reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

hellow:-)

oj emy obys miala racje,bo jakos tak opornie to idzie,chce troche wrzycic na luz.W moja ciaze ktora stracilam tak wlasnie bylo pow.sobie dosc!!! mialam wszystko i wszystkich gdzies(przede wszystkim kilka babsztyli w pracy) ale mysle,ze wtedy pomogly mi tabletki na pekniecie pecherzykow ale jakos nie przywiazywalam do nich wagi bo to bylo jakis 1,5roku staran. I wiem,ze potrzebuje troche luzu tym bardziej ,ze M ciagle pyta kiedy bedziemy miec baby,za miesiac na urlop lecimy to sobie odpoczniemy i bedziemy miec wszystko w d.....e.

gatto-u mnie jest tak samo,nie mam zadnych pierscionkow,wisiorkow itp. mi wystarczy,ze mam naszego aniolka w sercu(az mi lezki polecialy)

dziwczyny,ja wiem,ze to boli ale trzeba walczyc o swoje nie poddawac sie piersi do przodu i na przod marsz:-)

karola-my czekamy na wiesci:-);-)
 
reklama
Anisiej,czytałam cię też na "czekającna poronienie",nie wiem skąd bierzesz siły na czekanie...ja chciałam miećto najszybciej za sobą.Z resztą mój lekarz powiedział,ze to tylko niepotrzebneryzyko,a i tak nawet po samoistnym poronieniu zazwyczaj trzeb wykonać zabieg,zebyupewnić się,ze nic nie zostało,więc czy ma sens to czekanie?Moja macica takkurczowo trzymała swoją "zdobycz",ze nawet po lekach rozkurczowychnie bardzo pozwalała na rozszerzenie szyjki.Nie mam pojęcia ile musiałabymczekać na jej kapitulację...Chociaż gdyby potraktowali mnie w szpitalu tak jakciebie,też teraz pisałabym inaczej.Mnie przyjęli "z mety" (miałamskierowanie od ordynatora),pielęgniarka taktownie położyła mnie na salę bez"brzuszków"...
Trzymam kciuki za szybki koniec.Ja czekałam kilka godzin,a i to byławieczność...
Plenitude,tak bardzo mi przykro.Gdy przeczytałam,że wgrudniu zaszłaś w ciążę,pomyślałam że nadal jesteś i ucieszyłam się z twojegoszczęścia,a potem przeczytałam datę twojego aniołka...to takieniesprawiedliwe.Chyba sporo nas łączy.
Angel oczywiście,że cię czytałam.Czytam wszystkie waszewpisy.wiesz, faktycznie nawet nie pomyślałam o tym od tej strony.Rzeczywiścieja mam przy sobie bliskich,którzy wspierają mnie jak mogą,a on wśród obcychludzi...
do_ti małżeństwem jesteśmy od dwóch lat,ale razem już7.Tylko wiek goni (dwie trójki
)
Gatto jak bym moją mamę słyszała.Ona teżciągle powtarza mi,że powinnam prostu z mostu mówić czego chcę.Wczoraj mamawyznała mi,że dzwonił do niej po poradę co ma zrobić,bo nie chce mnie znowu zdenerwować.Możemacie rację,może nie powinnam tak bardzo nastawiać się anty…
 
kobietko na pewno dam znac:tak:ale raczej watpie ze beda II kreseczki....to troszeczke nierealne zebym tak szybko zaszla.
Ja sobie zrobilam inhalacje z olejkiem eukaliptusowym i czuje sie o niebo lepiej:-D
do_ti pasami nie za bardzo:-Dbo musze wtawac synkowi robic jesc itd...ale staram sie lezec,synek przy mnie lezy i oglada bajeczki i pyta czy juz sie lepiej czuje:-)
 
anty na pewno jest mu bardzo ciezko,porozmawiaj z nim on jest teraz z tym sam,a powinniście sie wzajemnie wspierac i kochac,chociazby przez tel ale w takim momencie to wam duzo moze dac,w koncu oboje sie potrzebujecie.On tez ciebie potrzebuje i cieplego slowka,facet nie zawsze daje po sobie poznac ze jest mu zle ale gorzej znosi porazke czy przykre zdarzenie.
 
anty - ja czekam, bo mój gin powiedział, że łyżeczkowanie to ostateczność dla mnie, bo mam częściową przegrodę w macicy. więc czekam w domu, to był 5-6 tydz, więc powinno być "lekko" jeśli można tak mówić. mam skierowanie do świetnego szpitala, tam mają mi podać lek, a łyżeczkowanie tylko jak zostanie coś jeszcze. czekam, bo i tak jestem "poparana" konstrukcyjnie, nie chcę naruszyć jeszcze więcej.
 
