reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Kobietka to bardzo się cieszę, my sami finansujemy remont, ale tata nam trochę w mieszkanku pomógł - kafle, panele... Pożyczyliśmy też trochę kasiory od rodzinki - i trzeba teraz oddawać, ale bez procenta :D
Też bym chciała ogarnąć przed świętami ten kurz i brud, ale nie wiem czy będę miała siły :). W razie czego pogonię do roboty M - tyle siły jeszcze mam :D. Musi być porządek, bo cała familia się u mnie pojawia na święta - wymyślili sobie, że u mnie się zmieszczą :D

Ja mam takie małe marzenie skończyć to wszystko do końca wakacji, ale nie wiem czy uda mi się nazbierać ten ogrom kasy na meble na wymiar w kuchni i cały sprzęt

Hona tylko spokojnie, tylko spokój Cie ratuje - sama niby się nie denerwuje przed wizytą u lekarza tylko jakoś ciśnienie mi skacze do 150/95 :/

Lilijana - byle do końca :) byle zdążyć przed czasem :D. Dobrze będzie - będzie tak jak musi być :)
Jak już pisałam po pronieniu z zabiegiem 2 miesiące czekania, 3 miesiąc - widoczny efekt

Sailor_Moon bardzo mi przykro, ja też przeżywałam stratę w 6tc. Bardzo trudno jest zaciskać zęby w pracy, a jakoś faceci mam wrażenie nie rozumieją wtedy nas. Miałam jedną przyjaciółkę u której mogłam się wypłakać. Choć przez pierwszych kilka tygodni nie miałam nawet sił rozmawiać z ludźmi przez tel, a co dopiero widzieć się z nimi.
Potrzebujesz czasu, daj go sobie. Jesteśmy z Tobą :) Aniołkowa mamo
Drugi raz jak zaszłam w ciąże to od razu poszłam na zwolnienie, bo pracuję z dzieciakami, a poza tym cały czas byłam przeziębiona i nic nie powiedziałam przez 3 miesiące. A wiadomość sama się rozeszła i mnie to jakoś wkurzał, ale ja tylko poszłam do dyrekcji z oficjalną wiadomością. Nie muszę się przed każdym spowiadać.
Wiedziały tylko 4 osoby - a teraz to wszyscy wiedzą i gadają, ale mnie tam nie ma.

Lenko bądź dobrej myśli ;)

Lorelain nam też lekarz kazał czekać 3 miesiące - ale ja nie wytrzymałam i starałam się już po 2. A po 3 miesiącach znów zaszłam w ciąże. Lekarz mnie pocieszał, że poronienie to dobry znak, a raczej do że w ogóle po paru latach starania zaszłam w ciąże i teraz fika u mnie w brzuszku kolejny brzdąc
Każdy ma prawo do swojego zdania

Witaj Bett - też Cie ściskam mocno i trzymam kciuki

Anulka - wiosna, hormony, mi też się zaostrzył jakoś język :)

Kłaczek - witaj, a Karolek cudowny :))))))))))

życzę wszystkim słonecznego i pięknego weekendu
 
reklama
majra - dzięki wielkie, co do Twojego pytania (które moim zdaniem nie jest zbyt osobiste, chyba większość z nas tu się loguje, żeby się właśnie takimi doświadczeniami dzielić) to nie znam dokładnej przyczyny pierwszego poronienia, a za drugim razem było to puste jajo płodowe czyli nie mogło skonczyć się inaczej. za pierwszym razem miałam USG w 7 tygodniu, widziałam bijące serduszko a jak poszłam na kolejne USG w 12 tygodniu, to okazało się, że ciąża się zatrzymała około 9 tygodnia. robiłam później rózne badania, po których lekarz stwierdził, że najprawdopodnobniej były to wady genetyczne. z badań wyszła mi tylko wysoka prolaktyna, ale lekarz powiedział, że to może być raczej przyczyną niemożności zajścia w ciążę niż poronienia. gdyby teraz jednak okazało się, że znowu będą jakieś problemy, to może pomyślę o jakichś dalszych badaniach.

aniii - z tego co czytam, to mamy podobną sytuację - do trzech razy sztuka :) gratuluję Ci z całego serca i trzymam mocno kciuki. co do fiksowania, to mam tak samo, cały czas oglądam piersi i doszukuję się sygnałów czy jest ok czy nie. najchętniej to bym kupiła sobie maszynę do USG i cały czas monitorowała czy wszystko jest w porządku.

