reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Karolinko widziałam zdjecia,az sie popłakałam piękna fasolinka a raczej malutki człowieczek ciesze sie ze sie udało i jest wszystko ok

enya81 ja Ci mowie trzymam dalek kciuki &&&&&,tylko sama w swoje mozliwosci juz nie wierzę
 
reklama
Dziewczynki, na pewno wam się w końcu uda, naturze w końcu znudzi się bawienie w kotka i myszkę :-D
my też się długo staraliśmy po poronieniu, myślałam że albo ja nie mogę ale on nie może mieć dzieci :/
Ale w końcu się udało, chociaż zmartwień jest wiele czy będzie ok ale dzisiaj mam wizytę więc mam nadzieję że się uspokoję :)
 
Witam
Nadalka
- to moje gratulacje to już 20 tydzień:)
Hona- Ty z tymi snami to tak jak ja też jak mi się coś śni to potem się podobnie dzieje np dzień przed poronieniem śniło mi się ,że zakładam podpaskę i widzę na niej krew...ale mam też dobre sny już tyle razy rodziłam we śnie ,że się smieję ,że mi dobrze pójdzie bo mam wprawę raz to się nawet nadymałam przez sen M mi opowiadał , śni mi się na zmianę ,że rodzę chłopczyka i dziewczynkę i mam nadzieję ,że to są prorocze sny:tak:
 
witajcie kochane.u nas zrobiło sie zimowo całkowicie.spadł snieg,jest mroźno i jak dla mnie do d...y...juz meczy mnie ta zima.chciala bym wiosne.wogole dzis nad ranem troche zle sie czulam,mocniej mnie kłulo w dole,bo wczoraj na wieczor sie zdenerwowałam jak diabli:wściekła/y::wściekła/y: zadzwoniła do mnie siostra i powiedziala,ze moj były szef chce zebym przyjechała do sklepu i,ze jego nie interesuje to czy sie dobrze czuje czy nie,bo on musi pare rzeczy ze mna wyjasnic.a mianowicie o co chodzi????? o to,ze podobno przed swietami jeszcze jak bylam to przyszla jakas kobita i ja jej sprzedałam 5 bluzek po 20zł za sztuke,a ona teraz( mamy luty) przyszla sobie jedna odmienic,albo zwrocic!!!!!!! po 1 nie bylo takiej kobity jak ja bylam,po 2 bluzek akurat w tym sklepie to bylo jakby kot napłakał,bo to sklep z sukniami wieczorowymi,po 3 napewno zadna nie kosztowała 20zł,po 4 ta dziewczyna co teraz tam pracuje notabene kuzynka mojego meza zamiast sie cos odezwac,ze nie zwracamy towaru a juz napewno nie po 1,5 miesiaca to nic sie nie odezwała...:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: i teraz jest afera,bo w zeszycie sprzedazy nie ma wpisu,ze taka sprzedaz za taka kwote sie odbyła.czyli co??? niby cos sprzedałam na lewo i kase wziełam...najgorsze jest to,ze przed swietami czesto mnie nie bylo itd i zastepowała mnie taka dziewczyna ktora obok w zakladzie fryzjerskim ma praktyki z moja siorka i ona lubi robic przekrety,bo widzialam pare razy....i mysle,ze ona byla akurat jak przyszla ta kobita,wymysliła cene,sprzedała,nie wpisała a kase drapla i teraz jest na mnie:wściekła/y::wściekła/y: druga afera dotyczy sukienek z zagranicznymi metkami,ktore sa drogie i w zeszycie z towarem takim starym jak ja tam poszlam do pracy był taki burdel,ze szkoda gadac.sukienki ktore wisialy na sklepie nie byly powpisywane w ten zeszyt,a te co byly wpisane jako jesio nie sprzedane to juz dawno sprzedane były...robiła tam taka babka 1,5 roq i moja siostra mowiła,ze taki bałagan tam wniosla,ze szok.a szef teraz z pretensjami do mnie,ze to ja nie dopilnowałam wszystkiego i ze sie nic nie zgadza,no bo przeciez on zawsze pilnował wszystkiego...taaa...albo wcale nie przyjezdza do sklepu i cale dnie bylam sama,albo na poczatq pracy jak sie go o cos zapytałam to on nigdy nie wiedzial o co chodzi...tak pilnował...a pozatym niech wiecej osob jeszcze sie tam przewija to napewno bedzie wszystko sie zgadzało:wściekła/y::wściekła/y:powiedzialam siostrze zeby mu przekazała,ze jak ma sprawe to niech sam zadzwoni,a nie załatwia przez innych i,ze moze zapomniec,ze sie pojawie w sklepie i bede sie denerwowac.masakra poprostu!!!!!! w takich sytuacjach dobrze,ze nie mialam tam umowy,ze robilam na czarno,bo jesio miala bym jakies nieprzyjemnosci z jego strony.no co za dziad:no:

prija kochana my tez sie staramy o przyznanie mieszkania nie wiem czy czytałas jak o tym pisałam??? teraz skladamy wniosek i w marcu mamy sie spodziewac decyzji...albo tak,albo nie...powiedz mi dlaczego wy az 8 lat czekacie????? to strasznie dlugo...u nas na mieszkanie z zasobow czeka sie w kolejce do 3 lat,ale my chcemy mieszkanie do remontu,bez kolejki to do roku czasu....enya81 co do okazywania uczuc przez facetow to chyba oni tak maja.ja jestem typem kobiety ktora lubi sie tulic,okazywac sobie uczucia itd.a moj maz jak mu sie zachce to mnie przytuli,pocałuje itd albo jak ja do niego przyjde.kiedys sie zdenerwowałam i powiedzial mu,ze jest oschły,ze ja tez potrzebuje poczuc sie kochana to powiedzial mi,ze to,ze nie mowi mi wciaz,ze mnie kocha albo ze sie nie przytula cały czas itd nie oznacza,ze nie dazy mnie miłoscia i,ze on taki jest,ze uczucie trzeba sobie dozowac...rece opadaja...i w innych kwestiach tez tak jest.ja jestem choleryczka musze sie wykrzyczec,wyrzyc a on cisza...zamknie sie w sobie i nic nie powie.wiec mowie,ze wolala bym zeby sie poklocil czasem ze mna a nie milczał,bo to jesio bardziej wkurza,to uslyszalam,ze jakby mial sie ze mna klocic to za duzo musialby powiedziec,a nie chce mnie urazic:no::wściekła/y: i co??? porazka poprostu...chyba trzeba sie przyzwyczaic...
 
Karola- to nieźle Ci nerwów ten dziad napsuł , niech się sam pofatyguje z telefonem do Ciebie ,a nie przez kogoś tak przekazuje, nie denerwuj się kochaniutka bo dzidzia potrzebuje spokoju nie przejmuj się tym szefem.
a ja się załapałam na promocję wędlin w nowej hurtowni w poniedziałek idę na 5 rano do 13 i płacą 7zł za godzinę to jakiś grosz wpadnie mi chociaż.
 
Karola1388: Co do męże to ja mam identycznego. Mój mówi, że nie może mi dużo mówić, że mnie kocha, bo się do tego przyzwyczaję i nie będzie mi już zależeć:-) I też się nie da z Nim pokłócić, wogóle ciężko coś z Niego wyciągnąć. Ale wiem i czuję, że mnie kocha. Powiem Ci, że to dobrze, że taki jest, słowa strasznie ranią, więc lepiej, żeby ugryźć się w język.
Współczuję z powodu pracy. Ja mam jeszcze gorszą sytuację. :-:)-:)-(
Co do mieszkania. U nas w latach 2003 jak ja składałam wniosek to czekało się na mieszkanie około 8lat. Dostałam wtedy tylko informację, że wniosek zostanie rozpatrzony po tym czasie. Minęło 8 lat i go rozpatrują, tylko, że w tamtych latach dostawał każdy mieszkanie a teraz jednostki. Jeżeli nam teraz odmówią na kolejne mieszkanie musimy czekać ponad 10lat. Nie stać nas na swoje i chyba nigdy nie będzie. A ja choruję i też nie wiadomo.
Wy macie o wiele lepiej. U nas słabo z mieszkaniami:wściekła/y:
 
prija skad jestes jesli wolno zapytac???? u nas tez sie czekało kiedys 10 lat,ale na przyznanie mieszkania...ale to bylo w latach kiedy nasi rodzice byli mlodzi i sie starali...powiem ci,ze nie sadziłam,ze gdzies moze byc gorzej niz u nas...nas tez nie stac na swoje.nie teraz.moze,moze kiedys,ale watpie.moj maz powiedzial,ze jak spłacimy za 5 lat kredyt to bedziemy sie strac o kredyt na kupno domu,ale ja wiem co bedzie za 5 lat???? a co do charakterku mezow to woem,ze słowa rania,ale czasem chciala bym zeby tez sie wykrzyczał,wyzalil a nie dusi wszytsko w sobie i chodzi obrazony przez pol dnia...no,ale coz...kazdy jest inny...

co do szefa to zal tyłek ściska...
 
Karola: Jestem z Tychów. U nas z kredytem będzie ciężko, mój mąż ma już 40lat, z pracą ciężko, nie zapowiada się lepiej. No ale trudno, jakoś trzeba żyć. U nas kiedyś było lepiej z mieszkaniami, teraz stworzyli straszne wymogi. Np. na jedną osobę w rodzinie zarobek brutto nie może przekraczać 900zł. To są mieszkania komunalne. Ja się zgadzam, że jak ktoś jest w ciężkiej sytuacji to np. są u nas mieszkania socjalne. Ale komunalne powinny być dla takich średnio zamożnych, gdzie nie stać na kredyt. Innym wymogiem jest, że w mieszkaniu gdzie jesteś zameldowanym na jedną osobę metraż nie może przekraczać 7m2.U nas jest 8 m2 na osobę. Heh:wściekła/y:
 
reklama
prija no u nas tez przyznaja mieszkania komunalne.i tez jest tak,ze wielkosc mieszkania jest liczona w taki sposob ze na 1 osobe przypada 8m2...nie wiem jak u nas bedzie czy przyznaja nam mieszkanie.zobaczymy.a ty pracujesz??? tzn wiem,ze teraz nie,ale czy jestes zarejestrowana gdzies??
 
Do góry