reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

info od mysiaka: jeszcze nie urodziła, jutro po śniadaniu dostanie oksytocynę, dobrze, ze decyzje już zapadły i zaczną coś robić. Trzymamy kciuki &&&&

emka popieram w sprawie palenia choć myślę, że opr nie działa na takie kobiety, one poza swoim nałogiem i sobą raczej nie myślą o dziecku, leżałam na patologii z okazji amnio, na łóżku obok leżała dziewczyna w 40 tygodniu, wypalała we wspólnej łazience lub toalecie ok 20 papierosów dziennie, smród był niemiłosierny, napominanie przez personel nic nie dało, szanowna pani miała to w głębokim poważaniu. znam kilka koleżanek które powoli na początku ciąży rzuciły palenie i dało się więc reszta może po prostu nie chcieć rzucić. moja mam wypalała w ciąży ze mną ok paczkę dziennie, po porodzie lekarz ją zjechał na maxa, łożysko było czarne jak smoła, byłam taka mała i łożysko nie mogło powstrzymać przenikania tego świństwa do mojego organizmu, poniżej ładny opis - dziecko w brzuchu wypala więcej niż matka.. cytuję z poniższego tekstu ( zamieszczam link poniżej)

"Badania potwierdzają że palenie papierosów jest przyczyną 36% przypadków zahamowania wewnątrzmacicznego wzrostu płodu i około 14% porodów przedwczesnych w krajach rozwiniętych. Zahamowanie wewnątrzmacicznego wzrostu płodu to tylko jedno z wielu zaburzeń wyrządzonych przez dym tytoniowy w organizmie rozwijającego się płodu. Zauważono niekorzystny wpływ palenia na kształtowanie się pęcherzyków płucnych oraz częstsze występowanie hipoplazji oskrzeli u dzieci palaczek, częstsze występowanie oponiaków u dzieci. Istotnie statystycznie częściej potomstwo palaczek rodzi się z rozszczepem warg lub podniebienia, więcej również rodzi się w tej grupie dzieci ze stopami szpotawymi. U noworodków matek palących zauważono podwyższone stężenie hemoglobiny F (>77%), co jest prawdopodobnie czynnikiem etiologicznym nagłej śmierci noworodków, częściej u noworodków kobiet palących stwierdzano policytemię.

Oligofrenopedagogika

dlatego obiecałam sobie, że nie powtórzę tego błędu, nie pozwalam na palenie w mojej obecności bo to również palenie, jak mam gości palaczy to dostają popielniczkę do ręki i nakaz wyjścia, nie ma żadnych odstępstw.

nisiao a pod kątem cholestazy była badana? może badanie enzymów wątrobowych rozjaśni sytuację, oczywiście może też reagować alergicznie na krem przeciw rozstępom, ale badanie na enzymy kosztuje ok 15-20 zł. Nasza Aniunnia miała to w ciąży i też miała wędzenie skóry, nie pamiętam tylko czy na brzuchu cze wszędzie. ja i duphaston: 3x1 do 9 tygodnia, potem 2x1, potem krótka przerwa ok15-16 tc, od 16 tc luteina 2x1 i teraz od ok 2 tygodni globulki z progesteronem robione na receptę. są kobiety co biorą prawie do samego porodu. duphaston sam w sobie również powoduje lub nasila mdłości.
hona fajnie, ze zajrzałaś do nas, nadrabiaj spokojnie, Alanek przesłodki :-)

katherinne moje ulubione elektrofumigatory też poszły w odstawkę, teraz zostały tylko moskitiery na dłuższy czas bo mała też nie będzie mogła przebywać w pobliżu tych "komarzych wrogów".

m-s
widocznie zostałaś porządnie oczyszczona podczas zabiegu i dlatego mało krwawiłaś, a @ dostałaś jak na łyżeczkowanie w bardzo normalnym czasie.

eve.85 witaj, światełko dla Aniołka
[*] i gratulacje kolejnej ciąży. niepomiernie mnie to dziwi, że aż tak niewiele zrobiono by wyjaśnić utratę tak wysokiej ciąży, test pappa to tylko statystyka, nie odpowiada na pytanie czy dziecko jest zdrowe tylko jaka jest statystycznie przy wynikach usg i Twojej krwi szansa na to, że może być chore. musiałaby być przeprowadzona sekcja zwłok i badania genetyczne ( takie nawet chyba Ruda robiła po stracie dzieciątka w 13 lub 15 tygodniu - nie pamiętam dokładnie )ale mam nadzieję, że w tym przypadku obejdzie się bez takich rewelacji, a lekarz stanie na wysokości zadania... przede wszystkim moim zdaniem jeśli dotychczasowe badania usg nie wykazywało wad to powinnaś zrobić badanie na zespół antyfosfolipidowy, koszt prywatnie ok 100 zł - to ważne by to wyeliminować, ale to tylko moja sugestia.

IZW Natalka rośnie jak na drożdżach, a kot świetny
czarna, emka trzymajcie się brzuchatki, będzie dobrze :tak:

edytka ja miałam owu z prawego jajnika i nie zaszłam, obydwie ciąże z lewego, dlatego obawiam się, że może tam coś być zwężone lub niedrożne, ale może to przypadek.
 
Ostatnia edycja:
reklama
plenitude no właśnie ja niestety nie wiem z którego jajnika była moja I ciąża, po laparo o prawym jajniku i jajowodzie usłyszałam tylko że jest zdrowy i wszystko idealnie ale chyba to nie oznacza że jest na 100% drożny bo przy laparo patrząc na niego z zewnątrz chyba nie można tego stwierdzić, teoretycznie to badanie drożności to jest wpuszczenie kontrastu i zrobienie zdjęcia rentgenowskiego więc chyba mi nie może zaszkodzić i jeżeli się okaże że faktycznie wszystko jest tam ok to dobrze a jeżeli nie to w moim przypadku jest ważne bo jak mi się przydarzy cpm z prawej strony i wycięcie jajowodu to stracę całkowicie możliwość zajścia w ciążę, to strasznie pesymistyczny scenariusz i chyba do końca w niego nie wierze ale teoretycznie muszę wziąć pod uwagę, myślisz że powinnam to sprawdzić? jak się spotkam z moją ginką w szpitalu 14 czerw. to mogę jeszcze z nią o to zagadać, może się zgodzi:confused:
 
Edyta, ryzyko dwoch ciaz pozamacicznych jest bardzo niewielkie, ale ja bym tez chuchala na zimne. Zapytaj lekarke. Mysle, ze chec zrobienia hsg nie jest fanaberia w takim przypadku.

Ja mam jakies schizy z droznoscia jajnikow. Pierwsza ciaza byla z prawego. Potem byl zabieg, kolejna ciaza byla z lewego ale straszyli mnie, ze moze byc pozamaciczna. Potem ovu byla z prawego, ale ciazy niet. Teraz ciaza z lewego. Ciekawe, czy przypadek, czy po lyzeczkowaniu prawy jajowod jest niedrozny, bo tak sie przeciez moze zdarzyc.

A moze w sumie wcale nie ciekawe. Po co sie czlowiek nad tym w ogole zastanawia. Na pewno wszystko jest po prostu swietnie tam w srodku i tyle.

ja tez sie bardzo ciesze, ze tu do Was trafilam. Z Wami moge pogadac o wszystkim, o czym z nikim innym pogadac teraz nie moge. A nawet jakbym sie przemogla to i tak inni nie chcieliby sluchac, bo temat ich nie dotyczy. Ale to zabawne, ze rodzina o ciazy nie wie, a 'obce' dziewczyny w necie wiedza od razu :)

Hona, kciuki za mame trzymam.
 
eve.85 - Przykro mi z powodu maleństwa...
Tak jak Pleni wspominała, ja miałam robione badania genetyczne maleństwa, żeby wykluczyć choroby genetyczne.
Nie płaciłam za to, gdyby nie moje dopytywanie to szpital nic by nie powiedział, że wysłał próbki do zakładu genetyki na drugim końcu miasta. A potem też się nadzwoniłam bez skutku, dopiero jak poszłam osobiście to się wszystkiego dowiedziałam i wiedziałam na co czekać.
A panie w recepcji szpitala nie miały o niczym pojęcia, gdyby nie upór, nawet nie wiedziałabym że powinnam dostać coś jeszcze oprócz wyniku hist-pat.
U mnie maleństwo okazało się zdrowe, lekarz popatrzył na wszystkie wykresy dołączone do wyniku i też stwierdził, że nie ma potrzeby dalszych badań.
Może warto, żebyś dopytała? Z tego co się dowiadywałam przy takim zaawansowaniu ciąży powinno się to wykonywać...

U mnie dziewczyny nic ciekawego w kwestii ciążowych. Czas leci, wizji na ciążę brak, jakieś pozbawione to sensu się stało.
Poszłam do coacha (to ktoś z pogranicza psychologa, ale psycholog rozgrzebuje przeszłość, a coach skupia się na teraźniejszości i celach w przyszłości, swoisty kopacz w tyłek). I polecam każdej. Pierwsza wizyta zawsze jest za darmo, a już po niej wychodzi się bardziej "poukładanym" i świadomym.

Niedługo koniec studiów, ostatnia sesja i egzamin licencjacki. Nie wiem jak to przejdę, mam to kompletnie w nosie. Mam nadzieję, że nie zawalę, ale nie umiem się skupić na takich "błahych" rzeczach.
 
Muszę się trochę powyżalać. Zapisałam się do styczniówek 2014 ale jakoś nie mogę się tam odnaleźć. Większość dziewczyn jest już wielokrotnymi mamusiami i nie ma świadomości, w jak trudnym i kruchym okresie teraz jesteśmy. Jakoś tak chyba z zazdrością patrzę na to, jak wymieniają się informacjami o różnych niezwykłych sposobach poinformowania tatusia, że będzie tatusiem, o łzach szczęścia itp. Moje informowanie męża o ciąży teraz nie miało już w sobie nic z magii. Mąż spojrzał na wyniki bety i od razu spytał, kiedy powtarzam, żeby sprawdzić, czy rośnie.

Wymieniają się informacjami, że mężowie chodzą na każde usg i że to bardzo ważne, bo mężowie dzięki temu wczuwają się w ciążę. Ja już wiem, że mój mąż ma absolutny zakaz wstępu do gabinetu do czasu, kiedy będę czuła ruchy dziecka. Bo wtedy dopiero będę miała pewność, że idziemy oglądać dziecko żyjące. Nie ma nic straszniejszego, niż ten brak bijącego serduszka na ekranie i strasznie bym nie chciała, żeby kiedykolwiek to zobaczył.

Rozważają, co by wolały: chłopca czy dziewczynkę. Jakie imię. Już powybierały np. łóżeczka. Mi jest wszystko jedno, jaka płeć. Ma być moja Kijanka, zdrowa Kijanka. Imię będę wybierać, gdy przyjdzie na to czas. Z łóżeczkami itp. też się nie zamierzam spieszyć. Mam mnóstwo czasu. Na razie nie oglądam. Ani żadnych małych skarpeteczek, ani niczego.

Jakieś to moje podejście do ciąży mniej rozmarzone i w różowych okularach. Cieszę się i czuję się spokojna, ale nie szaleję. Chyba przez to czuję, że jeszcze tam nie pasuję. Tu mnie lepiej rozumiecie.

Wiecie co? Mam mdłości. Delikatne, ale to na pewno mdłości. Wcale nie od momentu wstania, dopiero po śniadaniu. Ciekawe, czy będą się nasilać.
 
hej,
Ja tak tylko o sobie. jakoś weny brak. Pogoda brzydka:deszczowo, szaro i buro. Aluśka w przedszkolu bo dzisiaj Dzień Mamy i Taty. Idziemy z M na 15. Ja jeszcze poleguje i jakoś niechce mi się wstać.
W nocy bardzo mnie bolał brzuch,ale wziełam nospe i ulżyło. Z Alą w ciąży to byłabym już napewno na IP. Teraz jakoś wole poczekać,poleżeć. Z Alą to panikowałam. Do porodu w ciągu tygodnia jechałam 3 razy, oczywiście za każdym razem fałszywy alarm, a jak serio rodziłam to M już niechciał ze mną jechać bo myślał, że to też falstart:D
Mysiak kciuki zaciśnięte.
Czarna,Emka jak dzisiaj się czujecie?
Katherinne rozumiem Cię. ja też jestem na październikowych mamach,ale one jakoś beztrosko do wszystkiego podchodzą i trudno mi się wbić w temat. Czasem coś skrobnę, ale wolę zdecydowanie na cpp. Tutaj mi lepiej, wiem, że tutaj znajde zrozumienie.
 
kathrienne - to normalne. Pamiętam, że na sierpniówkach wywołała się w którymś momencie burza, bo dziewczyny napieprzały posty o brykach, smykach i łóżeczkach a jedna z dziewczyn napisała właśnie, że zazdrości im tej beztroski niczym nie zmąconej.
Nie mamy wyjścia. Łatwiej jest nie dopuszczać do siebie myśli, że może się nie udać i myśleć że 100% ciąż kończy się porodem. Niestety tak nie jest. I niestety - ta beztroska już nie wróci.:-( Do teraz mam body z żyrafką. Bo chciałam pokazać, że wierzę w kijankę. A teraz mam trójpak leżący na dnie kartonu. Ale czy bym się zamieniła z którąś z sierpniowych mam? Nie. Bo żadna nie nosi mojego dziecka!
Z drugiej jednak strony - brak beztroski pomoże Ci reagować. Nieraz słyszy się o historiach, że dziecko od tygodnia nie kopało, a mama do szpitala się nie spieszyła i skończyło się źle/dramatycznie. Wczuwanie w siebie też nie jest takie złe:tak:
Jeśli tylko gdzieś będziesz pośrodku - to dobrze :tak:
 
RudaA na badania genetyczne to juz za późno, straciłam maleństwo w styczniu, więc nie ma jak wysłać na badania. byłam bardzo rozgoryczona, że nie potrafili mi podać przyczyny i nadal jestem. tez wydawało mi się to dziwne, że nie było widać żadnych wad na USG, tylko,że ostatnie USG było w 12/13 tyg a potem lekarz nie zrobił może gdyby zrobił na wizycie w 16 tyg to byłoby coś widać, nawet zahamowanie wzrostu byłoby już sygnałem że cos się dzieje złego. chyba miałam przeczucie bo prosiłam go wtedy o USG ale nie chciał zrobić bo przecież wszystko było dobrze...a widocznie nie było. po dwóch tygodniach juz serduszko nie biło, tylko nie wiadomo jak długo to trwało na pewno tydzień a może nawet dłużej.
Plenitude myslałam nad zespołem antyfosfolipidowym,ale lekarz stwierdził, ze to pierwsza ciąża i nie ma potrzeby robić badań. mogę zrobić prywatnie, tylko słyszałam że najlepiej wykonać je od razu po poronieniu bo później wynik jest niemiarodajny więc jestem w kropce.
 
Witajcie na początek życzę miłego dnia.
Katherinne- to normalne ,że nie możesz wbić się w temat ,bo tak jak by to powiedzieć sama radość, bo kobietki , które zaszły w ciążę po raz pierwszy i nie przeżyły tego co my czują się szczęśliwe i nie ma co się im dziwić moja pierwsza ciąża też zaczęła się radością, kupowałam gazetki dla przyszłych mam czytałam co i jak , potem musiałam je oddać bo nie mogłam na nie patrzeć dałam je siostrze ciotecznej bo była na początku ciąży i ma teraz zdrowego synka, wiesz tutaj u nas na cpp jest lepiej bo tu się wszystkie rozumiemy bez słów i wiemy ,że nie zawsze ciąża równa się szczęśliwy poród , wierzę jednak ,że i tego doczekamy.
Ja zawsze życzyłam przyszłym mamą wszystkiego co najlepsze tak z głębi serca , i przed i po poronieniu ,ale gdzieś w środku coś krzyczało ,że boli jak kolejna kuzynka mówiła ,że jest w ciąży jak rodziła i ja widziałam ich maluszki prawie ,że od początku po powrocie do domku byłam tam pomagałam szykować pokoik dla dziecka , sprzątałam im tam żeby po powrocie ze szpitala było czysto no i witałam w domu malutkiego człowieczka , ale nie mojego ....i na prawdę cieszyłam i cieszę się ich szczęściem ,ale ta zadra w sercu jest i myślałam wtedy ,a ja też bym szykowała łóżeczko , przewijak , wyprawkę , kosmetyki dla maleństwa , kupowałabym ciuszki dla swojego dziecka ,a tak pozostawało mi kupować dla innych dzieci i kocham te wszystkie dzieciaki bardzo ,a jestem ciocią licząc koleżanki 21 dzieci , tak moja rodzina jest duża ,a wszystkie koleżanki mają już dzieci ... niektórych dzieci nie widziałam bo to nierealne żeby wszystkich odwiedzać za każdym razem jak wyjeżdżamy zresztą z rodziną ze strony mojego taty nie mam za dobrego kontaktu , i nie odwiedzają nas nawet jak są w mieście , ani my ich bo jakoś tak się odbiliśmy , ja mam kontakt stały ze szwagrem (ma troje dzieci ) , z kuzynkami dwoma (razem 5 dzieci ) i z kuzynem (2 dzieci ) no i koleżankami dwoma każda ma po dwoje no i jeszcze chrześniak M i jego siostra to jest (2 dzieci ) to jest spora gromadka i widuję ich często najstarsze ma 13 lat ,a najmłodsze troszkę ponad roczek , chrześniaka i dziecko pierwsze kuzyna witałam w domu, natomiast u Kamilka synka mojej kuzynki byłam w szpitalu zaraz po porodzie i za każdym razem się wzruszałam bo wyobrażałam sobie jak to będzie z moim maleństwem ... jak chrześniak się rodził to nie byłam jeszcze w ciąży.To się rozpisałam hehe , w każdym razie Katherinne- rozumiem Cię i ja tak sobie myślę ,że zostanę z Wami na czas ciąży jednak.Bo tu się czuję dobrze.
 
reklama
moja relacja z wczorajszej wizyty:
Wieści dobre: rozwarcie na 1cm, mały waży 2800. Termin wg dzisiejszego USG 16 czerwca. Moja gin powiedziała,że w 38 tc (czyli za 3 tygodnie) spróbujemy coś ruszyć (ze względu na moją cukrzycę). Wizyta powinna być za tydzień, ale że jest Boże Ciało, to gdyby się coś działo (bóle, skurcze, upławy, itp)mam się stawić na jej dyżurze w szpitalu. Jeśli nic się nie będzie działo, to spotykamy się 6 czerwca na wizycie. I pewnie omówimy szczegóły porodu. Cieszę się.
biggrin.gif


Ze złych wiadomości:
no mam tego paciorka... Dostałam receptę na krem dalacin. Zobaczymy co dalej.

A z pięknych wieści:

Mój uśmiechnięty przystojniak!!!
 
Do góry