No!!
Jesteśmy w domu więc teraz mogę spokojnie się odnieść do każdej z osobna
anty2 tak mamy już używkę szybę załatwioną. W poniedziałek dotrze kurierem. Jak dowiedzieliśmy się że gwarancja na szybę i jej montaż nie obejmują takich samoistnych pęknięć jak u nas to doszliśmy do wniosku że na pewno nowej szyby nie bierzemy. Więc zapłacimy nie 500zł a jakieś 150-200zł mniej ;-)
Jak Twoja @ przylazła wreszcie? Robiłaś test?
Masz rację ból rozłożył się na dwoje kiedy Mąż był ze mną przy i po poronieniu. Dlatego uważam że obecność partnera w takich sytuacjach jest najważniejsza!
NataliaS88 nie ma za co!
po poronieniu tak jest że trzeba położyć na szali wagi z jednej strony chęć i gotowość na kolejną ciążę, a z drugiej strony żal, smutek i nie umiejętność pogodzenia się z tragedią jaka się spotkała. I zwyczajnie zaobserwować co jest cięższe... co do zielonego światła na staranka kolejne to naszykuj się że dostaniesz je nie prędzej niż po 3 miesiącach...z reguły tak lekarze nakazują. Moja ginka jest nieco inna, ale nie ukrywam, że było to dla mnie mega ważne jak mogliśmy od razu wznowić starania.
alza dziękuję za modlitwę i wsparcie ;* na razie Jaś ma swój kącik w naszej sypialni. Tak nam będzie łatwiej wstawać do niego. Zresztą chcę mieć go przy sobie a nie gdzieś tam za ścianą
dobrze że po szczepieniu Oluś szybko wrócił do siebie. To chyba tak bywa że dzieci mogą nawet gorączkować po szczepieniach i być marudne.
martaha123 nie miałabym odwagi wypisać się na własne życzenie....nie w ciąży. Nigdy nie umiałaby spojrzeć sobie w oczy gdyby teraz Jaśkowi coś się stało przez moje fanaberie bo nie chciałam być w tym szpitalu. Nie darowałabym sobie tego do końca życia. Dlatego wolałabym już zostać w tym szpitalu do porodu a wiedzieć że jestem pod stałą opieką lekarzy;-)
SeeYou witaj Kochana. Zapalam światełko dla Twojego Aniołka
[*] zostań z nami. Zobaczysz że łatwiej będzie Ci przejść przez to co i Ciebie spotkało. Ze mnie jak zeszła narkoza - czułam dokładnie to samo co Ty. Ogromną pustkę. Trzymałam się za brzuch i prosiłam Boga o jeden maleńki ruch mojej Córeczki której przecież już tam nie było
żal do losu. Pustka. Przerażająca pustka. Płakałam dniami i nocami. Jest to bardzo naturalne o czym piszesz. Na wynik badania hist-pat raczej nie liczyłabym. One nie wiele wnoszą do diagnostyki poronienia...Mąż ma racje - powinnaś zamknąć ten rozdział swojego życia, ALE...wtedy kiedy Ty będziesz na to gotowa!! Nigdy prędzej! To Ty musisz przeżyć żałobę po swoim Kropusiu...to Ty musisz uporać się ze stratą, bólem psychicznym i żalem...a Mąż powinien Cię w tym wspierać. Mocniej niż kiedykolwiek wcześniej! Ja jak może już doczytałaś straciłam Zuzię w 19tc. Mała zawiązała supeł na pępowinie o czym dowiedziałam się dopiero jak ją urodziłam. Badania hist-pat zupełnie nic nie wniosły do mojego przypadku. Czekałam na nie ok. 3 tygodni. Razem z ginką zdecydowałyśmy że nie robimy żadnych badań dodatkowych - bo w moim przypadku sytuacja wydawała się być oczywista. Nikt nie miał wpływu na to co się stało. Po pierwszej @ po poronieniu dostaliśmy zielone światło. To było dla mnie jak taki motor napędowy do dalszego działania. Wiedziałam że chęć posiadania dziecka była cięższa na tej szali wagi o której pisałam wyżej, aniżeli żal i smutek do Boga o to że zabrał mi dziecko. Nie znaczy to bynajmniej że nie bolała mnie strata....wypłakałam morze łez. Pokłóciłam się z Bogiem, ale w miarę szybko doszliśmy do porozumienia. Budziłam się w nocy i wyłam jak wilk do księżyca...ale była przy mnie osoba która mi pomogła. Mój Mąż. Dał mi tyle wsparcia, że wtedy poznałam Go na nowo. Płakał ze mną w nocy o północy. Cierpiał ze mną. Rozmawiał ze mną o tym co się stało. To mi bardzo pomogło. Wracając do starań w pierwszym cyklu po poronieniu udało nam się. Bóg oddał nam naszego Dzidziola. Ale ta ciąża to już nie jest beztroski czas jak te 19 tygodni z Zuzią. Nie mówię bo jest radość kiedy czuję jak ten mały Klusek wierci mi piętką dziurę pod żebrami ;-) ale to jest radość opasana lękiem. Taka radość naznaczona obawą...bo przez to co mnie spotkało wiem, że tak naprawdę nie tylko w I trymestrze może coś się wydarzyć...tak naprawdę na każdym etapie ciąży mogą być komplikacje. Ja już teraz odliczam czas do końca stycznia :-) i mogę rodzić. Choć wiem, ze nawet gdyby teraz zaczął się poród to jestem na takim etapie, że nie powinno być komplikacji. Ale wiadomo, niech jeszcze Jaś zaczeka chwilkę
także Kochana głowa do góry. Popatrz na mnie i wiedz że w życiu wszystko może się zdarzyć. Masz 15 miesięczną Córeczkę która Cię potrzebuje bardziej niż ktokolwiek. Musisz być dla niej silna!!
