reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Nie wiem czy coś z tego będzie kreski nie ciemnieja za czekam do piątku bo w piątek miała przyjść@ jak nie będzie to idę do gina odrazu bo w domu mam tylko luteinie...biorę ją na wszelki wypadek...

Trzymajcie kciuki żeby to była fasolką...
 
reklama
@funia26 to daj znac co tam Ci genetyk powie i lekarz :)

@zosiak ...mnie przy ostatnim poronieniu tak bolało że myślałam że zejdę brr nie wspominam nawet ;/ ale krwawienie samo przyszło i nie było zbyt obfite tydzień czasu i po wszystkim... także życzę Ci żeby u Ciebie też się wszystko szybko rozwiązało bo im szybciej będzie po wszystkim szybciej staniesz na nogi i dojdziesz do siebie

@Zaaaneta 3mam kciuki ! od razu nie ściemnieją ;p ale są i to się liczy :)
 
Roxie i Funia a czy Wam od razu przestaly byc widoczne na piersiach naczynia bo ja ciagle je mam a juz w poniedzialek odstawilam duphaston
 
Nafoczka ja wdrozylam skalpel zamiast skalpel 2 i może na wiosnę nie ale na lato coś powinno na tym moim brzuchu zakielkowac bo skubany nie chce znikać ale walczymy dziewczyny jest w nas moc ;)
 
Zaneta kciuki zacisniete,wyglada to objecujaco :tak:
Zosiak tak jak pisza dziewczyny,wydaje mi sie,ze nie powinnas czekac zbyt dlugo,jezeli nic samo sie nie zacznie dziac wkrotce to idz do lekarza.U mnie przy drugim poronieniu tez nadal byl przyrost,jednego dnia ponad 26 tys,kolejnego ponad 28 tys,ale wiadomo to zbyt malo.Niestety dostalam tabletki,po ktorych dostalam takiego krotoku,ze dwa razy zemdlalam,pierwszy raz polecialam do tylu,obeszlo sie bez wiekszych urazow,ale juz za drugim razem,jak szlam do lazienki polecialam na twarz.Jak sie ocknelam lezalam na boku,pielegniarki biegaly w poplochu a kolezanka z sali kleczala nade mna i plakala.Dodam,ze to byla 1 w nocy.Dopiero po chwili dotarlo do mnie ,ze leze we krwi,zlamalam sobie nos,warga rozcieta,policzek starty,cala koszula z przodu we krwi,bo lalo sie ze mnie jak ze swiniaka.Policzylam tylko zeby ,czy wszystkie na miejscu,pozbierali mnie z podlogi i taka zafajdana polozyli do lozka.W kilka minut zjawil sie lekarz,powiedzial,ze musza zrobic zabieg,bo sie wykrawie.Nastepnego dnia przychodzil dopytywal ,jak sie czuje.A jak rano spojrzalam w lustro i sie zobaczylam,to po prostu sie przerazilam,cala twarz napuchnieta ze sladami niedomytej krwi,nos dwa razy wiekszy i wykrzywiony,wlosy posklejane krwia.Horror to zbyt lagodne slowo.Czasem zastanawiam sie ,jak to sie dzieje,ze po takich rzeczach jestesmy w stanie sie pozbierac i isc i walczyc dalej.Ale chyba juz taka nasza natura-wojowniczki.

A ja dzis zaszalam,chcialam sobie poprawic humor po tym jak ta wredna malpa przyszla i ruszylam na zakupy.Kupilam sobie pare rzeczy i super zajebi....te buty na ktore "chorowalam" od dluzszego czasu.Spacerowalam w nich po sklepie i jak widzialam jak maz na mnie patrzy,to az mi sie serce radowalo,jestesmy prawie 10 lat po slubie ,ale on nadal patrzy na mnie takim wzrokiem,ktory wyraza wszystko,milosc,podziw,szacunek.:)Ech,jakos tak mi sie zebralo na takie wyznania.
Trzymajcie sie,milego weekendu.
 
