Audi, miałaś łyżeczkowanie? Ja też. Lekarz, który mnie przyjmował na zabieg powiedział, że trzeba poczekać pół roku, czym mnie dobił zupełnie. Lekarz, który mnie wypisywał powiedział, że wszystko zależy ode mnie i od mojej psychiki, że z punktu widzenia ginekologii czekać nie trzeba a o pół roku mówi raczej psychologia. Że nie ma dowodów na to, że jak się za wcześnie zajdzie to wynikają z tego problemy, a jeżeli organizm nie będzie gotowy to do ciąży najzwyczajniej nie dojdzie. Skołowana poszłam do mojej ginki o zapytałam ją, skąd taka rozbieżność. Ona potwierdziła zdanie lekarza, który mnie wypisywał i powiedziała, że swoim pacjentkom zaleca odczekanie do pierwszej @ ze staraniami, choćby po to, żeby nie było problemów z liczeniem wieku ciąży. Wydało mi się to rozsądne i tak właśnie zrobiłam, tym bardziej, że naczytałam się, że na zachodzie nikt kobietom czekać nie każe. Zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu starań ale tak jak już kiedyś wspominałam - rozchorowałam się bardzo jeszcze przed terminem @, dostałam antybiotyk, ciążę straciłam na wczesnym etapie. W tej szczęśliwej jednak byłam przed ukończeniem pół roku, którym mnie straszyli. Ja mam taką tendencję, żeby dopytywać lekarzy "dlaczego". Często się okazuje, że jakieś podejście jest tradycyjne a lekarz się nie zastanawiał dlaczego. Pamiętam, jak leżałam bo rozwierała mi się szyjka. Przekopałam artykuły i na mój rozum wyszło, że leżenie nie pomoże. W szpitalu zapytałam lekarkę wprost. Powiedziała mi, że nie ma najmniejszych dowodów na to, że leżenie pomaga, ale w takiej sytuacji jak moja nie bardzo jest co zrobić, a pacjentki oczekują jakichś zaleceń i poczucia, że robi się wszystko, żeby utrzymać ciążę jak najdłużej. Że owszem oszczędzać się, ale leżenie tak naprawdę nie pomoże. Z drugiej strony ja pytam "dlaczego", gdyż w wielu przypadkach lekarze nie mają za bardzo wiedzy w danym temacie i powtarzają rzeczy, które zdobyli kiedyś niekoniecznie z rzetelnego źródła. Typowym przykładem są pediatrzy i zalecenia żywieniowe dla niemowląt. Większość z nich w ogóle nie ma pojęcia na temat rozszerzania diety u dzieci karmionych piersią i klepią bezrefleksyjnie to, co usłyszeli na szkoleniach organizowanych przez firmy produkujące mleko modyfikowane, choć schemat żywienia dzieci karmionych piersią znacznie się różni. Część z nich każe od piersi odstawiać po pół roku a na matkę karmiącą roczne dziecko przewraca oczami, bo przecież to mleko bez wartości. Albo słyszałyście od lekarza, że jak kleszcza się wyjmie od razu to nie ma ryzyka zakażenia boreliozą? Jest. Kleszcz może się nawet nie wbić, wystarczy, że się na nas spaskudzi. Tak że tak, ja nie do końca ufam zaleceniom lekarskim, wolę posłuchać kilku i sama jeszcze doczytać. Nawet w ramach jednej dziedziny nie każdy się musi znać na wszystkim.