Malaga00
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Czerwiec 2018
- Postów
- 1 235
Ja również przeczytałam. Kochana na samym początku chce Ci powiedzieć, że bardzo mi przykro z powodu straty [emoji17] Każda z nas straciła dzieciątko [emoji17] Nie można się poddawać i załamywać, sama to zrozumiałam, gdzie jeszcze praktycznie 2 tygodnie temu siedziałam w domu i płakałam dzień w dzień po stracie.Cześć [emoji846]
Razem z mężem podjęliśmy decyzję o starania w zeszłym roku na wakacjach pod koniec maja. Akurat jak wróciliśmy to wypadły dni płodne. Ku naszemu zaskoczeniu następnej miesiączki nie było i pojawiły się dwie kreseczki na teście. Na dzień taty nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszej wiadomości dla naszych ojców. Właśnie na dzień taty otrzymali piękny prezent w postaci wiadomości, że zostaną dziadkami. Oczywiście mieliśmy wszystko potwierdzone u ginekolog. Niestety nasze szczęście nie trwało długo. Na początku 8 tygodnia ciąży poroniłam. Od lekarza w szpitalu dowiedziałam się, że za cykl lub dwa możemy się starać. Od mojej ginekolog dostałam zielone światło we wrześniu. Na początku września miałam owulację, więc zaczęliśmy starania na nowo. Niestety następnej miesiączki nie dostałam, ale dwóch kresek również nie było. Okazało się, że torbiel zatrzymała okres (ponad 6 cmx5cm). Dostałam hormony, w następnym cyklu torbiel o połowę się zmniejszyła, więc kolejne hormony. Następną miesiączkę dostałam, ale niestety nie chciała się skończyć. Kolejna wizyta i wiadomość, że tamtej torbieli nie ma, ale jest nowa i to ona sprawiła, że okres trwa (wtedy już) 14 dzień. Dostałam hormony i tabletki antykoncepcyjne na miesiąc. Złota rada: proszę nie stresować.
Na całe szczęście kontrolna wizyta 28 grudnia przyniosła mi wiele radości. Torbieli nie ma, można zacząć się starać a za 3 miesiące jeżeli nie będzie ciąży to dostanę jakieś leki na stymulację (zupełnie nie znam się w tym temacie). Wrzuciłam na luz. Serio. W grudniu myślałam, że będę potrzebować pomocy psychologa. Nie mogłam wytrzymać. Tak strasznie miałam dość. Moja znajoma zaszła w ciążę 2 tygodnie prędzej ode mnie i śmiałyśmy się, że będziemy jeszcze razem na porodówce leżeć a tak się nie stanie. Ona za miesiąc rodzi a ja przez te miesiące nie mogłam patrzeć na nią - brzmi okrutnie, ale mnie to tak bolało. Oczywiście nie miałam do niej żalu i złości, chodzi mi tutaj, że nie mogłam się pogodzić, że ja już nie jestem w ciąży. Do tego pod koniec sierpnia dowiedziałam się, że moja siostra jest w kolejnej ciąży a sama usłyszałam, że już powinnam się starać o ciążę bo ona nie chce być sama. Że cooo? Szła lawina i szła i szła. W grudniu miałam kompletną załamkę. Stwierdziłam, że albo jestem w rozbiciu i niszczę się dalej sama od środka albooo... zbieram się w całość. Przeżyję, wyzdrowieję i zajdę w ciążę w 2019 i będę przeszczęśliwa. Wszystko szło pięknie. Właśnie czekałam na pierwszy test, który chciałam zrobić jutro lub pojutrze (jutro planowo miała być miesiaczka). A tu dzisiaj o 4 rano... okres nadszedł. Z jednej strony cieszę się bo to znaczy (no oby skończył się normalnie) że wszystko się normuje. No tak, ale oczywiście jakiś smutek jest mimo, że nie liczyłam, że uda się znowu od razu no ale głupia ja jak zawsze jakiś promyczek nadzei widziałam.
Żeby nie było... nie poddaje się [emoji846] jestem w miarę możliwości pozytywnie nastawiona [emoji6] ale stwierdziłam, że potrzebuję jeszcze czegoś i dlatego zapisałam się na to forum. Po to... Żeby się wygadać i wspierać inne osoby w podobnej sytuacji. Po prostu nie chcę być samotna w tej sytuacji.
Jeżeli ktoś to przeczyta w całości to podziwiam i dziękuję [emoji4]
Brałaś antykoncepcje? Mi po odstawieniu anty urosła torbiel i to krwotoczna... Do takich rozmiarów, że mój lekarz się bał, że pęknie i po @ miałam kontrolę od razu ale się wchłonęła. Ja ogólnie nie mogę brać anty, bo mam potem właśnie takie rewolucję a hormony potem nie mogą dojść do siebie i jest jeszcze gorzej z moim pcos więc zastanawiam się, nad stymulacją, żeby w każdym cyklu była ta owulacja, na razie mam naturalnie, ale zobaczymy [emoji53] Przed ciążą miałam policystyczne jajniki i wiadomo napewno to wszystko wróci i boję się, że @ mi całkowicie zaniknie jak wcześniej.
Ja na razie się nie staram o ciążę, nie mam do tego głowy, z resztą boję się za bardzo i chce się skupić na sobie i swoich planach i wszystko przyjdzie z czasem. Na razie zaczęłam prawo jazdy [emoji16]
Ale mam zamiar i tak test zrobić, bo mieliśmy niemiłą sytuację centralnie w owulację, ale raczej wątpię, że coś się przedostało [emoji85]
Rozumiem twój ból, ja nie mogę jak na razie znieść kobiet w ciąży, tego wszystkiego, dzieci tym bardziej, unikam tego wszystkiego jak ognia [emoji17]