowiedzieli się najbliżsi przyjaciele, no i musiałam powiedzieć w pracy. Reszta "świata" dowiedziała się jak byłam w 7 miesiącu i wiedziałam że Antek jest już bezpieczny. Ale my często wspominamy Zosie, nie jest to dla mnie zamknięty temat i nigdy nie będzie. A o tej ciąży nie chciałam mówić bo cholernie się bałam. W sumie to chciałam żeby ta ciąża od początku była zupełnie inna niż ciąża z Zosia. Dlatego starałam się robić wszystko inaczej np dla Zosi nie miałam jeszcze nic kupione, a dla Antka kupiłam odrazu jak zobaczyłam II kreski na teście, wtedy informowaliśmy odrazu teraz zupełnie nie itd itdTak się dziś zastanawiam, zainspirował mnie do tego też wpis @Madzix88... Jak to było u Was z informowaniem o ciąży i o tym co się wydarzyło? Czy raczej przeżywacie to w samotności czy jest grono osób Wam bliskich które wiedzą przez co przeszłyście? U mnie o ciąży wiedzieli już najbliżsi - rodzice, teściowa, synkowi coś wspominaliśmy, absolutnie najbliższe grono przyjaciół, w pracy nikt choć dwie osoby się domyślały. Jak wylądowałam w szpitalu to akurat im musiałam powiedzieć (kadrowa i najbliższa współpracownica). Od wszystkich dostałam mnóstwo wsparcia. I tak się zastanawiam jak będę się zachowywać wobec innych osób. Jakby na to nie patrzeć czuję i wiem że mam już dwoje dzieci i choć nie zamierzam tego rozpowiadać na prawo i lewo ciężko też wiecznie ukrywać co się przeżyło. W ewentualnej następnej ciąży też na pewno powiem najbliższemu gronu, nie wyobrażam sobie inaczej. A jak to jest z tym u Was?
Dokładnie tak ale swoją drogą to mogłyby te nasze grubaski przystopowaćTaki jest plan że sn torba spakowana w razie czego. Czeka sobie
Ale u mnie tydzień temu wyszło tyle samo, więc pewnie dlatego Karola tak napisała
U mnie to był 19tc więc wiedzieli wszyscy.
Ale ja się raczej zamknęłam na świat i nie odbierałam telefonu przez miesiąc. Nie chciałam z nikim o tym rozmawiać i na szczęście nikt sam nie zaczynał temat. Jedynie na święta po 2 miesiącach jak zaczęli przy stole opowiadać kto ostatnio urodził to się posypałam i godzinę ryczałam w łazience.
U mnie o pierwszej ciąży bardzo szybko wszyscy wiedzieli. Córeczkę straciliśmy w 20tc. Ja akurat miałam duża potrzebę mówienia o tym co się stało i do dzisiaj o tym mówię i wspominam Nasza Córeczkę. Ale jak zaszłam w drugą ciąże to nie chciałam mówić nikomu, wiedzieli tylko moi i partnera rodzice i moi dziadkowie, trochę później dowiedzieli się najbliżsi przyjaciele, no i musiałam powiedzieć w pracy. Reszta "świata" dowiedziała się jak byłam w 7 miesiącu i wiedziałam że Antek jest już bezpieczny. Ale my często wspominamy Zosie, nie jest to dla mnie zamknięty temat i nigdy nie będzie. A o tej ciąży nie chciałam mówić bo cholernie się bałam. W sumie to chciałam żeby ta ciąża od początku była zupełnie inna niż ciąża z Zosia. Dlatego starałam się robić wszystko inaczej np dla Zosi nie miałam jeszcze nic kupione, a dla Antka kupiłam odrazu jak zobaczyłam II kreski na teście, wtedy informowaliśmy odrazu teraz zupełnie nie itd itd