reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

cześć
miałam dać znać jak po wizycie u gin. otóż stwierdził, że wszystko jest w porządku a co do ciąży to nie ma pewności czy w ogóle była mogły to być wahania hormonów nic nie wskazuje na to, że mogłam poronić ani tez ciąży nie widzi. Wiem, że to małe pocieszenie ale lepiej to niż wiadomość, że straciłam dziecko, teraz chyba jestem już spokojniejsza i mogę myśleć o staraniu się o dziecko ale bez pospiechu. Najważniejsze to jest to, że wszystko jest OK no i dostałam małe opr. od lekarza za rzadkie wizyty w poradni ale jakoś się wytłumaczyłam heh:). Stwierdził ze test mógł wykazać blednie pozytywny wynik lub mogłam być w ciąży ale zakończyła sie bardzo wcześnie :( dlatego kolejny był już negatywny bo hormony unormowały się i nie widzi nic niepokojącego. Dla Aniołków
[*] a dla przyszłych mam szczęśliwego rozwiązania i zdrowych dzieci. Pozdrawiam
 
reklama
Angelstw, ja w I trymestrze brałam Encorton, który pobudza apetyt, ale też działa diabetogennie, więc od samego początku jestem na diecie cukrzycowej. Bez niej przytyłabym 5 x tyle. Teraz mam 14 kg na plusie, z czego 3 kg w ostatnich 2,5 tyg. przez obrzęki.

Anty, ja całą ciążę źle znoszę, nie ma dnia żebym nie stękała. Bywały takie dni, że bolało mnie dosłownie wszystko od palucha po czubek głowy ( nawet cebulki włosowe).
 
angelstw a ja w ogóle nie wymiotuję, za to cały czas się czuję jak podczas podróży, a mam chorobę lokomocyjną;-) Ale tak jak piszesz ja też pocieszam się, że może moja fasoleczka się prawidłowo rozwija, bo przy poprzedniej ciąży jadłam wszystko i nawet raz nie zrobiło mi się niedobrze.Tylko martwi mnie to,że nawet pić za bardzo nie mogę, a lekarz kazał mi jeść 5-6 razy dziennie, podczas gdy ja nieraz ze trzy razy coś w siebie wmuszę. No i zrobić w domu nic nie mogę, najchętniej wlazłabym pod kocyk i przespała cały dzień:-) Siora szukała mi herbatki imbirowej w aptece, ale nigdzie nie było, za to jedna aptekarka poleciła jej lokomotiv, to też imbir tyle,że w pastylce i mówiła, że panie w ciaży bardzo często sobie to kupują. Jeszcze nie wypróbowałam...
Jasiowi się nie dziwię:-), komu by się chciało buszować w taką pogodę;-)
Od momentu umieszczenia tego wpisu minęło ponad dwa lata, ale nic nie stracił na aktualności...Owszem ból zelżał, zmienił się, ale nawet teraz gdy znowu ktoś we mnie zamieszkał nie mogę zapomnieć o tamtej "plamce"... Myślę,że kazda z was doskonale mnie rozumie...
misia bo w tamtym roku był bum na dziewczynki, więc natura musiała widać wyrównać:-D Fajnie ci z tym brakiem mdłości, choć jak już pisałam do angelstw - w tamtym nieudanym przypadku nic mi nie dokuczało, wiec teraz pocieszam się tymi mdłościami;-) Stetoskop? widzę,że się wyposażyłaś... No chyba,że ze służby zdrowia jesteś? A i teściowa się "nawróciła":-DFajnie, bo co jak co ale nerwy na pewno teraz ci nie potrzebne

malgoniu nasze posty się rozminęły. Kochana to faktycznie nieciekawie miałaś. Trochę mnie też tym przestraszyłaś... Od poniedziałku maż prawdopodobnie znowu dostanie delegację, więc zostanę samiutka w domu nie licząc kota i psa:-D Jak mdłosci nic nie odpuszczą to nie wiem jak dam radę...
 
