Elka przykro mi,dla Aniolka(*) a dla Ciebie duzo sily.Z autopsji wiem,ze wrocisz do nas na forum,teraz odpocznij sobie,a my tu bedziemy czekaly i potem wspieraly Cie w dzialaniach.Trzymaj sie kochana.
Szynszylka witam,dla Aniolka(*).Jak sama piszesz jestes optymistka wiec miejmy nadzieje,ze szybko poradzisz sobie ze strata.Dziewczyny sa wspaniale,zawsze sluza rada,pomoca.Badz z nami i zycze owocnych staran
A ja nadal w dwupaku,cos malemu sie nie spieszy.Choc maly wcale nie taki maly.Bylam u lekarza w poniedzialek,powiedzial,ze lozysko jest juz w pelni dojrzale,ze porod powinien odbyc sie mniej wiecej w terminie(23 listopad) ,ze wody sa na granicy limitu,troszke malo i ze jak porod zacznie sie od odejscia wod to mam szybciutko jechac do szpitala itd.A po tej wiadomosci myslalam,ze spadne z kozetki:maly?? wazy 3700.Bardzo ufam mojemu ginowi,nigdy mnie zawiodl,zawsze chcial jak najlepiej i zawsze to okazywal.Ale w tym przypadku mam nadzieje,ze sie pomylil,wiem ze jest jakas granica bledu,ale w obie stronyJa nie naleze do jakichs "duzych"kobiet,zawsze wazylam okolo 55-56 kg,w ciazy przytylam 13kg,maz tez chuderlak,choc w Jego rodzinie zdarzaly sie duze dzieci.Moj brat wazyl tez prawie 4800,ale cala reszta okolo 3200-3300.Ciesze sie,ze jest duzy,bo mam nadzieje,ze dzieki temu bedzie silny,zdrowy,ale to moje pierwsze dziecko,nie wiem jak ja urodze takie duze.Lekarz powiedzial,ze jesli do poniedzialku nic sie nie zacznie dziac to mam sie stawic do szpitala.Boje sie dziewczyny,nie chce czekac na porod w szpitalu,juz swoje wylezalam.I jeszcze jedno,to pytanie do tych ktore maja dzieciaczki,jak to jest z ta waga,czy zdarzaja sie duze pomylki?5 tygodni temu maly wazyl 2890,a teraz 3700,kurcze duzo przybral na wadze.Przepraszam,nie chce,zeby to zabrzmialo jakos glupio,ale kazda z nas wie,ze mniejsze dzieciatko latwiej,choc troszke,urodzic.
Szynszylka witam,dla Aniolka(*).Jak sama piszesz jestes optymistka wiec miejmy nadzieje,ze szybko poradzisz sobie ze strata.Dziewczyny sa wspaniale,zawsze sluza rada,pomoca.Badz z nami i zycze owocnych staran
A ja nadal w dwupaku,cos malemu sie nie spieszy.Choc maly wcale nie taki maly.Bylam u lekarza w poniedzialek,powiedzial,ze lozysko jest juz w pelni dojrzale,ze porod powinien odbyc sie mniej wiecej w terminie(23 listopad) ,ze wody sa na granicy limitu,troszke malo i ze jak porod zacznie sie od odejscia wod to mam szybciutko jechac do szpitala itd.A po tej wiadomosci myslalam,ze spadne z kozetki:maly?? wazy 3700.Bardzo ufam mojemu ginowi,nigdy mnie zawiodl,zawsze chcial jak najlepiej i zawsze to okazywal.Ale w tym przypadku mam nadzieje,ze sie pomylil,wiem ze jest jakas granica bledu,ale w obie stronyJa nie naleze do jakichs "duzych"kobiet,zawsze wazylam okolo 55-56 kg,w ciazy przytylam 13kg,maz tez chuderlak,choc w Jego rodzinie zdarzaly sie duze dzieci.Moj brat wazyl tez prawie 4800,ale cala reszta okolo 3200-3300.Ciesze sie,ze jest duzy,bo mam nadzieje,ze dzieki temu bedzie silny,zdrowy,ale to moje pierwsze dziecko,nie wiem jak ja urodze takie duze.Lekarz powiedzial,ze jesli do poniedzialku nic sie nie zacznie dziac to mam sie stawic do szpitala.Boje sie dziewczyny,nie chce czekac na porod w szpitalu,juz swoje wylezalam.I jeszcze jedno,to pytanie do tych ktore maja dzieciaczki,jak to jest z ta waga,czy zdarzaja sie duze pomylki?5 tygodni temu maly wazyl 2890,a teraz 3700,kurcze duzo przybral na wadze.Przepraszam,nie chce,zeby to zabrzmialo jakos glupio,ale kazda z nas wie,ze mniejsze dzieciatko latwiej,choc troszke,urodzic.