reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Takie USG napawa mnie nadzieją :) MashaFre - trzymam kciuki,oby dalej tak szło, zycze nudnej ciąży.
Ja jestem dwa dni po zabiegu i własnie wczoraj płakałam dużo, a dziś jakoś się trzymałam do teraz. I też znikąd te napady płaczu. Własnie zastanawiałam się kiedy iść do gin, moze faktycznie wystarczy po pierwszej @...chyba, ze jak beda wyniki histop. bo on sam zaproponował, że wybierze mi je ze szpitala i weźmie do gabinetu, bo ja musiałabym po nie jechac 60 km, bo nie byłam w szpitalu w swojej miejscowosci, a ten lekarz przyjmuje u mnie w mieście prawie codziennie. Więc moze jak sie wybiore po wyniki to od razu zaglądne na wizyte...
 
reklama
Aha i zaśmiece forum jeszcze jednym postem :D po jakim czasie od # dostałyscie @ ??
Jak to jest z hormonami? Kiedy się uspokoją? Bo mam wrazenie, że piersi dalej mnie bolą- dużo mniej, ale jednak jeszcze je czuje...
Ile czasu zajęło Wam przyzwyczajenie się z myślą, że już nie jesteście w ciąży... Ja się cały czas zapominam :( cały czas mam wrażenie, że w lipcu idę rodzić, że będzie drugie dzieciątko, którego tak bardzo pragnęłam, że moja córeczka będzie miała w domu rodzeństwo...
Przepraszam za to, że was zalewam mnóstwem pytań, ale nie wiem już do kogo mam się z tym zwrócić...
 
Ostatnia edycja:
SeeYou ja mam za sobą jedno poronienie i to była moja piersza ciąża... Mi było ciężko tak przez miesiąc... Niby było lepiej i jest dużo lepiej ale są momenty ze myślę o Tym ze miałam mieć termin na maj na 24 taki piękny prezent na dzień mamy ... W swieta było ciężko bo chcieliśmy mówić teścia Ale nie było już o czym... Czas leczy rany ale jednak myślę że zawsze będą momenty w których pojawia się refleksje...przemyślenia dlaczego tak a nie inaczej czy to chłopiec czy dziewczynka...jak by nie było żyć trzeba dalej. Ja pierwsza miesiączke dostałam po 4.5tyg od zabiegu. Mój mąż jest bardzo wrażliwy Ale też dużo skrywa... Nie pokazuje mi ze jest mu np przykro choć gdy płakałam płakał razem ze mną... Ale nie czuje tego co ja.. Mówi ze będziemy mieli dziecko jeszcze ja mówię że chce to które miałam itp myślę ze mężczyzna żaden nie zrozumiem fo końca kobiety bo to my czujemy zmiany gdy jesteśmy w ciąży... My idziemy do lekarza my cierpimy fizycznie po zabiegu np... Oni są obok nie są nami..m
 
Lżej mi na sercu tutaj z Wami, na forum... Ja na święta słyszałam: szcześliwego rozwiazania itd.. na sylwestra powiedzielismy znajomym, a 3 stycznia już nie bilo serduszko...
No własnie zaden facet nie zrozumie kobiety, która przez to przeszła...strach przed zabiegiem, w ogóle nie ma nawet o czym mówić..a mój mąż to juz w ogole trudny przypadek do szczerych rozmów..
Ewel87- jestes juz gotowa na kolejną ciąże? myślicie o tym z mężem? kiedy gin. pozwolil sie wam zaczac starać?
 
SeeYou lekarz zalecił odczekać 3 cykle i nie ma nic przeciwko... Akurat w styczniu mam 3 @ i z końcem miesiąca wg moich wyliczeń będę miała dni płodne chcemy próbować. Choć boję sie żeby nie spotkało mnie to znów ale strach zawsze będzie czy za rok czy dwa... Więc nie ma co czekać i myśleć... Już tamtym razem myślałam ze będzie dobrze a tu... Obumarcie w 8tyg. Tym razem biorę szczepionke na grypę bo nie chcę znowu być chora Na początku ciąży skoro grypa taką niebezpieczna dla płodu ... Biorę folik dziś wyczytałam ze Wit E dobrze też działa na rozwój ciąży wiec zacznę ja brać. Ja Ci zazdroszczę o tyle ze Ty już wiesz jak to jest tulic swoje maleństwo...czuć jego ruchy w brzuchu mi to ni było dane:(
 
ewel niestety bliscy potrafią ranić najbardziej, może nawet niechcący, albo z czystej głupoty... Ja nawet na wigilię nie pojechałam choć zawsze spędzaliśmy ją wszyscy u rodziców. Po pierwsze w ogóle nie miałam ochoty na całą świateczną otoczkę, a po drugie nie byłąm pewna swojego zachowania gdybym usłyszała od kogoś niewtajemniczonego corocznego życzenia posiadania dzieci... NIe pocieszę cię, ale takie refleksje nachodzą bardzo długo, tyle że ból staje się mniej dotkliwy z czasem...
masha cieszę się z pozytywnych wieści
seeyou a kogo masz pytać jak nie nas? Kto inny tak dobrze cię zrozumie? spróbuj wytłumaczyć swoje odczucia mężowi. Ja tak zrobiłam. Nie wiem czy mnie do końca rozumiał, ale przynajmniej nie bronił mi płakać tylko mocno mnie wtedy przytulał i podawał chusteczkę, czasami popłakał się razem ze mną... Może twój mąż myśli, że skoro ty się załamujesz to on powinien być silny? Moze uważa, że jeśli będzie ci wmawiał, ze nic się nie stało to w końcu w to uwierzysz i szybciej staniesz na nogi? Ja w pierwszej ciąży powiedziałam najbliższej rodzinie, nigdy nie zapomnę jak po # mój kilkuletni bratanek spytał kiedy urodzę dzidziusia... Gdyby ktoś przypalił mnie ogniem chyba by mniej bolało. Dlatego teraz nie mówiłam prawie nikomu. Na szczęscie dorośli taktownie przemilczeli sprawę. Takie napady płaczu to nic dziwnego. Nie powstrzymuj ich, masz prawo do bólu, każdy ma swój sposób przeżywania żałoby, jesli tobie pomaga płacz to płacz ile wlezie. Myślę, że jeśli nic się nie będzie działo to jak najbardziej możesz pójść po pierwszej @, ja byłam wcześniej, ale chciałam przedłużenie zwolnienia, jednak z usg gin się wstrzymał do @. Pierwszy raz @ dostałam 25 dc, teraz 33 dc. Ja jeszcze kilka dni po # miałam objawy ciążowe, potem ustąpiły.
 
Ja przez pierwszy tydzień strasznie płakałam historycznie wręcz ciągle krzyczałam Boże czemu mi to dziecko zabrałes a dajesz tym którzy go nie chcą... Jak ja... Mój mąż widziałam powstrzymywal łzy nie raz mu sie nie udało. Ale też on nie widział na usg jak biło serduszko byłam wtedy sama a zdjęcie to nie to samo myślę ze gdyby widział jak ja było by inaczej
 
No!! :-D Jesteśmy w domu więc teraz mogę spokojnie się odnieść do każdej z osobna :tak:

anty2 tak mamy już używkę szybę załatwioną. W poniedziałek dotrze kurierem. Jak dowiedzieliśmy się że gwarancja na szybę i jej montaż nie obejmują takich samoistnych pęknięć jak u nas to doszliśmy do wniosku że na pewno nowej szyby nie bierzemy. Więc zapłacimy nie 500zł a jakieś 150-200zł mniej ;-)
Jak Twoja @ przylazła wreszcie? Robiłaś test?
Masz rację ból rozłożył się na dwoje kiedy Mąż był ze mną przy i po poronieniu. Dlatego uważam że obecność partnera w takich sytuacjach jest najważniejsza!

