OneMoreTime oj tak z tym czasem to ja sobie momentami myślę, że on nas zwyczajnie oszukuje tak szybko leci...szczególnie wtedy gdybyśmy chcieli żeby się dłużył to on leci jak szalony, na łeb na szyję...a tej półki skalnej to Ci zazdroszczę
uwielbiam takie miejsca, już sobie wyobrażam jak tam musi być pięknie
dziękuję gratulacji, no brzuś rośnie pomalutku, już zaczynam wyczuwać rosnącą macicę, jeszcze nisko ale już powoli wystaje nad spojenie łonowe
malgonia1 ja nigdy nie miałam problemu z upałami, ale dziś to jest poprostu dla mnie tragedia...
czuję jak strasznie jest mi za ciepło i jak mnie do tego mdli podwójnie...
Magdalena1607 tak basen w ciąży potrafi działać cuda, organizm jest super odciążony w wodzie, świetny relaks
ciesz się że ruszyło się z wypróżnianiem, od słońca czy też nie - mniej ważne, ważne że nie masz problemu z zaparciami, bo to uciążliwe..;-)
alza, Plenitude, enya81 ja o swoim poronieniu też mówię otwarcie, bez owijania w bawełnę. Czasem po prostu mam potrzebę mówienia o tym co się stało...moje utracone dzieciątko zawsze nazywam po imieniu...ale nie dziwię się że czasem ludzie nie wiedzą jak reagować na ten temat, po prostu przez to nie przeszli. U mnie 1,5 miesiąca po poronieniu, grill z okazji urodzin męża, z nami teściowie i przyjaciele...nagle drzwi od pokoju same się otwierają (a były zamknięte na klamkę) a ja wtedy rzucam hasłem: Zuzia przyszła do nas na imprezę urodzinową Taty..." zapadła niezręczna cisza, tylko mąż się odezwał słowami "no pewnie że tak" uśmiechnął się i koniec tematu...osoby które nie przeszły przez poronienie nie wiedzą jak mają się zachować w towarzystwie osób które to dotknęło...moi bliscy nie wiedzieli czy ja mówię poważnie, czy żartuję, czy zaraz się rozpłaczę i czy jeszcze co innego...a ja to powiedziałam bo po prostu poczułam że tak jest
ludzie nie znają przyczyn poronień..nie interesują się tym bo ich to nie dotyczy. Często wydaje im się że jak kobieta roni to albo jest chora, albo nie może mieć dzieci albo Bóg wie co jeszcze...bezsens...
Misia masz rację uważaj na brzuszek i chroń go
do środy już blisko, jak zobaczysz Maluszka to się uspokoisz...to normalne, ja myślałam że wyjdę z siebie przed wizytą...będzie dobrze!!
Doris tak jak pisze Misia po poronieniu cykle mega wariują...prawda jest taka że u mnie gdyby nie testy owu + podpatrzenie zupełnie przypadkiem na USG pęcherzyka - to pewnie przeoczyłabym swoją owulację...myślałabym że była jak zwykle ok 13 dnia cyklu a nie 17 dnia tak jak to miało teraz miejsce....bierz tabsy, obserwuj swój organizm, wysłu**** sygnałów jakie ci wysyła a jeszcze się uda zobaczysz! ;-)
U mnie dziś bardzo kiepsko...ja dopiero co powróciłam z weekendu i powiem wam szczerze że jestem cholernie zmęczona...nigdy bym nie pomyślała że upały dadzą mi się tak we znaki
a dzisiaj to był dzień krytyczny...rano wstałam nie wyspana...mdliło mnie od samego ranka, miałam niskie ciśnienie, przed obiadem ciśnienie wskoczyło na normalne obroty to wtedy zaczęłam mieć problemy z widzeniem
tzn przed lewym okiem jakby mgła mi naszła i skakała cały czas (pomyślałam migrena się kroi, bo znam te mroczki przed oczami i są u mnie zwiastunem migreny) więc położyłam się, po 10 min mgiełka ustąpiła i zaczęły mnie boleć oczy i głowa nad oczami a tu trasa 350km czekała w tym skwarze, no ale co zrobić...ból ustąpił koło połowy trasy a teraz czuję się tak jakbym tabletek uspokajających pojadła...taka otumaniona jestem. W ogóle nie wiem o co chodzi...do tego wczoraj wieczór sytuacja taka: idę siku, patrzę na papier a tam śluz taki jak w dni płodne, ciągnie się jak białko kurze, tyle że było go dużo więcej!! Był mleczno-przeźroczysty...nie ukrywam że się wystraszyłam, bo piernik wie skąd on się tam wziął w takiej konsystencji, ale nic mnie brzuch nie bolał, śluz się nie powtórzył więc mam nadzieję że wszystko ok. Pierwszy raz miałam coś takiego, a w ciąży z Zuzią każdy inny śluz ale nie ciągnący się, galaretowaty i szklisty...nie nakręcam się bo to bezsensu, ale przez to że nie przytrafiło mi się coś takiego, zaniepokoiłam się...może to przez to ten śluz że serduchowaliśmy z Mężem dzień wcześniej...ale jaki niby związek miałoby to mieć...nie wiem....