reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
@muza_ton i @martakratka to jest chyba kwestia uwarunkowań metabolizmu i hormonów.. ja podczas stymulacji +10kg a teraz za chiny nie mogę tego zrzucić.. teraz wyszła ta insulinoodporność to trochę lepiej się czuję i lekko waga w dół przy lekach,ale pilnować się trzeba mega.. ja jeszcze przy burzy hormonów walczę z prze okropnym trądzikiem na twarzy ;( już mam dość;/
 
Tak, bo we wtorek 19.06 byłam na USG i było bardzo duże ciałko żółte i z niedzieli na poniedziałek miałam silne bóle jajnika i lekarz pieirpowie, że patrząc na obraz to na 100% to była owulacja
Czyli 10 dni by minęło... Sluchaj wg mnie jeszcze nic straconego Kochana.... Poczekaj do terminu @. Trzymam kciuki żeby nie przyszła.
 
Ostatnia edycja:
@muza_ton jestem po wizycie ;) wiec odnosnie tego spojenia lonowego.. Lekarz mowi ze to są tzw 'nerwobóle' i jak takie sie pojawily to raczej mogą juz zostać do konca.. Ja np mam je najmocniejsze rano jak sie przekrecam z boku na bok albo jak wstaje z lozka albo jak robie gwaltowne ruchy.. A Ty kiedy masz takie bole najczesciej?
I przepisal tzn zalecił mi kupno magne b6 i mam stosowac 3x1 a jak troche nalży to 2x1 gdzies tak do max 37tyg bo to podobno tez opoznia poród a wiadomo nikt tego tez by nie chcial ;) i po tym magne b6 powinno byc lepiej ;) ale niestety nie gwarantuje ze calkowicie te nerwobole znikną. Jak mnie badal ginekologicznie i nacisnal wlasnie na to spojenie to az podskoczylam czyli niestety to jest to. Wiec moze stosuj tez to co ja mam zalecone ;)
 
Takiego szoku jak dzisiaj przeżyłam nie miałam całe życie... Wszystko się komplikuje i to tak jak sobie nigdy nie wyobrażałam. Powinien to być pozytywny dzień a ja ryczę jak głupia bo nie ogarnę swojego życia już chyba nigdy :( Jakikolwiek będzie finał to nigdy nie będzie już tak samo...
Mam już 3 dzieci - córkę 9-letnią, syna prawie 7-letniego i córkę 2-letnią. Marzyło mi się jeszcze jedno dziecko. Bałam się, że usłyszę dzisiaj iż znowu (tak jak w styczniu) mam ciążę obumarłą. Denerwowałam się bardzo dzisiejszą wizytą. Na wizycie przeżyłam szok - inny niż się spodziewałam ale chyba nawet większy. Jestem w ciąży. Serduszko bije. A raczej serduszka. Jest to bowiem ciąża TROJACZA. Nie wiem jakim cudem bo nie stosowałam hormonów, w rodzinie mamy tylko ciąże pojedyncze. W dodatku jest to ciąża która zdarza się zadko gdyż w jednym pęcherzyku są 2 zarodki a w drugim 1
Jestem przerażona po dzisiejszej wizycie. Nie wiem tylko czy bardziej wizją wychowania 6 dzieci czy też bardziej obawami o możliwe problemy i komplikacje. Mam już swoje 35 lat na karku, jestem po 3 cesarkach i 2 poronieniach...
Boję się jak cholera. Nie mam nawet odwagi mężowi powiedzieć o tym wszystkim bo go to zapewne przerośnie :(
 
Takiego szoku jak dzisiaj przeżyłam nie miałam całe życie... Wszystko się komplikuje i to tak jak sobie nigdy nie wyobrażałam. Powinien to być pozytywny dzień a ja ryczę jak głupia bo nie ogarnę swojego życia już chyba nigdy :( Jakikolwiek będzie finał to nigdy nie będzie już tak samo...
Mam już 3 dzieci - córkę 9-letnią, syna prawie 7-letniego i córkę 2-letnią. Marzyło mi się jeszcze jedno dziecko. Bałam się, że usłyszę dzisiaj iż znowu (tak jak w styczniu) mam ciążę obumarłą. Denerwowałam się bardzo dzisiejszą wizytą. Na wizycie przeżyłam szok - inny niż się spodziewałam ale chyba nawet większy. Jestem w ciąży. Serduszko bije. A raczej serduszka. Jest to bowiem ciąża TROJACZA. Nie wiem jakim cudem bo nie stosowałam hormonów, w rodzinie mamy tylko ciąże pojedyncze. Jestem przerażona po dzisiejszej wizycie. Nie wiem tylko czy bardziej wizją wychowania 6 dzieci czy też bardziej obawami o możliwe problemy i komplikacje. Mam już swoje 35 lat na karku, jestem po 3 cesarkach i 2 poronieniach...
Boję się jak cholera. Nie mam nawet odwagi mężowi powiedzieć o tym wszystkim bo go to zapewne przerośnie :(
Wow agula Kochana przede wszystkim podejdź do tego na spokojnie - wiem łatwo się pisze. Nosisz w sobie trójkę cudownych Maluszkow. Widocznie tak miało być. Ciesz się tym szczęściem. To 3 razy więcej miłości. Rozumiem stres i strach, ale poradzicie sobie. A ciąża na pewno z założenia będzie ciąża o podwyższonym ryzyku i na pewno będziesz pod stałą ścisła obserwacja lekarzy, a oni na pewno zrobią wszystko żeby doprowadzić Cię do szczęśliwego rozwiązania. Porozmawiaj z mężem. Zobaczysz że będzie Ci lżej.
 
