reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Roxie to prawda.Kilka razy zachodzilam na dyzurke i pytalam,czy tak to ma wygladac,bo z pierwszego poronienia zachowalam inne wspomnienia.Tez dostalam tabletki,tez strasznie bolalo,ale krwawilam nie mocniej niz przy okresie,raz podczas wizyty w toalecie poczulam,ze polecialo cos duzego,jakies skrzepy, potem bol zaczal mijac.Pielegniarki zgodnie twierdzily,ze tak,ze to normalne,bo bylam juz w 10 tygodniu itd.A ja balam sie dostlownie ruszyc,bo przy kazdym ruchu wylatywalo ,doslownie ze mnie strasznie duzo,i skrzepy i krew.Powiedzialy,ze mam sie polozyc i lezec,bo widzialy ,ze ciagle wedruje do lazienki.Ech,okropne te wspomnienia.
Ale kazda z nas tak naprawde ma swoja historie,mniej czy bardziej przerazajaca.
Uciekam na spanie,bo maz na mnie juz czeka ;)
Spokojnej nocy.

M2b tak strasznie mi przykro,trzymaj sie kochana,brak mi slow :(
 
Ostatnia edycja:
reklama
ja po ekstra figurze do dziś mam zakwasy :D też mi się podoba, bo jest takie intensywne. Skalpel 2 też było spoko ale mi na vimeo usunęłi :( więc robię skalpel i ekstra figurę.
Znowu zaczęłam ćwiczyć, teraz Chodakowską robię w poniedziałki, środy i piątki a w dni wolne od Ewki uskuteczniam 30 minutowe kręcenie hula-hop :) weekendy postanowiłam zrobić sobie wolne.

edit.
@M2b aż mi się łzy w oku pojawiły jak czytam Twoją historię... nie do pomyślenia jak traktują ludzi :(
Przykro mi bardzo Kochana, trzymaj się... pocieszające są cudy, których każda z Nas się tutaj doczekała/oczekuje :)
niestety żałobę musisz przetrwać... płacz jeśli chcesz, to pomaga. Żal zostanie do końca, czas leczy rany... będzie dobrze, chociaż dziś te słowa na pewno działają Ci na nerwy i nie widzisz sensu w tym wszystkim... Tulę :*
Dziękuję kochana już jest ok z plakaniem tylko do mnie nie dochodzi jeszcze nie mogę się pożegnać z tym dzieciatkiem. Boję się następnej przyszłej ciąży. Nie chce jej przechodzić tu. Wspomnienia plus brak poczucia bezpieczeństwa...

Roxie to prawda.Kilka razy zachodzilam na dyzurke i pytalam,czy tak to ma wygladac,bo z pierwszego poronienia zachowalam inne wspomnienia.Tez dostalam tabletki,tez strasznie bolalo,ale krwawilam nie mocniej niz przy okresie,raz podczas wizyty w toalecie poczulam,ze polecialo cos duzego,jakies skrzepy, potem bol zaczal mijac.Pielegniarki zgodnie twierdzily,ze tak,ze to normalne,bo bylam juz w 10 tygodniu itd.A ja balam sie dostlownie ruszyc,bo przy kazdym ruchu wylatywalo ,doslownie ze mnie strasznie duzo,i skrzepy i krew.Powiedzialy,ze mam sie polozyc i lezec,bo widzialy ,ze ciagle wedruje do lazienki.Ech,okropne te wspomnienia.
Ale kazda z nas tak naprawde ma swoja historie,mniej czy bardziej przerazajaca.
Uciekam na spanie,bo maz na mnie juz czeka ;)
Spokojnej nocy.
Czemu musimy przez to przechodzić?
Zachodnimi w ciaze nikt się nie spodziewa, że ta tragedia spotka właśnie jego :(
 