NataliaS88 nie ma za co! :sorry2: po poronieniu tak jest że trzeba położyć na szali wagi z jednej strony chęć i gotowość na kolejną ciążę, a z drugiej strony żal, smutek i nie umiejętność pogodzenia się z tragedią jaka się spotkała. I zwyczajnie zaobserwować co jest cięższe... co do zielonego światła na staranka kolejne to naszykuj się że dostaniesz je nie prędzej niż po 3 miesiącach...z reguły tak lekarze nakazują. Moja ginka jest nieco inna, ale nie ukrywam, że było to dla mnie mega ważne jak mogliśmy od razu wznowić starania.

alza
dziękuję za modlitwę i wsparcie ;* na razie Jaś ma swój kącik w naszej sypialni. Tak nam będzie łatwiej wstawać do niego. Zresztą chcę mieć go przy sobie a nie gdzieś tam za ścianą :-p
dobrze że po szczepieniu Oluś szybko wrócił do siebie. To chyba tak bywa że dzieci mogą nawet gorączkować po szczepieniach i być marudne.

martaha123 nie miałabym odwagi wypisać się na własne życzenie....nie w ciąży. Nigdy nie umiałaby spojrzeć sobie w oczy gdyby teraz Jaśkowi coś się stało przez moje fanaberie bo nie chciałam być w tym szpitalu. Nie darowałabym sobie tego do końca życia. Dlatego wolałabym już zostać w tym szpitalu do porodu a wiedzieć że jestem pod stałą opieką lekarzy;-)

SeeYou witaj Kochana. Zapalam światełko dla Twojego Aniołka
[*] zostań z nami. Zobaczysz że łatwiej będzie Ci przejść przez to co i Ciebie spotkało. Ze mnie jak zeszła narkoza - czułam dokładnie to samo co Ty. Ogromną pustkę. Trzymałam się za brzuch i prosiłam Boga o jeden maleńki ruch mojej Córeczki której przecież już tam nie było :no: żal do losu. Pustka. Przerażająca pustka. Płakałam dniami i nocami. Jest to bardzo naturalne o czym piszesz. Na wynik badania hist-pat raczej nie liczyłabym. One nie wiele wnoszą do diagnostyki poronienia...Mąż ma racje - powinnaś zamknąć ten rozdział swojego życia, ALE...wtedy kiedy Ty będziesz na to gotowa!! Nigdy prędzej! To Ty musisz przeżyć żałobę po swoim Kropusiu...to Ty musisz uporać się ze stratą, bólem psychicznym i żalem...a Mąż powinien Cię w tym wspierać. Mocniej niż kiedykolwiek wcześniej! Ja jak może już doczytałaś straciłam Zuzię w 19tc. Mała zawiązała supeł na pępowinie o czym dowiedziałam się dopiero jak ją urodziłam. Badania hist-pat zupełnie nic nie wniosły do mojego przypadku. Czekałam na nie ok. 3 tygodni. Razem z ginką zdecydowałyśmy że nie robimy żadnych badań dodatkowych - bo w moim przypadku sytuacja wydawała się być oczywista. Nikt nie miał wpływu na to co się stało. Po pierwszej @ po poronieniu dostaliśmy zielone światło. To było dla mnie jak taki motor napędowy do dalszego działania. Wiedziałam że chęć posiadania dziecka była cięższa na tej szali wagi o której pisałam wyżej, aniżeli żal i smutek do Boga o to że zabrał mi dziecko. Nie znaczy to bynajmniej że nie bolała mnie strata....wypłakałam morze łez. Pokłóciłam się z Bogiem, ale w miarę szybko doszliśmy do porozumienia. Budziłam się w nocy i wyłam jak wilk do księżyca...ale była przy mnie osoba która mi pomogła. Mój Mąż. Dał mi tyle wsparcia, że wtedy poznałam Go na nowo. Płakał ze mną w nocy o północy. Cierpiał ze mną. Rozmawiał ze mną o tym co się stało. To mi bardzo pomogło. Wracając do starań w pierwszym cyklu po poronieniu udało nam się. Bóg oddał nam naszego Dzidziola. Ale ta ciąża to już nie jest beztroski czas jak te 19 tygodni z Zuzią. Nie mówię bo jest radość kiedy czuję jak ten mały Klusek wierci mi piętką dziurę pod żebrami ;-) ale to jest radość opasana lękiem. Taka radość naznaczona obawą...bo przez to co mnie spotkało wiem, że tak naprawdę nie tylko w I trymestrze może coś się wydarzyć...tak naprawdę na każdym etapie ciąży mogą być komplikacje. Ja już teraz odliczam czas do końca stycznia :-) i mogę rodzić. Choć wiem, ze nawet gdyby teraz zaczął się poród to jestem na takim etapie, że nie powinno być komplikacji. Ale wiadomo, niech jeszcze Jaś zaczeka chwilkę :tak: także Kochana głowa do góry. Popatrz na mnie i wiedz że w życiu wszystko może się zdarzyć. Masz 15 miesięczną Córeczkę która Cię potrzebuje bardziej niż ktokolwiek. Musisz być dla niej silna!!

