Doskonale Cię rozumiem. Ja tez świrowałam na początku, bo poza lekkim bólem brzucha nie miałam żadnych objawów ciążowych.
Dwie straty na koncie w 12 tc, w których tez świetnie się czułam i przeszłam obumarcie bezobjawowo.
Teraz jestem w 15+2, wizyta za 3(!!!) tyg. i nadal objawów brak.
Staram się tak jak Ty myśleć pozytywnie, ale czasem to ciężkie. Jak nie ma nikogo w domu to siadam na łóżku i płacze z bezsilności, bo wiem, ze mogę tylko czekać na wieści..
teraz nie boli mnie ani brzuch, ani piersi.. jedynie dopadają mnie migreny, co w ciąży jest normalne, biorę to za zdrowy objaw, bo czegoś muszę się trzymać.. ale powoli zaczynam kombinować co zrobić żeby na IP mi zrobili usg.
Chociaż wiem, ze jakbym napisała do mojej gin, ze nie wytrzymam 3 tyg w niewiedzy, to by mnie przyjęła wcześniej.
Kochana także musimy być dzielne, stresować się jak najmniej. I wierzyć, ze nasze maleństwa maja się dobrze.
Trzymam za Ciebie kciuki, obyś nabrała tej siły i wytrwała jeszcze te 1.5 tyg w jak najmniejszym stresie. :*