witajcie kochane.u nas zrobiło sie zimowo całkowicie.spadł snieg,jest mroźno i jak dla mnie do d...y...juz meczy mnie ta zima.chciala bym wiosne.wogole dzis nad ranem troche zle sie czulam,mocniej mnie kłulo w dole,bo wczoraj na wieczor sie zdenerwowałam jak diabli
zadzwoniła do mnie siostra i powiedziala,ze moj były szef chce zebym przyjechała do sklepu i,ze jego nie interesuje to czy sie dobrze czuje czy nie,bo on musi pare rzeczy ze mna wyjasnic.a mianowicie o co chodzi????? o to,ze podobno przed swietami jeszcze jak bylam to przyszla jakas kobita i ja jej sprzedałam 5 bluzek po 20zł za sztuke,a ona teraz( mamy luty) przyszla sobie jedna odmienic,albo zwrocic!!!!!!! po 1 nie bylo takiej kobity jak ja bylam,po 2 bluzek akurat w tym sklepie to bylo jakby kot napłakał,bo to sklep z sukniami wieczorowymi,po 3 napewno zadna nie kosztowała 20zł,po 4 ta dziewczyna co teraz tam pracuje notabene kuzynka mojego meza zamiast sie cos odezwac,ze nie zwracamy towaru a juz napewno nie po 1,5 miesiaca to nic sie nie odezwała...
i teraz jest afera,bo w zeszycie sprzedazy nie ma wpisu,ze taka sprzedaz za taka kwote sie odbyła.czyli co??? niby cos sprzedałam na lewo i kase wziełam...najgorsze jest to,ze przed swietami czesto mnie nie bylo itd i zastepowała mnie taka dziewczyna ktora obok w zakladzie fryzjerskim ma praktyki z moja siorka i ona lubi robic przekrety,bo widzialam pare razy....i mysle,ze ona byla akurat jak przyszla ta kobita,wymysliła cene,sprzedała,nie wpisała a kase drapla i teraz jest na mnie
druga afera dotyczy sukienek z zagranicznymi metkami,ktore sa drogie i w zeszycie z towarem takim starym jak ja tam poszlam do pracy był taki burdel,ze szkoda gadac.sukienki ktore wisialy na sklepie nie byly powpisywane w ten zeszyt,a te co byly wpisane jako jesio nie sprzedane to juz dawno sprzedane były...robiła tam taka babka 1,5 roq i moja siostra mowiła,ze taki bałagan tam wniosla,ze szok.a szef teraz z pretensjami do mnie,ze to ja nie dopilnowałam wszystkiego i ze sie nic nie zgadza,no bo przeciez on zawsze pilnował wszystkiego...taaa...albo wcale nie przyjezdza do sklepu i cale dnie bylam sama,albo na poczatq pracy jak sie go o cos zapytałam to on nigdy nie wiedzial o co chodzi...tak pilnował...a pozatym niech wiecej osob jeszcze sie tam przewija to napewno bedzie wszystko sie zgadzało
powiedzialam siostrze zeby mu przekazała,ze jak ma sprawe to niech sam zadzwoni,a nie załatwia przez innych i,ze moze zapomniec,ze sie pojawie w sklepie i bede sie denerwowac.masakra poprostu!!!!!! w takich sytuacjach dobrze,ze nie mialam tam umowy,ze robilam na czarno,bo jesio miala bym jakies nieprzyjemnosci z jego strony.no co za dziad
prija kochana my tez sie staramy o przyznanie mieszkania nie wiem czy czytałas jak o tym pisałam??? teraz skladamy wniosek i w marcu mamy sie spodziewac decyzji...albo tak,albo nie...powiedz mi dlaczego wy az 8 lat czekacie????? to strasznie dlugo...u nas na mieszkanie z zasobow czeka sie w kolejce do 3 lat,ale my chcemy mieszkanie do remontu,bez kolejki to do roku czasu....
enya81 co do okazywania uczuc przez facetow to chyba oni tak maja.ja jestem typem kobiety ktora lubi sie tulic,okazywac sobie uczucia itd.a moj maz jak mu sie zachce to mnie przytuli,pocałuje itd albo jak ja do niego przyjde.kiedys sie zdenerwowałam i powiedzial mu,ze jest oschły,ze ja tez potrzebuje poczuc sie kochana to powiedzial mi,ze to,ze nie mowi mi wciaz,ze mnie kocha albo ze sie nie przytula cały czas itd nie oznacza,ze nie dazy mnie miłoscia i,ze on taki jest,ze uczucie trzeba sobie dozowac...rece opadaja...i w innych kwestiach tez tak jest.ja jestem choleryczka musze sie wykrzyczec,wyrzyc a on cisza...zamknie sie w sobie i nic nie powie.wiec mowie,ze wolala bym zeby sie poklocil czasem ze mna a nie milczał,bo to jesio bardziej wkurza,to uslyszalam,ze jakby mial sie ze mna klocic to za duzo musialby powiedziec,a nie chce mnie urazic
i co??? porazka poprostu...chyba trzeba sie przyzwyczaic...