@hona masakra...ale powiem Ci że te szpitalne "przygody" kończą się nie raz gorzej niz jakbyśmy były w domu , w domu by się nami lepiej zajęli jak w szpitalu ;/ i tak jak mówisz nie wiadomo skąd w nas ta siła aby walczyć dalej...ale to chyba miłość po prostu nami kieruje i instynkt macierzyński...
Dobrze że zaszalałas na zakupach to jest akurat potrzebne , mozna odreagować :D
Co do faceta ... kiedy jest przy nas ten właściwy , który patrzy mimo lat tymi samymi oczami ,
to nas kobiety podnosi na duchu i możemy przenosić góry :)
 
Zaneta kciuki zacisniete,wyglada to objecujaco :tak:
Zosiak tak jak pisza dziewczyny,wydaje mi sie,ze nie powinnas czekac zbyt dlugo,jezeli nic samo sie nie zacznie dziac wkrotce to idz do lekarza.U mnie przy drugim poronieniu tez nadal byl przyrost,jednego dnia ponad 26 tys,kolejnego ponad 28 tys,ale wiadomo to zbyt malo.Niestety dostalam tabletki,po ktorych dostalam takiego krotoku,ze dwa razy zemdlalam,pierwszy raz polecialam do tylu,obeszlo sie bez wiekszych urazow,ale juz za drugim razem,jak szlam do lazienki polecialam na twarz.Jak sie ocknelam lezalam na boku,pielegniarki biegaly w poplochu a kolezanka z sali kleczala nade mna i plakala.Dodam,ze to byla 1 w nocy.Dopiero po chwili dotarlo do mnie ,ze leze we krwi,zlamalam sobie nos,warga rozcieta,policzek starty,cala koszula z przodu we krwi,bo lalo sie ze mnie jak ze swiniaka.Policzylam tylko zeby ,czy wszystkie na miejscu,pozbierali mnie z podlogi i taka zafajdana polozyli do lozka.W kilka minut zjawil sie lekarz,powiedzial,ze musza zrobic zabieg,bo sie wykrawie.Nastepnego dnia przychodzil dopytywal ,jak sie czuje.A jak rano spojrzalam w lustro i sie zobaczylam,to po prostu sie przerazilam,cala twarz napuchnieta ze sladami niedomytej krwi,nos dwa razy wiekszy i wykrzywiony,wlosy posklejane krwia.Horror to zbyt lagodne slowo.Czasem zastanawiam sie ,jak to sie dzieje,ze po takich rzeczach jestesmy w stanie sie pozbierac i isc i walczyc dalej.Ale chyba juz taka nasza natura-wojowniczki.

A ja dzis zaszalam,chcialam sobie poprawic humor po tym jak ta wredna malpa przyszla i ruszylam na zakupy.Kupilam sobie pare rzeczy i super zajebi....te buty na ktore "chorowalam" od dluzszego czasu.Spacerowalam w nich po sklepie i jak widzialam jak maz na mnie patrzy,to az mi sie serce radowalo,jestesmy prawie 10 lat po slubie ,ale on nadal patrzy na mnie takim wzrokiem,ktory wyraza wszystko,milosc,podziw,szacunek.:)Ech,jakos tak mi sie zebralo na takie wyznania.
Trzymajcie sie,milego weekendu.
O masakra ale przeżycia!
Nafoczka ja wdrozylam skalpel zamiast skalpel 2 i może na wiosnę nie ale na lato coś powinno na tym moim brzuchu zakielkowac bo skubany nie chce znikać ale walczymy dziewczyny jest w nas moc ;)
Mamcia ja też najczęściej skalpel lub skalpel 2 robie a jak młody nie spi i mi nie daje ćwiczyć to tylko 15 min na płaski brzuch wiec różnie to bywa ale dziś rano było 56.9 wiec drgnelo co oznacza że pewnie jutro spowrotem będzie 57... :D extra figura jest też super, polecam lubie :)
 