Kochane ja niestety z pustym krwawiacym sercem dołączam do was. W niedziele (11+kilka dni) dostałam plamien w pracy od razu po wyjściu z łazienki z płaczem poleciałam się zwolnić i od razu pojechałam taksówką do szpitala na ostry dyżur. Czekałam ponad 2h! zanim mnie przyjęli. Mieszkam w UK i oni się zbytnio takimi rzeczami nie przejmują i zwalaja na matkę naturę. Przyjęli mnie zbadali tętno, z siuskow zrobili test ciazowy i tyle. Powiedzieli ze się takie plamienie zdarza i zapisali mnie na usg na następny dzień z zaleceniem jak zacznę mocniej krwawic to mam wrócić. Dalej lekko plamilam chociaż wszyscy mnie starali się pocieszać mówiąc że się zdarza takie krwawienie ja jednak miałam źle przeczucie. Na następny dzień poszłam na oddzial dla ciężkich przypadków we wczesnej ciąży na usg. Powiedzieli mi że nie ma wolnych miejsc i zapisali na wtorek rano. Ja z drzacym sercem wróciłam do domu. Po wizycie w toalecie krwawienie się nasililo więc wróciłam na ostry dyżur. Znowu czekałam ponad dwie godziny gdzie zupełnie zostałam zignorowana powiedzieli ze nie krwawie tak mocno że mi się nic nie dzieje z płaczem odpowiedziałam że mi o mnie nie chodzi tylko o moje dziecko. Odpowiedzieli mi że onu tu są żeby ratować mnie a nie dziecko....
Na następny dzień we wtorek poszłam na to usg siedzialam w poczekalni jak na ściecie oczywiście mąż był cały czas ze mną. Mimo strachu miałam jeszcze mała nadzieję. Niestety po dluuuuuugiej ciszy że strony pani od usg powiedziała mi że widzi dziecko ale nie ma bicia serduszka a dziecko ma wymiary dziecka w 9 tyg ale nie 11+. W tym momencie moje życie się zawaliło. Zawolali kolejnego lekarza żeby potwierdzić, powiedzieli mi jakie mam opcje (albo tabletka na wywołanie albo czekanie na naturalne oczyszczenie). Chciałam tabletkę bi chciałam żeby ten koszmar się skończył. W środę nie mieli dla mnie czasu zapisali na czwartek. W czwartek nie dotarłam bo w środę po południu odeszły mi wody i w wielkim bólu fizycznym i psychicznym 'urodziłam' moje maleństwo. Potem zadzwoniłam do szpitala z pytaniem co mam zrobić z dzieckiem, co mam zrobić ze sobą bo dalej krwawilam dość mocno. Powiedzieli mi że dziecko albo sama mogę sobie pochować albo mohe przynieść do 'utylizacji' badań przy pierwszym razie nie robią i przykro im. Jak krwawienie die nie uspokoi mam wrócić na ostry dyżur jak się uspokoi mam zostać w domu i odpoczywac do nich nir muszę wracać.
Jestem strzepem nerwów śni mi się to po nocach. Dalej krwawie i dalej wychodzą 'resztki', boli mnie brzuch. Po krwawieniu chciałabym pójść do polskiego ginekologa żeby zrobił usg i sprawdził czy wszystko jest ok tam w środku. Potem do Polski na badania.
Przepraszam że tak długi ale musiałam to z siebie wyrzucić. Tak mi brakuje tego szczęścia...
M2b z wielkim bólem czytałam to co napisałaś. Kochana tak mi przykro...mimo że się nie znamy i ze jesteś gdzieś daleko czuje Twój ból i bezsilność. Chciałabym Cię choćby wirtualnie przytulić i powiedzieć że to co Cię spotkało jest wielką tragedią i masz prawo teraz na całą złość irytację frustrację smutek żal i wszystko inne. Nie trzymaj nic w sobie. Dobrze że jest przy Tobie mąż jemu też na pewno nie jest łatwo. Przechodziłam niemalże identyczna stratę dwa lata temu ale sposób w jaki Ciebie potraktowali w szpitalu wręcz mnie przeraził. Ja po plamieniachwili i usg w 12 tyg.miałam taka sama diagnozę. Brak bijącego serduszka i nie rozwinięty zalążek płodu. Już na drugi dzień zostalam przyjeta w szpitalu i pod znieczuleniem ogólnym zrobiono mi łyżeczkowanie. Jeszcze tego samego dnia wróciłam do domu. Brałam leki przeciwbólowe i nospe bo macica się obkurczala i wszystko bolało. To co piszesz jest jakieś nieludzkie. Bardzo bardzo Ci współczuję. Trzymaj się...
 
