reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

anty nie masz za co dziękować!
Wiem, myślę o Jaśku, choć czasem przychodzi słabszy dzień...
Zuzia miałaby już skończone 4 miesiące...
bądź dzielna i nie poddawaj się!!

lumia, Neta
...Wy też walczcie!! Wierzę, że w końcu każdą z Was spotka wielkie szczęście! Nieustająco zaciskamy za Was kciuki!!

Doris
a Ty jak się masz Kochana?


mój Jasiul zmienił pozycję kilka dni temu...oczywiście nie żeby już główką w dół (przynajmniej tak mi się wydaje że jeszcze nie) ale tak się rozpycha że czuję go pod lewymi żebrami, po tej samej stronie przy biodrze i po przeciwnej stronie przy biodrze. Jak się rozpycha to czuję jak mi te 3 miejsca rozciska równocześnie ;-) Łobuziak mój mały ♥

dobrej niedzieli Dziewczyny!! Mimo wszystko!
 
reklama
Neta81 i lumia w takim razie i ja dołączam do Was z racji wczorajszej mikołajkowej @:) Tylko u mnie troszkę inna reakcja bo to był chyba najbardziej wyczekiwany okres w moim życiu;) To pierwsza @ po poronieniu i wykryciu problmów z tarczycą (hashimoto) dlatego musieliśmy się wstrzymać conajmniej jeden cykl. 22 grudnia mam wizytę u endo i gin z aktualnymi wynikami i mam nadzieję że będą w normie i dostaniemy zielone światło na starania.
Życzę Wam dziewczynki dobrej i spokojnej niedzieli;)
 
martavel w poniedziałek będę już miała #. Poprzednim razem w szpitalu już nie miałam żadnego badania. Tym razem pewnie też już nie. Ale skoro na o wiele lepszym sprzęcie w jego prywatnym gabinecie nic nie było widać, to wątpię, żeby na tym antyku w szpitalu coś zobaczył...
A ty w którym jesteś tygodniu? NIe wstawisz suwaczka?
lumia, neta przykro mi, że i dla was w tym roku Mikołaj miał tylko rózgę. Ja tegorocznego "prezentu" na Mikołaja długo nie zapomnę...

Najbardziej nie potrafię zrozumieć tego, że baby, które są w stanie zamordować już narodzone zdrowe dziecko przechodzą ciąże bez najmniejszych problemów, a my musimy tak walczyć z losem... Kochałam to dziecko już od pierwszej myśli, że to może ciąża... I naprawdę w niczym nie pomaga fakt, że tak naprawdę żadnego dziecka tam nie ma...
 
anty - w 26 i 2 dniu, gdzieś się suwaczek zagubił, nie wiem dlaczego bo mam go ustawionego.
Też uważam, że to niesprawiedliwe. Szczególnie jak któregoś dnia, po zabiegu, czekałam w kolejce do ginki, siedziała dziewczyna, dopiero co kończyła liceum i opowiadała koleżankom, jak to mama się na niej wyżywa, bo siedzi cały dzień w domu i się dzieckiem zajmuje i nawet na impreze wyjść nie może. Ona tego dziecka nie chciała, a my, które tak pragniemy przejść swoje 9 miesięcy musimy tyle wycierpieć...

Dwa dni temu minął termin porodu mojej Kruszynki...
 
martavel pojawił się suwaczek. Już za połową, więc teraz z górki. W takich chwilach jak opisałaś po prostu wyć się chce. Pamiętam jak poszłam do gina na pierwszą wizytę kontrolną po # i w poczekalni było już kilka dziewczyn z brzuszkami, myślałam, ze stamtąd ucieknę. Na szczęście mój lekarz kolejny raz okazał się bardzo taktowny i poprosił mnie pierwszą.
misia ja ten pierwszy raz jeszcze potrafiłam sobie wytłumaczyć, ale czemu ma służyć kolejna identyczna historia już nie potrafię zrozumieć...