Ostatnia edycja:
kifsi jasne że pamiętamy ;-) Tobie również suwaczek nieźle leci do przodu :-) Tylko chyba jakoś "lepiej" się to widzi u kogoś ;-)
Zazdrościsz Nam zakupów? Powiem szczerze ze ja nie kupuję wszystkiego nowego. Ubranka zaopatruję w Lumpku (niektóre nowe z metkami) - za grosze, trochę dostaję od bratowej (te z których wyrasta właśnie bratanek), nosidełko dostałam od kumpeli - tylko pokrowiec był strasznie sprany dlatego kupiłam materiał za 16 zł i jest "nówka nierdzewka" ;-):-p, łóżeczko mieliśmy wziąć od męża siostry ale że teściowa dała na nowe to się cieszę. Dokupie sobie tylko materacyk. No i wózek też nowy........Mój mąż twierdzi że Jego SYN musi jeździć nową bryką :-p


anty2 w poprzedniej ciąży też zero mdłosci.......dlatego w tej jak nie było to bałam sie ze coś jest nie tak i skończy sie tak samo jak wczesniej.......Ale jak widać......całe szczęści NIE!!! :blink:
Stetoskop? Wziełam od starego ciśnieniomierza :-p

No i Malutek zaczął jednak fikać....od razu jestem spokojniejsza :-D:happy2:

Zdjecie nosidełka z nowym pokrowcem :
001.jpg002.jpg
 

Załączniki

  • 001.jpg
    001.jpg
    40 KB · Wyświetleń: 45
  • 002.jpg
    002.jpg
    37 KB · Wyświetleń: 41
kifsi pisz częściej!! :tak: i masz rację każdy drobny zakup daje tyle radości, że aż się mordka cieszy :tak: ale ja tak jak Misia, w ciuszki zaopatrzyłam się w lumpku, dostałam też całą pakę od przyjaciółki. Nie wiele kupiłam nowych ciuszków.

anty2 ja z Zuzią zwymiotowałam tylko 1-2 razy! Nawet mnie bardzo nie mdliło...miałam świetny apetyt. Raczej nie powinno mieć to związku bo ja Zuzię straciłam późno i w zupełnie innych okolicznościach ale mimo to teraz jak męczyły mnie wymioty to też czasem myślałam, że silny ten nasz Ziarenek i ostro daje popalić Mamie ;-) Pij dużo Kochana, najlepiej wodę niegazowaną. Jak nie możesz jeść nic sensownego to chociaż coś co dostarczy Tobie i Kropusiowi witamin...jakieś owoce, może jogurt, musli etc.
Czas nie sprawia, że zapominamy...czas jedynie umniejsza nasze poczucie bólu i żalu...ale pamięć zostaje! Moja Zuzia miałaby już 2,5 miesiąca...
[*]

Misia jak dobrze że teściowa zrozumiała, że łóżeczko czy wózek to Wasz wybór i nie powinna odbierać Wam przyjemności z ich wyboru pod własny gust :tak: no i nosidełko super się prezentuje ;-)


ja już się wcale nie dziwię że dziś jakiś dzień nie taki...
rano jakby ból głowy, przed południem wyszło słońce na które nie mogłam patrzeć....
skręciliśmy łóżeczko w piwnicy żeby zmierzyć jaki materac zakupić do niego i wiecie co...:sad: przypomniało mi się jak go malowaliśmy dla Zuzi...jaka byłam szczęśliwa wtedy...tak się rozżaliłam że powiedziałam Mężowi że to łóżeczko miało być dla Zuzi której już nie ma i ja go nie chcę :no: czasem mam taki napływ złych wspomnień że szok...tak bardzo jej chciałam a tak brutalnie mi ją Bóg zabrał...to takie niesprawiedliwe!!
A teraz pogoda tak się zmienia że chyba za chwilę będzie na minusie i to chyba stąd to moje złe samopoczucie dziś...:baffled:

wyprałam wczoraj pierwszą turę ciuszków, chyba po prostu zabiorę się za ich prasowanie ;-)
 
Angelstw myślę że Zuzia nie miałaby nic przeciwko, aby Jej braciszek spał w Jej łóżeczku.
Chyba że jest Ci naprawdę ciężko......to będzie trzeba pomysleć o nowym. Nic na siłę.
Ja nie mam żadnych rzeczy z tamtej ciąży......po za jednymi bodziakami.