Po zabiegu plamiłam jakieś 8-10 dni. Czasem mocniej a czasem słabiej. Czasem miałam silne skurcze macicy i wtedy leciały ze mnie jakieś skrzepy...po oczyszczeniu się organizmu pierwszą @ dostałam po 33-34 dniach. A kolejnej już nie było bo znów byłam i jestem jeszcze w ciąży;-)
ja miałam dokładnie jak Ty. Obiecałam sobie że jak zajdę w ciążę to będą o niej wiedzieć naprawdę najbliżsi. I tak właśnie jest. Nie potrzebuję już się pochwalić całemu światu. Potrzebuję donosić szczęśliwie ten brzuszek do takiego etapu kiedy będę spokojnie mogła urodzić. Dobrze mieć takiego lekarza o jakim piszesz. Moja ginka ogromnie mi pomogła. Otoczyła mnie prawdziwą opieką.
Ja pochodzę z podkarpacia :tak: dokładnie ze Stalowej Woli. Aktualnie mieszkam w Wiśle.

lumia &&&&& zaciśnięte i nie puszczamy! ;-) kiedy dokładnie testujesz? A tak z ciekawości to ile masz lat bo nie wiem czy się przewinął gdzieś już ten wątek czy mi umknęło? :-p ja też czasem mam już objawy starości :-D

Misia byle do wtorku i do kolejnej wizyty. Może rzeczywiście jakiś wadliwy pen i ta insulina się nie wstrzykuje gdzie powinna :dry:

MashaFre
ten widok sprawił że łzy stanęły mi w oczach! To co się dzieje na tym forum to są prawdziwe cuda!! Tak się cieszę z Twojego Dzidziola :tak: i jaki fajny jest :-D


a my ja już wspomniałam w domu;-) rano na obchodzie lekarz zadecydował o kontrolnym USG i jeśli AFI na tym USG wyjdzie tyle ile wczoraj czyli 9,3 to idziemy do domu. Że USG robił inny lekarz niż wczoraj to trochę mi rozjaśnił sprawę pomiaru wód płodowych z którymi to tak hop siup nie jest ponieważ...dużo zależy choćby od tego jak położone jest dziecię w danym momencie. Pokazał mi małą kieszonkę wód płodowych i za chwilę troszkę przesunął główkę Jaśka w lewo i z tej małej kieszonki zrobiła się już całkiem spora kieszeń :-D poza tym nie liczy się tych kieszonek w których jest np. pępowina a przecież tam też są wody płodowe. Więc z dzisiejszego USG AFI wyszło 12 ;-) i tym oto sposobem jesteśmy w domu. Mam w zaleceniach się nie stresować, spokojnie czekać na poród i wrócić do szpitala już z akcją skurczową :-D
dostaliśmy wczoraj i dziś po zastrzyku w doopkę na płucka Młodego więc jesteśmy zabezpieczeni:-)

ale noc w szpitalu była ciężka...kolejne poronienie i to akurat w tą noc kiedy ja byłam...Bóg wie co robi...
23 albo 25 tydzień...
[*]

ale Dziewczyny nie poddajemy się tylko walczymy!!:tak: głowy do góry! I pamiętajcie nikt nam nie da tego szczęścia, jeśli same o nie nie zawalczymy i się poddamy!!
Na koniec mojego meeeeega długiego wywodu pozdrawiamy Was wszystkie z Jaśkiem :-D