M2b z wielkim bólem czytałam to co napisałaś. Kochana tak mi przykro...mimo że się nie znamy i ze jesteś gdzieś daleko czuje Twój ból i bezsilność. Chciałabym Cię choćby wirtualnie przytulić i powiedzieć że to co Cię spotkało jest wielką tragedią i masz prawo teraz na całą złość irytację frustrację smutek żal i wszystko inne. Nie trzymaj nic w sobie. Dobrze że jest przy Tobie mąż jemu też na pewno nie jest łatwo. Przechodziłam niemalże identyczna stratę dwa lata temu ale sposób w jaki Ciebie potraktowali w szpitalu wręcz mnie przeraził. Ja po plamieniachwili i usg w 12 tyg.miałam taka sama diagnozę. Brak bijącego serduszka i nie rozwinięty zalążek płodu. Już na drugi dzień zostalam przyjeta w szpitalu i pod znieczuleniem ogólnym zrobiono mi łyżeczkowanie. Jeszcze tego samego dnia wróciłam do domu. Brałam leki przeciwbólowe i nospe bo macica się obkurczala i wszystko bolało. To co piszesz jest jakieś nieludzkie. Bardzo bardzo Ci współczuję. Trzymaj się...
Dziękuję kochana! Właśnie się tak czuję jak swinia prowadzona na rzeź. Nie chce znowu tego przechodzić. Jestem przerażona....

Tobie również współczuję straty... to takie okropne..
 
Ostatnia edycja:
Hej Dziewczyny.
Pisałam do Was jakis czas temu a teraz tylko podczytywałam.
M2b współczuje. Ja tez mieszkam w UK ale mam zupełnie inne przeżycia - wręcz w całej sytuacji pozytywne wspomnienia ze szpitala. A wyłam jak głupia i niemila byłam dla nich. Zajęli sie mną naprawdę dobrze. W razie kolejnej ciąży (a mam nadzieje ze taka bedzie) mam od razu sie zgłosić na early pregnant. Nie poinformowano Cię o czymś takim?
Rodziłam w UK dwójkę dzieci i złego słowa nie mogę powiedzieć o opiece w szpitalu. Także głowa do góry Kochana. Współczuje z całego serca bo mnie do dzisiaj boli strata. I jak każda z nas tutaj. Ja czekam na okres tzn jego niepojawienie się. Tak bym chciała żeby sie udało.
Moja koleżanka która tez tutaj mieszka poroniła dwa razy, jedno tzw mikroporonienie. (Nie wiem czy dobrze pamietam nazwę). Zrobiła test przed terminem okresu a pózniej go dostała i był zdecydowanie mocniejszy niż zwykły. Była w szpitalu i wiem ze ma miec jakieś badania ale jakie to do końca nie wiem. Mogę spytać Jej jak cos jak to wyglada. (Wcześniej poroniła w 11 tygodniu).
Nie wiem czy to zależy od miejsca czy jak. Ale u nas bardzo sobie chwała wlasnie ta klinikę "early pregnant" bo tam zajmują sie tylko wczesnymi zagrożonymi ciążami głownie.
Hona tez "super" przeżycia. Współczuję.
Żaneta trzymam kciuki.
Roxie u Ciebie dzisiaj miesiąc, u mnie dwa.
 