Nasze Aniołkowe dzieci zawsze będą przy Nas........i będą czuwać nad swoim rodzeństwem :blink:

Przed chwilą wrócilismy z Torunia.....byliśmy po łóżeczko :-D Materacyk też od razu kupiliśmy za 70 zł........Takze za wszystko zapłaciliśmy 321 zł :happy2: Kurcze już bym chciała zeby mąż je skręcił, ale troszkę za szybko......Wytrzymam do lutego :-p
Ja za pranie jeszcze się nie brałam.......wezmę się po Nowym Roku tak na spokojnie :tak: I później zostanie tylko.......czekać na poród :happy2:
 
anty, no to nieciekawie :baffled: ale może na I trymestrze się skończy &&&&
Tak, mój J nadal w Norwegii i raczej tak zostanie na dłuższy czas. A w związku z tym będzie jeszcze większa gimnastyka nad zgraniem terminów przyjazdów i dni płodnych, mieliśmy już próbkę... :baffled: No nic, mam nadzieję,że w końcu dostaniemy zielone światło i grudzień zaowocuje 2 kreskami :happy: skoro teraz jest boom chłopięcy, to idąc tą drogą, w przyszłym roku będzie dziewczynkowy ;-)

Masha, cieszę się, że plamienia ustąpiły:-)

marta, z dwojga złego chyba lepiej tak. Jakaś taktyka/plan, czy idziecie na żywioł?

Pozazdrościć tych zakupów:blink:

Tymczasem dla rozładowania stresów idę pobiegać :-) Miłego wieczorku :happy2:
 
misia powiem ci, ze teściowa się postarała z tym nosidełkiem:tak: Super wygląda. A jak widzę ceny nowych rzeczy to raczej powinnaś się cieszyć, że większość rzeczy już masz i nie musisz kupować;-)
angelstw mój bąbelek ma w głębokim poważaniu zdrowe rzeczy, którymi sie odżywiałam "przed":-) i jeśli już się na coś skuszę to same paskudztwa typu hot-dog,kebab a nawet cola, choć nigdy, nigdy jej nie lubiłam:szok: Nawet spytałam gina co mam wtedy robić to powiedział, zebym sobie niczego na siłę nie odmawiała, oczywiście z umiarem;-) Rozumiem doskonale twoje odczucia odnośnie łóżeczka... Zgadzam się tu w 100% z misią. Myslę, ze ty jedna powinnaś zdecydować co chcesz zrobić z łóżeczkiem...
onemoretime to z całych sił zaciskam &&&&&&&&&&& za prezent gwiazdkowy;-) Zazdroszczę biegów;-) Mnie gin pozwolił jedynie na ...spacery:-D nawet na basen mam szlaban:-(

dziewczyny troszkę wam zazdroszczę tych planów, zakupów... ale oczywiscie tylko pozytywnie, bo przecież wiem ile przeszłyście. Ja nawet jeszcze boję się cieszyć...Mam nadzieję, ze u mnie takim punktem zwrotnym będzie bijące serduszko, bo wcześniej nie dane mi było go zobaczyć... Choć już taka rola matki, że nigdy nie przestaje się martwić,nie?
 
anty hehe ja też przez cały okres ciąży nie odmawiałam sobie niczego :-p łącznie z hot-dogami czy też innymi fastfoodami z Mc'a ;-) ale tak jak powiedział Twój gin wszystko z umiarem. Piję colę jak mam na nią ochotę ;-) codziennie z rana musi być kubek kawy rozpuszczalnej z mlekiem :tak: jedyne czego unikam to ryb wędzonych i tatara - za którym tak bardzo mi tęskno, no i wiadomo alko i fajeczki poszły całkowicie w odstawkę! :tak:
jeszcze wracając do łóżeczka, ja wiem że gdyby była Zuzia i kiedyś pojawił się jej braciszek to na pewno skakałaby z radości że będzie spał w jej łóżeczku (a 28 lat temu - to ja w nim spałam:tak:). Tylko po prostu tak cholernie źle mi się zrobiło, że aż pomyślałam, że znów mnie może to spotkać, że nawet nie będzie nam dane go poskręcać i wstawić do sypialni :baffled: tak wiem - to absurdalne, ale taka myśl mi przebiegła przez głowę....:blink: pewnie prześpię się z tym wszystkim i jutro będą już lepsze myśli...

tak jak piszesz, każda z nas po poronieniu ma swój punkt przełomowy ciąży, na który czeka...i byle jak najszybciej minął! Ja bardzo przeżyłam swój czas - 19/20 tydzień - to najtrudniejsze 2 tygodniem mojej ciąży. Wcześniejsze tygodnie też lekkie nie były. Te po 20 tygodniu - może i są spokojniejsze ale tak jak piszesz - taka rola matki że nigdy nie przestajemy się martwić ;-) po 20tc czekałam na granicę przeżywalności, teraz już tuptam żeby był 30tc, później już pewnie będę liczyła na każdy kolejny - żeby tylko spokojnie donosić Jaśka do końca :tak:
 
reklama
Do góry