Toz dlatego nie pedze do lekarza z byle kropeczka. Ale dziala to, o czym miedzy innymi na studiach uczono, a co w sumie dosc oczywiste jest. Tworzymy sobie w glowie scenariusze roznych sytuacji. Mamy np.scenariusz pt.'wizyta na poczcie' i wiemy, ze bedziemy stac w kolejce, ze bedzie okienko, ze w okienku pani, niekoniecznie mila itp. Mamy scenariusz pt.'zakupy'. I mamy tez scenariusz 'jestem w ciazy', ktory mi sie stworzyl nie taki, jak trzeba, bo obejmuje starania, test, a potem plamienia, szpital i rozpacz, a powinien obejmowac starania, test, a potem szpital, porod i radosc.
Mikro-kropeczka nic nie znaczy. Tego sie bede trzymac.