@agula26 Aż mi szczęka opadła, więc nawet nie chcę myśleć jaki mętlik jest w Twojej głowie. ALE nie bój się! Widocznie jest to Ci pisane. Nie z takimi rzeczami ludzie sobie radzą!
 
Cześć Magda, tez poronilam w maju w 10 tygodniu, ale ciaza zatrzymala sie 2 tygodnie wcześniej. Przykro mi ze witamy sie w takich okolicznościach. Co Twoj lekarz mowi na kolejne starania?Trzymam kciuki:*

Dziewczyny dzis nie wiem po jaka cholere...pognalam do gina. Dowiedziałam sie ze jest pęcherzyk gotowy do pekniecia, a torbiel sie wchlonela- niby zyc, nie umierac. ALE endometrium 5.5 mm, bardzo cienkie... i lekarz wylal mi kubel zimnej wody, powiedzial zeby sie nie starac, zeby poczekac te regulaminowe 3 cykle... a wiec dopiero starania pod koniec sierpnia. Jestem zdolowana. Po prostu przestaje radzic sobie z sytuacja. Mysle bez przerwy o tym wszystkim... co mnie spotkalo i.ze musze czekac. I ze trzeba wrocic do nielubianej pracy do tych toksycznych ludzi. Chyba wyczuwam ze niebawem bede miala załamanie nerwowe. Poradzcie cos... jak tu zabic czas? 2 kolejne miesiace jawia mi sie jako wiecznosc. A co jesli nie zajde od razu?

Przepraszam musialam sie wyzalic, bo nikt z bliskich mnie nie rozumie.
Też tak miałam. Te pierwsze tygodnie, miesiąc byl okropny. Musisz sobie znalezc jakieś zajęcie. Książka, spacery, fitness. Jak minie to 1.5 miesiąca to później już jest z górki. Lepiej jest z siebie wszystko wyrzucić, niestety moim zdaniem nikt kto tego nie przeżył na własnej skórze nie wie jak to boli. Bądź dobrej myśli i nie załamuj się po to jesteśmy żeby Cię podnieść na duchu[emoji173]
 
Takiego szoku jak dzisiaj przeżyłam nie miałam całe życie... Wszystko się komplikuje i to tak jak sobie nigdy nie wyobrażałam. Powinien to być pozytywny dzień a ja ryczę jak głupia bo nie ogarnę swojego życia już chyba nigdy :( Jakikolwiek będzie finał to nigdy nie będzie już tak samo...
Mam już 3 dzieci - córkę 9-letnią, syna prawie 7-letniego i córkę 2-letnią. Marzyło mi się jeszcze jedno dziecko. Bałam się, że usłyszę dzisiaj iż znowu (tak jak w styczniu) mam ciążę obumarłą. Denerwowałam się bardzo dzisiejszą wizytą. Na wizycie przeżyłam szok - inny niż się spodziewałam ale chyba nawet większy. Jestem w ciąży. Serduszko bije. A raczej serduszka. Jest to bowiem ciąża TROJACZA. Nie wiem jakim cudem bo nie stosowałam hormonów, w rodzinie mamy tylko ciąże pojedyncze. W dodatku jest to ciąża która zdarza się zadko gdyż w jednym pęcherzyku są 2 zarodki a w drugim 1
Jestem przerażona po dzisiejszej wizycie. Nie wiem tylko czy bardziej wizją wychowania 6 dzieci czy też bardziej obawami o możliwe problemy i komplikacje. Mam już swoje 35 lat na karku, jestem po 3 cesarkach i 2 poronieniach...
Boję się jak cholera. Nie mam nawet odwagi mężowi powiedzieć o tym wszystkim bo go to zapewne przerośnie :(
Kochana spokojnie. Przetrawisz wszystko, przespisz sie z tym i jutro bedzie wszystko wygladac inaczej. Będę mocno trzymac za Was kciuki :) Zobaczysz, ze jak sie juz oswoisz z tym, bedzie wielka radosc. Sciskam Cię mocno kochana :)
 
reklama
@lili78 witam serdecznie. Lęk i obawy po takich przejściach są, ale tylko nie poddając się, mamy szansę na maluszka. Warto też skonsultować z lekarzem jakie porobić badania i ustalić plan działania, co robić jak zobaczysz dwie kreski, czego Ci życzę.

@Syl92 Ty jeszcze poczekaj, nie odkładaj kart.

@agula26 nie bój się, dacie radę. U meża w rodzinie są trojaczki-chłopaczki. Ty wiesz jacy oni są cudni. Teraz to już 4latki. Myślę, że tu po prostu trzeba wdrożyć opcję: rodzinna pomoc. Jeśli jesteście wierzący, warto wybrać takich chrzestnych, którzy będą mogli pomóc fizycznie swoją obecnością. Rodzice tych trojaczków tak zrobili, a chrzestni rodzice tak się spięli, że dyżury zorganizowali sami. Rodzice jedni i drudzy też bardzo się zaangażowali, wspolnymi siłami jeszcze im dom rozbudowali a to nie są jakieś zamożne rodziny. Tylko trzeba dogadać odpowiednio wcześnie.
 
Do góry