Cześć dziewczyny.
Nie było mnie kilka miesięcy ale czasem zaglądałam żeby zobaczyć co u One, Doris i reszty
Dla tych które mnie nie znają to podam że pierwszą ciążę miałam biochemiczną w marcu 2015 a drugą pozamaciczną w lipcu 2015. Przez to że lekarz mnie zbadał w sposób b mocno uciskowy ciąża "pękła" i rozsadziła mi jajowód który mi wycieli.
A teraz znów jestem w ciąży
jutro zaczynam 9 ciążowy tydzień. 27.01 byłam na USG to widziałam jak maluszkowi biło serce i miał 6 mm. Teraz wyczekuję kolejnej wizyty ale jest dopiero 24.02. Umieram ze strachu i mimo że chcę wierzyć że tym razem się uda to dopada mnie strach że dzidziusiowi przestanie bić serduszko i że go stracę.
Z objawów ciążowych to najbardziej dokucza mi ból piersi które się powiększyły mimo że i tak są wielkie, no i częste chodzenie do wc. Nie mam mdłości, wymiotów , no chyba że przesadzę z cukrem to wtedy muszę wypić dużo wody.
Oczywiście fakt ten mnie martwi bo lekarka powiedziała że im więcej mdłości tym silniejsza ciąża.
Humory mam straszne, raz płaczę raz wrzeszczę i tak na zmienę...
Pierwszy raz dotarliśmy do etapu bicia serca więc postęp jest ale ten ciągły strach czy wszystko będzie w porządku mnie wykańcza. Ciąża to jeden wielki stres a nie żaden stan błogosławiony..
Pozdrawiam Was, proszę trzymajcie za nas kciuki a jeśli któraś jest wierząca to proszę o modlitwę! ja również o Was pamiętam w swoich rozmowach z Bogiem
Ściskam.