DSCF0330_edited.jpg ♥ zostało nam 39 dni do spotkania ♥
 

Załączniki

  • DSCF0330_edited.jpg
    DSCF0330_edited.jpg
    35,4 KB · Wyświetleń: 55
Ostatnia edycja:
Masha gratuluje udanej wizyty :happy2:
Ohh Boziu jaki śliczny Malutek :-D
Tak sie cieszę ze to już 14 tc.....&&&&&&&&& za dalszy rozwój Maluszka :*
Dużo zdrówka dla Was........i dbaj o siebie Kochana :*
Aaa i miłego spotkania z psiapsiółkami ;-)

Angelstw a zdążyłam tu zapytać co u Ciebie, jak tam sytuacja i kiedy Cię wypiszą hehe :-D
Super że już jesteś w domku i ze jednak ilość wód nie jest tragiczna ;-)
Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej :blink:
Cudny masz ten brzusio :*
Też muszę poprosić męża żeby pstryknął mi jakąś fotkę z brzuszkiem :-D


Dzis bratowa podniosła mi ciśnienie :wściekła/y: Miałam być chrzestną ich synka.....Chrzciny mieli zrobić pod koniec kwietnia. Oczywiscie nagle wymyśliła ze woli wziąć swoją "bogatą" kuzyneczkę na chrzestną i mojego męża.
Kurcze zawsze myślałam że będę chrzestną u dziecka mojego brata......tym bardziej ze jesteśmy tylko we dwoje. No ale przecież On nie ma własnego zdania i co wymyśli jego żonka to On na to się zgadza.
Rozmawiałam z moim mężem na ten temat i powiedział że On im odmówi bo wypada zebym to ja była chrzestną...On ma chrześniaka u swojej siostry wiec jemu wystarczy.
Jutro brat z bratową mają przyjechać i zapytać mojego męża czy sie zgodzi na bycie chrzestnym.....Jak znam bratową to ubierze sie i wyjdzie od Nas z fochem.
A mi jest przykro że najpierw obiecali mi ta przyjemność a teraz nagle zmienili zdanie :-(

Od poczatku ciąży bratowa robi mi ciągle coś na złość. A to straszy mnie porodem, że mi współczuje tego bólu, że jak ja to wytrzymam....że pewnie nasz Mały będzie co chwile płakał w nocy i nie da spać (a przecież może będzie spokojny!!! A jeśli nie to wszystko wytrzymamy.....w końcu to Nasze wymarzone długo wyczekiwane dziecko).....Kazała mi pokupować mnóstwo drogich kosmetyków......wymyślała nie wiadomo co......A ja kupiłam w Rossmanie to co uważałam za potrzebne.....Mówiła że "chyba przypierwszym dziecku to kupicie wszystko nowe co?".....Nie kupiliśmy wszystkiego....Nosidełko dostałam od kolezanki...Pokazywałam Wam kiedys (teściowa tylko uszyła mi nowy pokrowiec)......No i teraz wysrała sie z ta zmianą chrzestnych. Co ja jej zrobiłam że tak mi dokucza???? :confused:

Wybaczcie ze sie tak rozpisałam!!!
 
Ostatnia edycja:
reklama
angelstw witaj w domku;-) Piękny brzusio:tak: I nasz przyjaciel Wacek na ramie łóżeczka... Dobrze pamiętam imię? U mnie alarm odwołany, zrobiłam test bo rano nadal nie było śladu @, wyszedł negatyw, a zaraz przy podtarciu zobaczyłam krew na papierze... Ulżyło mi.
misia trzeba było spytać bratowej po co ona w takim razie ma dziecko jesli to tylko ból przy porodzie i nieprzespane noce? I co jest złego w używanych rzeczach? Jak można być takim złośliwym? A ta sprawa z chrzestną to już w ogóle... Nawet nie wiem jak to skomentować...
 
Do góry