zjola - przykro mi, że w tym miesiącu się nie udało, ale wierzę, że w przyszłym już się uda :)

hona - gratuluję z całego serca i cieszę się, że się uspokoiłaś po badaniu, ja poszłam w czwartek z kiepskimi wynikami bety nastawiona na to, że już "po ptokach" i będę się umawiać na zabieg, a tu mnie spotkała niespodzianka w postaci bijącego serduszka (no i niestety krwiaka, ale tego mam nadzieję wyleżeć)
 
Nie pojawiam się już na tym wątku ale muszę coś od siebie napisać bo wybuchnę zaraz.
Teoretyzować sobie można, można sobie pisać, że by się usunęło dziecko jeśli byłoby chore..
Ale wiecie co Wam powiem? ***** prawda!
Można sobie tak gadać a dopóki samemu nie stanie się przed taką decyzją tak naprawdę żaden człowiek nie wie co zrobi. To tylko takie gadanie.

I sorry - to mój macierzysty wątek - dzisiaj mija 3 lata odkąd odkryłam BB po stracie mojego synka, nie życzę sobie pisania tutaj, że 6-cio tygodniowa ciąża to nie dziecko. Ja straciłam syna w 18tc, ale rozumiem dziewczyny, które ronią w 5-6-7-8-..tygodniu. Bo to taka sama ciąża - i dziecko i nie ma różnicy czy mała czy wysoka ciąża.

Teraz mam roczną córkę, chorą..I nawet jeśli bym wiedziała o tym , że urodzi się chora nawet przez myśl by mi nie przeszło by dokonać aborcji. I co z tego, że moje życie kręci się wokół lekarzy, szpitali i rehabilitacji?? Ale do kuźwy nędzy mam swój największy skarb ze sobą. I tak, tak jestem egoistką, bo myślałam tylko o sobie przez 3 lata - by mieć ze sobą moje dziecko. Bez względu na to jakie by było.

Więc bardzo Was proszę o pohamowanie niektórych opinii i myśli. Ja wiem, że to jest forum dyskusyjne ale trzeba mieć też wzgląd na uczucia innych ludzi.
 
hona z całego serca życzę ci i innym mamą szczęśliwego rozwiązania:tak: dobrze że jesteś spokojniejsza to dobrze służy dzidzi i pozwala jej się prawidłowo rozwijać.Trzymaj się i mów sobie że musi być dobrze i koniec:*
 
Aniii- witaj gratuluję i trzymam kciuki za Was&&&&&&&&&&&&&&&&
Hona- cieszę się ,że wszystko jest oki:)
Ale rozgorzała dyskusja , może lepiej będzie jak już zamkniemy ten temat bo robi się nieprzyjemnie ,a po co mamy odstraszać nowe Aniołkowe mamy takimi postami one tu chcą przyjść po wsparcie bo straciły swoje dzieci.
Angel- bardzo Ci współczuję , zapalam światełko (*), trzymaj się i nie poddawaj się trzeba walczyć wszystkie musimy walczyć o nasze szczęscie:)
Do ti - to życzę ,żebyście zakończyli ten remont w takim terminie w jakim chcecie:)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Majra, ja mysle ze lekarz diagnozujacy wedy moje dziecko nie wzial pod uwage wszystkich czynnikow. Na przyklad nie mial pojecia skad to sie wzielo bo nie byly robione w tym kierunku badania. Gdyby choroba miala podloze genetyczne, moglibysmy sobie w leb strzelic, a tak... Rehabilitacja na wariackich papierach, a jednak sie udalo. Mysle ze mielismy tez szczescie.

Zjola, pewnie ze rob prawko bo jazda wlasna maszyna to zupelnie co innego niz "robienie za plecak". Kurs bedziesz robic na malej maszynce, zdawac tez, wiec bedzie latwiej, a na pierwszy swoj motor moze tez nie kupuj ciezkiego sprzetu tylko taki kolo 250 cm pojemnosci zeby sie wdrazac, a jednak zeby bylo "czym jechac" i zobaczysz jaka to frajda! Ech... A ja uziemiona kolejny sezon...