O Boże,jak to dobrze,że was znalazlam.Wasze rady trafiają prosto do serca,pewnie dlatego,że wy WIECIE...
Obraziłam się na cały swiat,pogrążyłam w moim bólu,jednocześnie odmawiając prawa do niego M.A przecież to on zawsze pragnął dzidziusia.Płakał jak dziecko,choć nic dokładnie nie wiedział.wymagam od niego czytania w myślach,a przecież jeszcze parę tygodni temu sama nie mialam pojęcia,że istnieje coś takiego jak "puste jajo płodowe" i co trzeba potem z tym zrobić.Przecież gdyby mu nie zależalo nie walczyłby o mnie 5 lat,prawda? (antymałżeńsko też byłam nastawiona).Wiem że kocha dzieci,a mimo to został ze mną,mimmo że od początku powtarzałam mu,że ja ich nie chcę.Jego przyjazd rzeczywiście byłby bardzo skomplikowany,tym bardziej,że zabroniłam mu komukolwiek cokolwiek mówić (bałam się tych pytań "po").Sto razy pytał czy ma przyjechać,ale ja chciałam,zeby on sam to wiedział,bez pytania...Myślałam,ze nie chcę go obok,że tylko mnie złości,ale potem wszystko poszło w diabły,pozostał tylko żal do niego ,że go przy mnie nie ma.
Czytam wcześniejsze posty,ale jest nas tu tyle (paradoks życia - niestety ale i na szczęscie),że nie potafię jeszcze poskładać waszych całych historii.proszę więc,,napiszcie choć krótko jak to było u was?Jak dałyście radę?
Nie wymieniam żadnej z nicka,ale jestem wdzięczna każdej za każde słowo!!!

Jak spojzysz na nasze suwaczki, to ciut poznasz nasze historie.
ja dlugo nie moglam zajsc, wkoncu sie udalo dzieki lekom, w marcu 2009 urodzilam blizniaki w 21 tyg. ciazy, przez niewydolnosc szyjki. chlopcy nie przezyli. dodatkowo wykryto u mnie cos co sie nazywa zasniad groniasty, bylam poddana chemioterapii, zakaz staran przez rok. potem nastepne podejscie, leki i kolejna ciaza. w listopadzie 2011 urodzilam synka donoszonego w termine przez cc. los chcial, ze moj maluszek tez od nas odszedl.
tyle o mnie i mojej historii

poza tym mamy tutaj taki watek:
https://www.babyboom.pl/forum/poronienia-f33/poznajmy-sie-28047/
 
Angel,jeszcze nie potrafiłam odebrać tel.,ale przynajmniej odpisałam na sms...poprosiłam o więcej czasu .zawsze to coś,nie?
Anisiej,przepraszam,twoją historię czytałam w świerzym bólu,musiało mi to umknąć.trzymaj się
Emy,czyta się takie historie jak twoja,a potem słyszy w wiadomości,że jakaś małpa znowu wyrzuciła swoje piękne,zdrowe dziecko na śmietnik i tak trudno to wszystko zrozumieć...
 
Do_ti wolalabym tattoo bo je uwielbiam:tak:pomysle nad tym jeszcze...

Wiadomo ze w sercu moim zawsze bedzie Moj Aniolek do konca zycia a nawet dluzej ale fajnie by bylo miec cos takiego namacalnego:-(

Nie rozumie tego dlaczego musimy tak cierpiec ehhh:-:)-:)-(

Gdyby nie Moj M nie dalabym rady wiem ze On tez bardzo to przezyl mimo ze staral sie byc twardy i nie okazywac uczuc, On namawial mnie na dziecko bo juz pora masz swoje lata:-p ja bylam nieco oporna nie wiem dlaczego bo kontakt z dziecmi mam i lubie je pozniej wszystko sie zmienilo balam sie ale bylam szczesliwa a teraz??!!wydaje mi sie ze moje zycie przed ciaza nie istnialo...wiem to napewno kiedys sie zmieni bedzie dobrze:tak:

buziaki dla Wszystkich razem i kazdej z osobna;-)
 
reklama
Anisiaj - looknij na moj suwak i uwierz. A jest nas wiecej, ktorym juz sie udalo. Stracilam 2 ciaze... Po pierwszej bylo mi cholernie trudno sie pozbierac, po drugiej jakby latwiej bo dorobilam do niej idee. Strach towarzyszyl kazdej chwili, ale udalo sie. Kazdej z nas sie uda.
 
Do góry