reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Tak się dziś zastanawiam, zainspirował mnie do tego też wpis @Madzix88... Jak to było u Was z informowaniem o ciąży i o tym co się wydarzyło? Czy raczej przeżywacie to w samotności czy jest grono osób Wam bliskich które wiedzą przez co przeszłyście? U mnie o ciąży wiedzieli już najbliżsi - rodzice, teściowa, synkowi coś wspominaliśmy, absolutnie najbliższe grono przyjaciół, w pracy nikt choć dwie osoby się domyślały. Jak wylądowałam w szpitalu to akurat im musiałam powiedzieć (kadrowa i najbliższa współpracownica). Od wszystkich dostałam mnóstwo wsparcia. I tak się zastanawiam jak będę się zachowywać wobec innych osób. Jakby na to nie patrzeć czuję i wiem że mam już dwoje dzieci i choć nie zamierzam tego rozpowiadać na prawo i lewo ciężko też wiecznie ukrywać co się przeżyło. O ewentualnej następnej ciąży też na pewno powiem najbliższemu gronu przed końcem I trymestru, nie wyobrażam sobie inaczej. A jak to jest z tym u Was?
 
@nafoczka, aaaa...buziaki bezokazjonalne :)

@roki_1991 to już torbę masz chyba spakowaną. Ja w 37+0 rodziłam. :) Nagle to wyszło.
Zjedliśmy sobie o 9.00 śniadanie, wtoczyłam się na forum, żeby Destino coś odpisać i sruuu... odeszły mi wody. Po 14.00 Ala już w beciku leżała po cc. Jeszcze anestezjolog zdążyła zażartować, że możliwe, że zobaczymy, co jadłam na śniadanie. Swoją drogą byłam tak wystraszona, że nawet jakbym słonia w złotych podkowach zwróciła to nie zrobiłoby to na mnie wrażenia. Tak jak dzisiaj myślę to aż mi głupio, że tak się wypłoszyłam, bo w sumie to nie było o co.
A będziesz rodziła siłami natury?

Taki jest plan że sn ;) torba spakowana w razie czego. Czeka sobie :)

W dniu porodu ważyli mojego synka i wyszło 3200. Urodził się z masą 3120. Także potrafi być całkiem w punkt. ;)

Ale u mnie tydzień temu wyszło tyle samo, więc pewnie dlatego Karola tak napisała :)
 
Tak się dziś zastanawiam, zainspirował mnie do tego też wpis @Madzix88... Jak to było u Was z informowaniem o ciąży i o tym co się wydarzyło? Czy raczej przeżywacie to w samotności czy jest grono osób Wam bliskich które wiedzą przez co przeszłyście? U mnie o ciąży wiedzieli już najbliżsi - rodzice, teściowa, synkowi coś wspominaliśmy, absolutnie najbliższe grono przyjaciół, w pracy nikt choć dwie osoby się domyślały. Jak wylądowałam w szpitalu to akurat im musiałam powiedzieć (kadrowa i najbliższa współpracownica). Od wszystkich dostałam mnóstwo wsparcia. I tak się zastanawiam jak będę się zachowywać wobec innych osób. Jakby na to nie patrzeć czuję i wiem że mam już dwoje dzieci i choć nie zamierzam tego rozpowiadać na prawo i lewo ciężko też wiecznie ukrywać co się przeżyło. O ewentualnej następnej ciąży też na pewno powiem najbliższemu gronu przed końcem I trymestru, nie wyobrażam sobie inaczej. A jak to jest z tym u Was?
U mnie to był 19tc więc wiedzieli wszyscy.
Ale ja się raczej zamknęłam na świat i nie odbierałam telefonu przez miesiąc. Nie chciałam z nikim o tym rozmawiać i na szczęście nikt sam nie zaczynał temat. Jedynie na święta po 2 miesiącach jak zaczęli przy stole opowiadać kto ostatnio urodził to się posypałam i godzinę ryczałam w łazience.
 