@M2b bardzo Ci wspolczuje ten lek a wsztscy mieli Cie gdzies dokladnie Cie rozumiem. Niestety o poronieniach nikt nie chce rozmawiac a to ciezkie przezycie dowiadujesz sie ze jestes w ciazy radosc a potem smutek u mnie najblizsi nie wiedza jak sie zachowac i w ogole o tym ze mna nie rozmawiaja maz zamknal sie w sobie i zajal sie czyms innym byleby tylko o tym nie myslec i zostalam zupelnie sama na szczescie i nieszczescie sa kobiety ktore czuja dokladnie to co ja i moge tu napisac szkoda tylko ze tak malo jest szczesliwych zakonczen ten beznadziejny I trymestr. Nawet nie wiem co mam myslec o ludziach ktorzy mi mowili ze ciaza to nie choroba a od 28 lutego leze w lozku jeszcze na poczatku mialam mala nadzieje a teraz chce zeby sie to tylko skonczylo. Mysle tez czesto na slowami najblizszych ze nie powinnam sie martwic bo dziecko mogloby sie urodzic z wadami a co jesli byloby wszystko ok a z moim organizmem jest cos nie tak ja rozumiem jeszcze 1 raz moglo sie przytrafic ale nie powinno juz 2 i czy nastepne ciaze takie beda. Nie ukrywam tez ze czekam na kolejne ciaze dziewczyn ale zeby byly tylko z dobrymi nowinami i przykladem ze sie udalo.
Ale miałam dzisiaj piekny sen snilo mi sie ze bylam u lekarza i robil usg a na usg dziecko kazal mi popatrzec a ja nie chcialam na to patrzec bo nie wierzylam ale zobaczylam i sie poplakalam.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
M2b witaj kochana światełko dla Aniolka (*).
Bardzo mi przykro że coś takiego cię spotkało tule cieplutko trzymaj się z nami kochana .



Co do ćwiczeń to ja przeplatam skalpel z 10 minutowym abs na brzuch a weekendy mam wolne również.
 
Hej Dziewczyny.
Pisałam do Was jakis czas temu a teraz tylko podczytywałam.
M2b współczuje. Ja tez mieszkam w UK ale mam zupełnie inne przeżycia - wręcz w całej sytuacji pozytywne wspomnienia ze szpitala. A wyłam jak głupia i niemila byłam dla nich. Zajęli sie mną naprawdę dobrze. W razie kolejnej ciąży (a mam nadzieje ze taka bedzie) mam od razu sie zgłosić na early pregnant. Nie poinformowano Cię o czymś takim?
Rodziłam w UK dwójkę dzieci i złego słowa nie mogę powiedzieć o opiece w szpitalu. Także głowa do góry Kochana. Współczuje z całego serca bo mnie do dzisiaj boli strata. I jak każda z nas tutaj. Ja czekam na okres tzn jego niepojawienie się. Tak bym chciała żeby sie udało.
Moja koleżanka która tez tutaj mieszka poroniła dwa razy, jedno tzw mikroporonienie. (Nie wiem czy dobrze pamietam nazwę). Zrobiła test przed terminem okresu a pózniej go dostała i był zdecydowanie mocniejszy niż zwykły. Była w szpitalu i wiem ze ma miec jakieś badania ale jakie to do końca nie wiem. Mogę spytać Jej jak cos jak to wyglada. (Wcześniej poroniła w 11 tygodniu).
Nie wiem czy to zależy od miejsca czy jak. Ale u nas bardzo sobie chwała wlasnie ta klinikę "early pregnant" bo tam zajmują sie tylko wczesnymi zagrożonymi ciążami głownie.
Hona tez "super" przeżycia. Współczuję.
Żaneta trzymam kciuki.
Roxie u Ciebie dzisiaj miesiąc, u mnie dwa.
Kochana ja właśnie na EPAU (early pregnancy assessment unit) miakam robione usg, na następny dzień tam miałam iść na wywołanie ale się wszystko samo oczyscilo więc zostałam zostawiona sama sobie z tym wszystkim a oni zadowoleni. Pewnie zależy od miejsca ja naprawdę dobrego słowa nie mogę powiedzieć. Oczywiście wszystkim było przykro.. ale jakoś te słowa rzucone tak o.