Kochane ja niestety z pustym krwawiacym sercem dołączam do was. W niedziele (11+kilka dni) dostałam plamien w pracy od razu po wyjściu z łazienki z płaczem poleciałam się zwolnić i od razu pojechałam taksówką do szpitala na ostry dyżur. Czekałam ponad 2h! zanim mnie przyjęli. Mieszkam w UK i oni się zbytnio takimi rzeczami nie przejmują i zwalaja na matkę naturę. Przyjęli mnie zbadali tętno, z siuskow zrobili test ciazowy i tyle. Powiedzieli ze się takie plamienie zdarza i zapisali mnie na usg na następny dzień z zaleceniem jak zacznę mocniej krwawic to mam wrócić. Dalej lekko plamilam chociaż wszyscy mnie starali się pocieszać mówiąc że się zdarza takie krwawienie ja jednak miałam źle przeczucie. Na następny dzień poszłam na oddzial dla ciężkich przypadków we wczesnej ciąży na usg. Powiedzieli mi że nie ma wolnych miejsc i zapisali na wtorek rano. Ja z drzacym sercem wróciłam do domu. Po wizycie w toalecie krwawienie się nasililo więc wróciłam na ostry dyżur. Znowu czekałam ponad dwie godziny gdzie zupełnie zostałam zignorowana powiedzieli ze nie krwawie tak mocno że mi się nic nie dzieje z płaczem odpowiedziałam że mi o mnie nie chodzi tylko o moje dziecko. Odpowiedzieli mi że onu tu są żeby ratować mnie a nie dziecko....
Na następny dzień we wtorek poszłam na to usg siedzialam w poczekalni jak na ściecie oczywiście mąż był cały czas ze mną. Mimo strachu miałam jeszcze mała nadzieję. Niestety po dluuuuuugiej ciszy że strony pani od usg powiedziała mi że widzi dziecko ale nie ma bicia serduszka a dziecko ma wymiary dziecka w 9 tyg ale nie 11+. W tym momencie moje życie się zawaliło. Zawolali kolejnego lekarza żeby potwierdzić, powiedzieli mi jakie mam opcje (albo tabletka na wywołanie albo czekanie na naturalne oczyszczenie). Chciałam tabletkę bi chciałam żeby ten koszmar się skończył. W środę nie mieli dla mnie czasu zapisali na czwartek. W czwartek nie dotarłam bo w środę po południu odeszły mi wody i w wielkim bólu fizycznym i psychicznym 'urodziłam' moje maleństwo. Potem zadzwoniłam do szpitala z pytaniem co mam zrobić z dzieckiem, co mam zrobić ze sobą bo dalej krwawilam dość mocno. Powiedzieli mi że dziecko albo sama mogę sobie pochować albo mohe przynieść do 'utylizacji' badań przy pierwszym razie nie robią i przykro im. Jak krwawienie die nie uspokoi mam wrócić na ostry dyżur jak się uspokoi mam zostać w domu i odpoczywac do nich nir muszę wracać.
Jestem strzepem nerwów śni mi się to po nocach. Dalej krwawie i dalej wychodzą 'resztki', boli mnie brzuch. Po krwawieniu chciałabym pójść do polskiego ginekologa żeby zrobił usg i sprawdził czy wszystko jest ok tam w środku. Potem do Polski na badania.
Przepraszam że tak długi ale musiałam to z siebie wyrzucić. Tak mi brakuje tego szczęścia...
 
reklama
ja po ekstra figurze do dziś mam zakwasy :D też mi się podoba, bo jest takie intensywne. Skalpel 2 też było spoko ale mi na vimeo usunęłi :( więc robię skalpel i ekstra figurę.
Znowu zaczęłam ćwiczyć, teraz Chodakowską robię w poniedziałki, środy i piątki a w dni wolne od Ewki uskuteczniam 30 minutowe kręcenie hula-hop :) weekendy postanowiłam zrobić sobie wolne.

edit.
@M2b aż mi się łzy w oku pojawiły jak czytam Twoją historię... nie do pomyślenia jak traktują ludzi :(
Przykro mi bardzo Kochana, trzymaj się... pocieszające są cudy, których każda z Nas się tutaj doczekała/oczekuje :)
niestety żałobę musisz przetrwać... płacz jeśli chcesz, to pomaga. Żal zostanie do końca, czas leczy rany... będzie dobrze, chociaż dziś te słowa na pewno działają Ci na nerwy i nie widzisz sensu w tym wszystkim... Tulę :*
 
Ostatnia edycja:
Do góry