Tak się dziś zastanawiam, zainspirował mnie do tego też wpis @Madzix88... Jak to było u Was z informowaniem o ciąży i o tym co się wydarzyło? Czy raczej przeżywacie to w samotności czy jest grono osób Wam bliskich które wiedzą przez co przeszłyście? U mnie o ciąży wiedzieli już najbliżsi - rodzice, teściowa, synkowi coś wspominaliśmy, absolutnie najbliższe grono przyjaciół, w pracy nikt choć dwie osoby się domyślały. Jak wylądowałam w szpitalu to akurat im musiałam powiedzieć (kadrowa i najbliższa współpracownica). Od wszystkich dostałam mnóstwo wsparcia. I tak się zastanawiam jak będę się zachowywać wobec innych osób. Jakby na to nie patrzeć czuję i wiem że mam już dwoje dzieci i choć nie zamierzam tego rozpowiadać na prawo i lewo ciężko też wiecznie ukrywać co się przeżyło. W ewentualnej następnej ciąży też na pewno powiem najbliższemu gronu, nie wyobrażam sobie inaczej. A jak to jest z tym u Was?
U mnie o pierwszej ciąży bardzo szybko wszyscy wiedzieli. Córeczkę straciliśmy w 20tc. Ja akurat miałam duża potrzebę mówienia o tym co się stało i do dzisiaj o tym mówię i wspominam Nasza Córeczkę. Ale jak zaszłam w drugą ciąże to nie chciałam mówić nikomu, wiedzieli tylko moi i partnera rodzice i moi dziadkowie, trochę później dowiedzieli się najbliżsi przyjaciele, no i musiałam powiedzieć w pracy. Reszta "świata" ;) dowiedziała się jak byłam w 7 miesiącu i wiedziałam że Antek jest już bezpieczny. Ale my często wspominamy Zosie, nie jest to dla mnie zamknięty temat i nigdy nie będzie. A o tej ciąży nie chciałam mówić bo cholernie się bałam. W sumie to chciałam żeby ta ciąża od początku była zupełnie inna niż ciąża z Zosia. Dlatego starałam się robić wszystko inaczej np dla Zosi nie miałam jeszcze nic kupione, a dla Antka kupiłam odrazu jak zobaczyłam II kreski na teście, wtedy informowaliśmy odrazu teraz zupełnie nie itd itd :)
 
U mnie to był 19tc więc wiedzieli wszyscy.
Ale ja się raczej zamknęłam na świat i nie odbierałam telefonu przez miesiąc. Nie chciałam z nikim o tym rozmawiać i na szczęście nikt sam nie zaczynał temat. Jedynie na święta po 2 miesiącach jak zaczęli przy stole opowiadać kto ostatnio urodził to się posypałam i godzinę ryczałam w łazience.

Nie dziwię się. :(
 
@Martefka u mnie wiedzieli rodzice, dziadkowie i najbliżsi przyjaciele. Cieszylismy się i zbyt szybko chwslilismy się ta nowina. Później w sumie mąż mówił wszystkim jak byłam w szpitalu lub napisałam smsa i nie drazylam tematu. Z przyjaciółką byłam cały czas w kontakcie wspierała mnie jak mogla. Teraz jak się uda to zapewne tesciom powiemy w miarę szybko ze względu na pracę bo wiadomo nie wszystko będę mogła robić więc będą musieli wiedzieć czemu później pewnie moim rodzicom a reszta świata dowie się jak już będzie brzuch widać. Szczerze planuje jak najdłużej utrzymać to w tajemnicy.
 
U mnie o pierwszej ciąży bardzo szybko wszyscy wiedzieli. Córeczkę straciliśmy w 20tc. Ja akurat miałam duża potrzebę mówienia o tym co się stało i do dzisiaj o tym mówię i wspominam Nasza Córeczkę. Ale jak zaszłam w drugą ciąże to nie chciałam mówić nikomu, wiedzieli tylko moi i partnera rodzice i moi dziadkowie, trochę później dowiedzieli się najbliżsi przyjaciele, no i musiałam powiedzieć w pracy. Reszta "świata" ;) dowiedziała się jak byłam w 7 miesiącu i wiedziałam że Antek jest już bezpieczny. Ale my często wspominamy Zosie, nie jest to dla mnie zamknięty temat i nigdy nie będzie. A o tej ciąży nie chciałam mówić bo cholernie się bałam. W sumie to chciałam żeby ta ciąża od początku była zupełnie inna niż ciąża z Zosia. Dlatego starałam się robić wszystko inaczej np dla Zosi nie miałam jeszcze nic kupione, a dla Antka kupiłam odrazu jak zobaczyłam II kreski na teście, wtedy informowaliśmy odrazu teraz zupełnie nie itd itd :)

Rozumiem i wcale się nie dziwię.
Co ciekawe ja w poprzedniej ciąży szybko ogłosiłam rodzinie, a tym razem miałam jakoś więcej dystansu, dłużej że wszystkim zwlekałam... I z dużo większymi nerwami czekałam na każdy kolejny tydzień. Nie wiem, może to było jakieś przeczucie?
 
reklama
A co do pracy, w pierwszej ciąży udało mi się ukrywać do 14 tygodnia, ale tym razem brzuch było dużo szybciej widać i jeszcze kilka dni i musiałabym to ogłosić. Ale chciałam, jak to ja, rozsądnie, być po badaniu I trymestru. Tylko, że badania już nie doczekałam....
 
Do góry