Dokładnie , najgorsze jest samo czekanie, sam zabieg to już pikuś przynajmniej fizycznie. Chciałam być już po i w domu, zakończyć ten zły czas i myśleć o przyszłości.
Spodziewałam się że gorzej będzie, ale chwilka moment zasnęłam, nawet lekarza nie obejrzałam , za chwilę poczułam że jadę, i kazali mi przejść na łóżko i się położyć i leżeć, na szczęście mógł być przy mnie mąż, i siedział cały czas. Leżałam 3 godzinki i po decyzji ordynatora mogłam sobie pójść do domu, nie chciałam tam być dłużej niż to konieczne....
Trzymam kciuki za Was
nimfii u mnie jest roczniak, który jeszcze sam na 100% się nie porusza więc chcąc nie chcąc trzeba go podnieść, chociażby rano wyjąć z łóżeczka i tu jest mi potrzebne zastępstwo, a resztę w domu robię w miarę normalnie, ale sporo odpoczywam, rozkładam w czasie, dziś nie wychodziłam ale jutro pewnie przejdę się na małe zakupy, takie żeby nie dźwigać
Spodziewałam się że gorzej będzie, ale chwilka moment zasnęłam, nawet lekarza nie obejrzałam , za chwilę poczułam że jadę, i kazali mi przejść na łóżko i się położyć i leżeć, na szczęście mógł być przy mnie mąż, i siedział cały czas. Leżałam 3 godzinki i po decyzji ordynatora mogłam sobie pójść do domu, nie chciałam tam być dłużej niż to konieczne....
Trzymam kciuki za Was
nimfii u mnie jest roczniak, który jeszcze sam na 100% się nie porusza więc chcąc nie chcąc trzeba go podnieść, chociażby rano wyjąć z łóżeczka i tu jest mi potrzebne zastępstwo, a resztę w domu robię w miarę normalnie, ale sporo odpoczywam, rozkładam w czasie, dziś nie wychodziłam ale jutro pewnie przejdę się na małe zakupy, takie żeby nie dźwigać
Ostatnia edycja: