reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
karola, kat ja właśnie wyrosłam na takim związku na odległość, mój chłopak a obecnie mąż był w UK a ja w PL i tak 2,5 roku, oczywiście jeździłam na wakacje i dłuższe weekendy i on przyjeżdżał na święta ale my codziennie wisieliśmy na telefonie po godzinie, czasami dłużej i gadaliśmy o wszystkim, później jak wrócił do PL to nie mogliśmy się sobą nacieszyć i już były deklaracje że teraz to już zawsze razem i zaczęły się nasze wspólne wyjazdy do Norwegii na wakacje ale i tak się zdarzyło dwa razy a teraz jest trzeci raz jak m pojechał sam np na miesiąc, jest ciężko bez niego ale mam już w tym wprawę i daję sobie radę, codziennie gadamy na skypie, jesteśmy w ciągłym kontakcie, jakby ten kontakt nam się urwał to dopiero bym szalała z rozpaczy, oczywiście nie polecam nikomu związków ani szczególnie małżeństw na odległość to może bardzo zaszkodzić i poskutkować rozwodem, ale ja akurat nie boję się wypuścić mojego m na chwilę samego bo wiem jak to jest już przez to przechodziliśmy, więc karola jak najbardziej potwierdzam słowa katherinny że trzeba mieć siłę żeby to wytrzymać, ale dasz radę, jesteś właśnie silną kobietą, a jak dojedziesz do męża to go ustawisz żeby był grzeczny ;-);-)
 
asta: dzięki za radę, spróbuję skorzystać, bo się wykończę tym piciem i sikaniem...;-)

martussia: to trzymam za słowo! Zaglądaj do nas częściej! :tak:
 
katherinne, może jednak to skontroluj, wizyta na IP powinna rozwiać wątpliwości od czego to, ewentualnie zareagować jak najszybciej, skontaktuj sie z ginem lub na IP - jeśli się powtarza warto sprawdzić co się dzieje.

nisiao oczywiście lepiej skontaktować się z lekarzem, ja dostałam islę jak olało mnie gardło i miałam suchy kaszel, po tym przeszło, poszły dwa opakowania ale przeszło, nawet z rodzinnym możesz się kontaktować jeśli wolisz coś konkretniejszego, ciężko ocenić co się dzieje w gardle ale lepiej żebyś nie nabawiła się zapalenia krtani lub podobnego paskudztwa.

mamusia synka może rzeczywiście testuj jeszcze np za dzień lub dwa jak się @ nie pojawi na horyzoncie;-)

karola mam nadzieję, że Twój przylot sprawę wyklaruje, ludzie się zmieniają, ale najważniejsza jest praca nad związkiem, to trudne ale opłacalne.

edytka ja za każdą wizytę mam 150, a mam czasem 2x w miesiącu plus leki i badania (posiew moczu i z szyjki 110 zł, teraz czeka mnie glukoza..) jednak nie żałuję, że zmieniłam gina, nawet w odpowiednim czasie bo przed 12 tygodniem to zrobiłam, lekarz mnie słucha i rozmawia, nie odpowiada na pytania spojrzeniem pełnym politowania (bo co ja tam wiem) albo zwykłym milczeniem.. oby ten ordynator Ci pomógł &&&&
 
Pleni, szczerze mowiac to ja zupelnie nie wierze w to, ze jesli cos sie dzieje nie tak w 5 tygodniu to lekarze sa w stanie cokolwiek poradzic. Bo nie sa. Mam wrazenie, ze bujanie sie po IP z racji kilku niteczek krwi w sluzie tylko niepotrzebnie zestresuje mnie, a jeszcze bardziej meza. A ze cos dobrego przyniesie - w to szczerze watpie. Choc bysmy bardzo chcialy, zeby medycyna byla w stanie nam pomoc, na tym etapie nie jest. Wszystkie dostajemy duphaston czy luteine, jak jeden maz, bez zadnych badan, bo moze pomoze. No jasne, pomoze, jesli problem tkwi w niedoborze progesteronu. U mnie nie. Progesteron jest w normie przeciez. Wydaje mi sie, ze trzeba po prostu czekac, jak ma byc dobrze, to bedzie. Jak ma byc zle, tez bedzie. Z ta wiedza, ktora mam, zupelnie stracilam wiare w medycyne we wczesnej ciazy, nie mam zludzen. Od lekarzy juz slyszalam, ze oni tak wczesnie nic tak naprawde nie moga. Jedyne co to moze faktycznie sie przemaszeruje w najblizszym czasie, zeby sprawdzic umiejscowienie ciazy. Chyba juz pecherzyk bedzie widac.

ale to, ze stracilam wiare w medycyne nie znaczy, ze stracilam wiare w te ciaze. Jakos caly czas te niteczki mnie nie potrafily nie wiem jak zestresowac. Glowa sobie wymyslila, ze moze sie maluch porzadniej zagniezdza. Albo ze po prostu jakies naczynka pekaja od czasu do czasu. Mam bardzo kruche naczynka. Cale nogi w pajaczkach (nie chce myslec, jak beda wygladac po ciazy). W kazdym razie mam wrazenie, ze to nic groznego. A moze to wrazenie to nie wrazenie, tylko nadzieja. Sama nie wiem.
 
Karola najważniejsze jest picie u dziecka, coś pić musi, chociażby po łyku. Zachowanie męża nie jest miłe, myślę że jak dojedziecie do niego to się jednak wszystko poukłada.

Katherinne komary odstrasza kocimiętka, taki kwiatek/zioło, może są jakieś preparaty na jego bazie, trzeba by poszukać.
 
katherinne Twój progesteron może nie wystarczyć jeśli coś się odkleja, rozdawanie progesteronu na lewo i prawo bez badań może mieć lepsze skutki niż nie robienie tego, nie wszystko można zdiagnozować badaniami na tak wczesnym etapie, niech to pomoże choć jednej ciężarnej to uważam, że warto. zresztą tym bardziej, że progesteron przepisują lekarze, nie jest dostępny jak witamina c. poza tym wyznaję zasadę, że każde krwawienie na początku ciąży coś znaczy i może być groźne Plamienie (krwawienie) w ciąży - Nigdy nie lekceważ śladów na bieliźnie / Zdrowie / Bocianowo (ciąża) / dzieci, ciąża, poród, pielęgnacja i wychowanie - portal dla rodziców. z tego co pamiętam na IP potraktowano Cię jako zakłócającą ich spokój bo 'co ma być to będzie'. ja kieruję się jednak przykładem loi - plamienia od początku i przyczyna znaleziona, a teraz już maluszek coraz większy. dlatego rozumiem Twoją awersje do IP. zrobisz jak uważasz, mój lekarz widział progesteron zbadany na początku ciąży, wynosił więcej niż norma - 59 - ale miałam też cystę wielkości 5 cm na jajniku i ona mogła choć nie musiała zawyżać ten poziom, mimo tego dalej kazał brać duphaston 2x1. zrobisz jak uważasz, mój wpis jest tylko dobrą radą.

edytka zapomniałam wczoraj dopisać, ja też mam ten zaszczyt tyłozgięcia ;-)
 
Katherinne, jeśli mogę coś dorzucić w temacie plamień to jednak polecam skontaktować się z lekarzem i sprawdzić, co się dzieje. Nie każde plamienie w ciąży musi być bezpośrednio z nią związane, ale zawsze lepiej przyjrzeć się dokładnie czy nie dzieje się w macicy coś co może zagrażać dziecku. Duphastonu/luteiny brać nie musisz (możesz odmówić lekarzowi przyjęcia recepty), ale najważniejsze by skontrolować inne przyczyny plamień, które zignorowane mogą prowadzić do niechcianych rezultatów.
W takiej sytuacji lepiej dmuchać na zimne.
 
Dzisiaj czysto. Rzeczywiście do IP się nabawiłam awersji. Kilka wizyt zaliczyłam i za każdym razem było to dużo czekania, poczucie, że 'zawracam głowę' i ogromne nerwy męża, który potem długo dochodził do siebie. Do suplementacji progesteronu jakoś też zdążyłam się wewnętrznie uprzedzić. W pierwszej ciąży niepotrzebnie utrzymywał martwą ciążę. W drugiej też jakiekolwiek rozwiązanie przyszło dopiero po odstawieniu. Podświadomie więc chyba się uwarunkowałam na to, że to nie pomaga i nie bardzo umiem się tego wyzbyć. Mam w apteczce zapas luteiny, niby mogłabym wziąć, ale cały czas po nią nie sięgam. Zadzwonię jutro do przychodni i spróbuję się umówić jakoś na środę/czwartek (tak przyjmuje moja ginka), jeśli się da. Chciałam pójść później, ale cóż...

W ogóle nie wiem, co się ze mną dzieje. Jestem wiecznie skwaszona, bez energii, i bardzo łatwo się irytuję. Nic mi się nie chce. Irytyję się, bo jeden sąsiad puszcza muzykę. Irytuję się, bo drugi sąsid wierci w ścianie. Irytuję się, bo pies szczeka w nocy. I o to, że sąsiad pali na balkonie a ja to czuję nawet, jak mam pozamykane okna. O takie głupoty. Nie podobam się sobie taka kwaśna a nie wiem, co zrobić, żeby być bardzier radosna.
 
reklama
Edyta89, Plenitude ja też mam tyłozgięcie.

Katherinne mi się wydaje że ten twój objaw "skwaszenia" to jest z powodu ciąży. Na pewno jesteś pełna obaw i stąd ta irytacja.
 
Do góry