Takiego szoku jak dzisiaj przeżyłam nie miałam całe życie... Wszystko się komplikuje i to tak jak sobie nigdy nie wyobrażałam. Powinien to być pozytywny dzień a ja ryczę jak głupia bo nie ogarnę swojego życia już chyba nigdy
Jakikolwiek będzie finał to nigdy nie będzie już tak samo...
Mam już 3 dzieci - córkę 9-letnią, syna prawie 7-letniego i córkę 2-letnią. Marzyło mi się jeszcze jedno dziecko. Bałam się, że usłyszę dzisiaj iż znowu (tak jak w styczniu) mam ciążę obumarłą. Denerwowałam się bardzo dzisiejszą wizytą. Na wizycie przeżyłam szok - inny niż się spodziewałam ale chyba nawet większy. Jestem w ciąży. Serduszko bije. A raczej serduszka. Jest to bowiem ciąża TROJACZA. Nie wiem jakim cudem bo nie stosowałam hormonów, w rodzinie mamy tylko ciąże pojedyncze. W dodatku jest to ciąża która zdarza się zadko gdyż w jednym pęcherzyku są 2 zarodki a w drugim 1
Jestem przerażona po dzisiejszej wizycie. Nie wiem tylko czy bardziej wizją wychowania 6 dzieci czy też bardziej obawami o możliwe problemy i komplikacje. Mam już swoje 35 lat na karku, jestem po 3 cesarkach i 2 poronieniach...
Boję się jak cholera. Nie mam nawet odwagi mężowi powiedzieć o tym wszystkim bo go to zapewne przerośnie