Do_ti, witaj. Widze ze nowy nick... Szkoda ze i Ty tu trafilas - za duzo nas tu trafia, za duzo nas traci dzieci... To jeden z powodow dla ktorych zagladam tu rzadko - glupio swiecic po oczach swoim szczesciem, babeczkom ktorym lzy przyslaniaja swiat. Wracam bo zaczynamy starac sie o drugiego skarba, zeby Karol nie wyrastal jako jedynak, ale wiem ze nawet jakby sie nie udalo, to ten jeden skrab juz jest.

Ola, pisalam - kazda z nas moze w jakis sposob teoretyzowac, ale gdyby okazalo sie ze musi dokonac wyboru, nie wiadomo tak naprawde co by zrobila - dokladnie zgadzam sie z Toba. Nie powiedzialam nigdy, ze ciaza na jakimkolwiek etapie nie jest dzieckiem. Moja pierwsza zatrzymala sie na 8 tygodniu i to bylo moje dziecko i do dzis jest mi z tym kiepsko. Wspolczuje choroby coreczki - rozumiem Cie, wiem jak wyglada zycie z klinikami, szpitalami i rehabilitacja w tle. I wiem jak inaczej kocha sie chore dzieci - ona ucza nas milosci naprawde bezwzglednej.

Angel
, chyba kazda z nas szukala przyczyny straty rowniez w sobie, tymczasem najczesciej to po prostu "przyroda". Natura odrzuca zbyt slabe, chore, lub - jak mi to lekarz powiedzial - niewartosciowe plody i robi to na wczesnym etapie, zeby nie eksploatowac organizmu matki i dac jej mozliwosc szybkiego zajscia w kolejna ciaze i urodzenia zdrowego dziecka. Po prostu zachowanie gatunku, a biologia jest okrutna. I naprawde da sie pozniej urodzic zdrowe, fajne dziecko - jest tu wiele kobiet po poronieniach, ktore maja juz ze soba dzieciaczki...
 
Hej
też nie było mnie dwa dni a tu tyle do nadrobienia:

Witam wszystkie nowe aniołkowe mamy i zapalam światełko dla aniołków

ja jestem akurat z tych dziewczyn które poroniły bardzo wcześnie ale bardzo to przeżywam i bardzo mnie to boli. W końcu było to moje dziecko i często o nim myślę. Rozumiem też osoby które maja inne zdanie na ten temat i szanuje to, każdy z nas jest innym człowiekiem i inaczej podchodzi do pewnych kwestii. Uważam tak jak część z Was że życie weryfikuje nasze poglądy i dopiero postawieni przed jakimś faktem dowiadujemy się prawdy o sobie..... Każdy z nas ma prawo do podejmowania własnych decyzji-oceniać innych jest łatwo......Wszystkie jesteśmy tutaj z tego samego powodu i wspierajmy się- Zgodzę się z gatto że najważniejsze żeby nikogo nie urazić.
Lekarze mylą się często są w końcu tylko ludźmi tak jak my- ja dawno nie powinnam żyć(zgodnie z opinią lekarza błędna diagnoza) a siostra mojego męża miała nie chodzić i nie mówić a jest w 100% zdrowa więc różnie to w tym życiu bywa...
kobietaka22 mam nadzieję że już po wizycie hydraulika i remoncik można uznać za zakończony:biggrin2:
 
reklama
Ja jestem na finiszu i to czego teraz boje sie najbardziej to sytuacji kiedy dzieciatko urodzi sie chore albo zaraz po urodzeniu zachoruje.........nie potrafie sobie wyobrazic takiej sytuacji nie wiem czy znalazlabym w sobie wystarczajaco duzo sily .......3 lata temu zmarla moja mama a ja do dzis nie moge sie pozbierac.....widzialam jej cierpienie/strach...nasza bezsilnosc/zlosc.......
W moim otoczeniu wsrod znajomych widzialam wiele cierpienia i smutku...... widzialam kilkuletniego chlopca ktory pytal swoja mame ze lzami w oczach : mamusiu dlaczego nie jestem taki jak inne dzieci ???? dlaczego nie chca sie ze mna bawic....Moj przyjaciolka ma coreczke z porazeniem dzieciecym, przyznaje ze sa momenty kiedy nie ma juz sil i placze do poduszki ... chowa sie w pustym pokoju zeby wykrzyczec swoja zlosc/smutek........niestety ten swiat potrafi byc okrutny......dlatego nikogo nie bede oceniac.........podziwiam rodzicow chorych dzieci w ich walce o kazdy dzien.......
 
Do góry