Dziewczyny czy ja dobrze pamiętam, że na # trzeba się zgłosić na czczo?
 
anty - to zależy o której wszystko nastąpi. Ja w szpitalu byłam od 8 a wszystko wydarzyło się o 20 i umierałam z głodu. Oddziałowa, powiedziała, że trzeba było mi coś zjeść rano, to łatwiej bym przebrnęła tyle godzin, bo ból był okropny i nie miałam sił. Tłumaczyła mi, że powinno minąć 8 godzin od ostatniego posiłku. Więc nie wiem, może zadzwoń rano do szpitala i się dowiedz?

Dla mnie chyba najgorsze we wszystkim było to, jak poszłam do gina po potwierdzenie że mojej kruszynki już nie ma i kiedy usłyszałam że teraz szpital i cała reszta, wyszłam z gabinetu a tam jak na zawołanie praktycznie same ciężarne. Ileż ja się namęczyłam, żeby nie rozryczeć się na głos. Wyszłam za drzwi na podwórko i nie potrafiłam już opanować płaczu.

My tak mocno to wszystko przeżywamy. Dziś w nocy śniło mi się moje dziecko. Tylko śniła mi się dziewczynka, a nie mój Olek. Najpierw pomyślałam, że może na usg się pomylili, a teraz chyba zrozumiałam, że to moja Kruszynka z nieba mnie odwiedziła. Miałam przeczucie, że to była dziewczynka. I wiecie.. sen był tak realny, że dokładnie pamiętam z jaką miłością brałam ją na ręce, jak się do mnie uśmiechała i nawet pamiętam uczucie karmienia jej. To na prawdę jest Miłość bezwarunkowa,taka której się nie da wytłumaczyć, nikt jej nie zrozumie i do końca życia będziemy kochać te nasze Istoty pomimo tego, że nie dane nam było wziąć je na ręce..
 
martavel ja też planuję jechać wcześnie rano, żeby jeszcze zdążyć na poranny obchód. U mnie też to dość długo trwało, dopiero po drugiej tabletce się ruszyło późnym popołudniem.
Jak byliśmy na tej czwartkowej wizycie zajechaliśmy pół godziny przed czasem, a gin miał do tego lekkie opóźnienie i przede mną zdążyło wejść kilka pań z brzuszkami, wszystkie wychodziły z uśmiechem na ustach, a ja wytrzymałam tylko do pierwszych drzwi...
Może faktycznie twoja córeczka w ten sposób chciała cię pocieszyć?...
U mnie wszystko się jeszcze pechowo złożyło, bo w listopadzie miało się urodzić tamto, więc na moją radość z tej ciąży cały czas kładła się cieniem tamta strata. Potem przeszło mi przez myśl, że może w ten sposób los chce mi to wynagrodzić, a wkrótce się okazało, że i z tej nic nie będzie... Trudne to wszystko
 
Ehh anty ja tak bardzo nie godze sie z tym ze cie to znow spotyka...mysle czemu ma to wszystko sluzyc? :no:
U mnie wszystko wygladalo tak ze trafilam do szpitala w poludnie jednego dnia...i do wieczora dnia nastepnego nie jadlam nic...po tych tabletkach bol byl tak mocny ze nie umialam o niczym myslec...do narkozy tylko anestezjolog pytala mnie kiedy ostatni raz jadlam albo pilam...najgorsze jest to ze jak juz moglam cos zjesc to lzy mnie dławiły i znow nie moglam jesc...
To byl zdecydowanie najgorszy czas w moim zyciu:no: Moja Mama po tym wszystkim co mnie spotkalo powiedziala mi kiedys ze tak strasznie mi wspolczuje bo ona urodzila 4 dzieci ale nigdy przy porodzie nie wycierpiala tego bolu jaki mnie spotkal...
Zawsze sobie powtarzam ze Bog daje nam tyle cierpienia ile jestesmy w stanie zbiesc...nic ponad to...
 
reklama
Do góry