witam się w ten piękny poranek.
Kobietka super wieści
Po przeczytaniu Twojego postu odrazu humor mi się poprawił. Bardzo się ciesze i od września trzymam z całych sił kciuki
Anilek ciesze się, że jesteś już w domu. Mam nadzieje, że nastepny raz będzie dopiero w czerwcu.
Nisiao niczym się Kochana nie martw. Ja zrobiłam test przed wizytą u lekarza bo byłam przeziębiona i już swoją ciąże zaczynałam od leków. Później jakiś miesiąc temu kolejna infekcja i tym razem skończyło się na antybiotyku. Później grzybica. Więc niecała połówka ciąży a tu u mnie ciągle coś,ale dzidzi to nie zaszkodziło więc nic się nie martw. Ja na ból gardła płukałam taką ziołową mieszanką ziół w saszetkach. Do kupienia w aptece i robiłam mieszanke wody z woda utlenioną. Doraźnie tabletki do ssania i tantum verde. Pozatym herbata z sokiem malinowym i cytryną i miodem, czosnek.
Neta to u mnie też tak będzie, 5 miesiąc
Mamy coraz więcej ze sobą wspólnego
Ja w razie problemów z pracą powiem, że musze sie bronić w czerwcu bom w ciąży i koniec kropka
OneMoreTime skoro tak to ja trzymam mocno kciuki za staranka i oczywiście za dziewuszke. U mnie w pierwszej ciąży jak zaczął się śluz płodny to był seks i dzień później i mamy Alicje. Teraz w 13 tyg lekarz powiedział, że prawdopodobnie chłopiec,ale nie na 100%. Pewność będe mieć na początku czerwca, ide na połówowe. Co do M to mój to dziwny egzemplarz, wkurza się o byle co i obraża jak małe dziecko. Wiesz on ma widze problem z tym, że seks jest rzadko. A ja się poprostu boje, ze coś się stanie zwłaszcza, że ten brzuch mi twardnieje. On uważa, że histeryzuje. Więc pewnie o to mu głównie chodzi i przez to jest chamski, złośliwy i wyżywa się jak może.
Edytka znajoma położna zawsze się przyda.
Moje dziecko w nocy dostało takiej histerii, że myślałam, że wyjde z siebie. Chciała pić, przyniosłam, a ta, że nie w tym kubku,. Zaczeła się drzeć, tupać nogami, piszczeć. No myślałam, że mnie szlak trafi. Darła się dobre z 30min i wymuszała. Gdyby poprosiła to bym przyniosła w innym,ale takie histerie do mnie nie przemawiają. Oczywiście M, że trzeba było jej dać i kolejna awantura gotowa. Więc ich zostawiłam i poszłam spać. A Ala beczała, a on ją lulał, bo biedna Alusia przecież.
Ja mam dzisiaj w planach ogarnąć dom i zacząć poprawiać tą magisterkę. Musze ją oddać za tydzień w piątek. I jeszce prasowanie z kilku prań się nazbierało, ale jak tu prasować jak za oknem 27 stopni. U mnie na obiad dzisiaj skromnie bo ziemniaki z jajkiem sadzonym i kefirem. A własnie w ciąży chyba nie można jeść jajek sadzonych prawda? Zwłaszcza jak się nie ma odporności na toksoplazmoze?