Moja rodzina akurat jest bardzo życzliwa. Niestety jego nie i nie rozumiem dlaczego w nich tyle jadu... Szczerze, zawsze ja musiałam przepraszać nawet jak to nie była moja wina... Z jego mamą w ciąży się pokłóciłam bo chciałam kupić sobie pierwsze ubranka a ona, że za szybko, że jeszcze nic nie wiadomo, a to było po tym jak się dowiedziałam, że będzie córeczka... I ona, że ona jeszcze poczeka... I cały czas to słyszałam, to powiedziałam, że to moja ciąża i moje dziecko i jak będę chciała coś kupić to będzie moja sprawa a ona, że skoro to moje dziecko to ze swoim dzieckiem mam w domu siedzieć, że w sensie nie pomogą nam... Przy opiece itp... Albo tekst, że co zrobiliście to już jest...
albo przy porodzie właśnie, że jak tak szybko weszło to tak szybko nie wyjdzie... No kur... Jak można coś takiego powiedzieć....