Urodziłam dzisiaj (28.09.2014r) o 2.40 w nocy, czyli po 28 godzinach jak zajechaliśmy do szpitala. Było bardzo ciężko i jestem nie zadowolona ze szpitalnej opieki - zwłaszcza położnej przez którą tak popękałam że mam ok 15 szwów, trafiła mi się sadystka na sam koniec, mimo że w końcu doczekałam się znieczulenia epiduralem to ona chciała żebym rodziła dopiero jak jego efekt całkowicie zniknie, było tak że czułam bardzo mocno skurcze w plecach i brzuchu, miałam rozwarcie a ona mówi że nie urodzę jeszcze bo nie czuję główki i nie wiem że mam przeć, (nie miałam też czucia całkowicie w jednej nodze, niestety znieczulenie podziałało za mocno na jedną stronę a za słabo na drugą) no to kurczę od czego ona tam była, przecież jej zadaniem było powiedzieć mi "przyj"
ehh więcej napiszę z domu, teraz najważniejsze że jestem już z mężem i Łucją, nasza córeczka jest śliczna, i ma duuużo włosów po tatusiu :-)