@M2b bardzo Ci wspolczuje ten lek a wsztscy mieli Cie gdzies dokladnie Cie rozumiem. Niestety o poronieniach nikt nie chce rozmawiac a to ciezkie przezycie dowiadujesz sie ze jestes w ciazy radosc a potem smutek u mnie najblizsi nie wiedza jak sie zachowac i w ogole o tym ze mna nie rozmawiaja maz zamknal sie w sobie i zajal sie czyms innym byleby tylko o tym nie myslec i zostalam zupelnie sama na szczescie i nieszczescie sa kobiety ktore czuja dokladnie to co ja i moge tu napisac szkoda tylko ze tak malo jest szczesliwych zakonczen ten beznadziejny I trymestr. Nawet nie wiem co mam myslec o ludziach ktorzy mi mowili ze ciaza to nie choroba a od 28 lutego leze w lozku jeszcze na poczatku mialam mala nadzieje a teraz chce zeby sie to tylko skonczylo. Mysle tez czesto na slowami najblizszych ze nie powinnam sie martwic bo dziecko mogloby sie urodzic z wadami a co jesli byloby wszystko ok a z moim organizmem jest cos nie tak ja rozumiem jeszcze 1 raz moglo sie przytrafic ale nie powinno juz 2 i czy nastepne ciaze takie beda. Nie ukrywam tez ze czekam na kolejne ciaze dziewczyn ale zeby byly tylko z dobrymi nowinami i przykladem ze sie udalo.
Ale miałam dzisiaj piekny sen snilo mi sie ze bylam u lekarza i robil usg a na usg dziecko kazal mi popatrzec a ja nie chcialam na to patrzec bo nie wierzylam ale zobaczylam i sie poplakalam.
Kochana również cie tulę. MI już łez braknie... ja ze strony mojej rodziny i przyjaciół dostałam duże wsparcie z mamą nie mogłam gadać bo mama strasznie przeżyła i tylko cisza w słuchawce ja ryk. Staram się zmieniać temat. Siostrze mogłam powiedzieć wszystko...
Ze strony rodziny męża spotkałam się z szukaniem winnego. Oczywiście winna byłam ja bo: nie powinnam była pracować, nie odzywialam się dobrze (mdlosci calodniowe okropne) a i usłyszałam od teściowej że to właśnie może mdlosci były sygnałem że coś nie tak ( pomijam fakt że większość ciąż prawidłowym objawem są mdlosci tylko oni twierdzą że jak tesciowa nie miała i szwagierka to jest to niepokojący sygnal). Pytania typu 'a dlaczego?', 'czy wszystko wyleciało?' Wysoce niestosowne w przypadku takiej straty....
 
M2b witaj kochana światełko dla Aniolka (*).
Bardzo mi przykro że coś takiego cię spotkało tule cieplutko trzymaj się z nami kochana .



Co do ćwiczeń to ja przeplatam skalpel z 10 minutowym abs na brzuch a weekendy mam wolne również.
Dziękuję tak bardzo bym go chciała spowrotem. Dwa dni przepłakałam prosząc o zwrot mojego dziecka. Chciałam się obudzić i żeby wszystko okazało się głupim koszmarem...
 
reklama
Kochana ja właśnie na EPAU (early pregnancy assessment unit) miakam robione usg, na następny dzień tam miałam iść na wywołanie ale się wszystko samo oczyscilo więc zostałam zostawiona sama sobie z tym wszystkim a oni zadowoleni. Pewnie zależy od miejsca ja naprawdę dobrego słowa nie mogę powiedzieć. Oczywiście wszystkim było przykro.. ale jakoś te słowa rzucone tak o.


Kochana również cie tulę. MI już łez braknie... ja ze strony mojej rodziny i przyjaciół dostałam duże wsparcie z mamą nie mogłam gadać bo mama strasznie przeżyła i tylko cisza w słuchawce ja ryk. Staram się zmieniać temat. Siostrze mogłam powiedzieć wszystko...
Ze strony rodziny męża spotkałam się z szukaniem winnego. Oczywiście winna byłam ja bo: nie powinnam była pracować, nie odzywialam się dobrze (mdlosci calodniowe okropne) a i usłyszałam od teściowej że to właśnie może mdlosci były sygnałem że coś nie tak ( pomijam fakt że większość ciąż prawidłowym objawem są mdlosci tylko oni twierdzą że jak tesciowa nie miała i szwagierka to jest to niepokojący sygnal). Pytania typu 'a dlaczego?', 'czy wszystko wyleciało?' Wysoce niestosowne w przypadku takiej straty....
Niestety moja mama nie zyje od 2 lat zmarla na raka napewno dostalabym od niej wsparcie. Tesciowej tez nie mam nie poznalam bo juz nie zyla jak poznalam meza. Siostry moje maja swoje rodziny sa starsze. Jedynie piesek przy mnie czuwa nie wychodzi w ogole z pokoju jest przekochany choc tez ma swoje lata.
 
Do góry