Po zabiegu plamiłam jakieś 8-10 dni. Czasem mocniej a czasem słabiej. Czasem miałam silne skurcze macicy i wtedy leciały ze mnie jakieś skrzepy...po oczyszczeniu się organizmu pierwszą @ dostałam po 33-34 dniach. A kolejnej już nie było bo znów byłam i jestem jeszcze w ciąży;-)
ja miałam dokładnie jak Ty. Obiecałam sobie że jak zajdę w ciążę to będą o niej wiedzieć naprawdę najbliżsi. I tak właśnie jest. Nie potrzebuję już się pochwalić całemu światu. Potrzebuję donosić szczęśliwie ten brzuszek do takiego etapu kiedy będę spokojnie mogła urodzić. Dobrze mieć takiego lekarza o jakim piszesz. Moja ginka ogromnie mi pomogła. Otoczyła mnie prawdziwą opieką.
Ja pochodzę z podkarpacia
dokładnie ze Stalowej Woli. Aktualnie mieszkam w Wiśle.
lumia &&&&& zaciśnięte i nie puszczamy! ;-) kiedy dokładnie testujesz? A tak z ciekawości to ile masz lat bo nie wiem czy się przewinął gdzieś już ten wątek czy mi umknęło?
ja też czasem mam już objawy starości
Misia byle do wtorku i do kolejnej wizyty. Może rzeczywiście jakiś wadliwy pen i ta insulina się nie wstrzykuje gdzie powinna
MashaFre ten widok sprawił że łzy stanęły mi w oczach! To co się dzieje na tym forum to są prawdziwe cuda!! Tak się cieszę z Twojego Dzidziola
i jaki fajny jest
a my ja już wspomniałam w domu;-) rano na obchodzie lekarz zadecydował o kontrolnym USG i jeśli AFI na tym USG wyjdzie tyle ile wczoraj czyli 9,3 to idziemy do domu. Że USG robił inny lekarz niż wczoraj to trochę mi rozjaśnił sprawę pomiaru wód płodowych z którymi to tak hop siup nie jest ponieważ...dużo zależy choćby od tego jak położone jest dziecię w danym momencie. Pokazał mi małą kieszonkę wód płodowych i za chwilę troszkę przesunął główkę Jaśka w lewo i z tej małej kieszonki zrobiła się już całkiem spora kieszeń
poza tym nie liczy się tych kieszonek w których jest np. pępowina a przecież tam też są wody płodowe. Więc z dzisiejszego USG AFI wyszło 12 ;-) i tym oto sposobem jesteśmy w domu. Mam w zaleceniach się nie stresować, spokojnie czekać na poród i wrócić do szpitala już z akcją skurczową
dostaliśmy wczoraj i dziś po zastrzyku w doopkę na płucka Młodego więc jesteśmy zabezpieczeni:-)
ale noc w szpitalu była ciężka...kolejne poronienie i to akurat w tą noc kiedy ja byłam...Bóg wie co robi...
23 albo 25 tydzień...
[*]
ale Dziewczyny nie poddajemy się tylko walczymy!!
głowy do góry! I pamiętajcie nikt nam nie da tego szczęścia, jeśli same o nie nie zawalczymy i się poddamy!!
Na koniec mojego meeeeega długiego wywodu pozdrawiamy Was wszystkie z Jaśkiem
♥ zostało nam 39 dni do spotkania ♥