reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Prija myślałam o Tobie zanim napisałas , trzymaj sie dzielnie...

a ja ide na kijki , bo mam takie doły ze masakra ... jednego dnia mi odbija a drugiego deprecha ..byle do wiosny, zaswieci słoneczko, ptaszki zaśpiewają , trawka sie zazieleni i będzie lepiej nie?:-)
Pleniutude a jak sie czujesz ?
 
reklama
Anulka16, fizycznie ok, krwawienie ustało 3 lutego, fizycznie podobnie jak piszesz, jednego dnia pozytywnie, będzie wiosna, wszystko się ułoży, a następnego dnia dół, że tylko saperka i okopy..
Próbuję sobie tłumaczyć, że wszystko w życiu ma sens, bardziej lub mniej dla nas zrozumiały, że moje dzieciątko mogło mieć aberracje chromosomalne i nie mogłoby żyć, że może tak jest lepiej, ale raz w to wierzę, a potem nie. Taka sinusoida.:-(
 
no niestety i to co jaiś czas będzie wracać , nie ma sie co oszukiwać. Ja sobie myśle ze rok temu juz byłam w ciąży i tez dopada mnie dół, eh szkoda gadać .
Ale z tą saperką i okopami mnie rozśmieszyłaś:-D:-D:-Ddobre to było.:-D:-D:-D
ide na te kijki bo za chwile będzie ciemno a ja sie boje cie,mności:-D
 
Enja, rozumiem i wspieram.
Kuzynka męża wysłała nam w niedzielę życzenia urodzinowe dla niego od razu informując o tym, że jest w ciąży i bardzo się cieszy,że termin ma 2 tygodnie po nas.. Mąż odpisał, że gratulujemy, ale nasze dzieci będą miały większy odstęp w urodzinach bo już nie jesteśmy w ciąży. Odpisała, żebyśmy się nie przejmowali, że następnym razem na pewno się uda.. Oboje z mężem złapaliśmy doła. Gdy dzieciątko kuzynki przyjdzie na świat czy ja będę myślała o swoim dzieciątku? Tak. Jak łatwo się mówi, nie martw się, będzie dobrze tym, którzy tego nie doświadczyli - nie życzę nawet największemu wrogowi.
Byliśmy wieczorem w galerii i zapytałam męża czy on tak jak ja dostrzega wokół siebie same ciężarne kobiety - tak jak opisywały kobiety na forach lub stronach poświęconych poronieniu? Odpowiedział, że tak, że ma wrażenie, że dookoła są same takie kobiety. Widziałam smutek na jego twarzy. Ale od razu mu wytłumaczyłam, żeby nie myślał dlaczego nas to spotkało i nie dręczył się ponieważ nie wie ile z tych kobiet wcześniej poroniło, ile razy, jak długo się starały, czy nie musiały być stymulowane farmakologicznie.. Zrozumiał, ja sobie też tym pomogłam. Dlatego nie smućcie się dziewczyny, nie zazdrośćcie bo nie pozwalacie sobie na pogodzenie się z tym co się stało choć na tyle, by przygotować się na nową ciążę psychicznie. Wierzę w to, że zajdziemy wszystkie i będziemy mamusiami zdrowych dzidziusiów, że ten ból się zmieni i chociaż nie minie to zachowa nasze Aniołki w pamięci.
Ja staram się ze wszystkich sił tak właśnie myśleć, jutro wracam do pracy. Nie mam tak dobrze jak pewnie wiele z Was, które mają naturalny cykl, nie jajeczkuję i mam monitoringi przy zestawie leków clo, duphaston, metformax i pregnyl, a w tym roku kończę 30 lat, bez lekarza nawet nie mogę zajść w kolejną ciążę. Dlatego nie smućcie się, są takie kobietki, które mają jeszcze więcej komplikacji :-( i po poronieniu ciężko im wierzyć po dłuższych starankach, że są pełnowartościowymi kobietami.:zawstydzona/y:
.
Pewnie że będziemy miały dzidziusie prędzej czy później, ja też w to wierzę, ale nie łudzę się że zapomnę. Moja ciotka która trzymała mnie do chrztu 30 lat temu (niestety:-) tak dawno) zaraz potem poroniła. I jak opowiadała mi o tym teraz to świeczki jej w oczach stanęły ( a urodziła potem 3 córki - ostatnią jak miała 42 lata chyba). Powiem Ci że super że masz takiego męża. Ja kocham mojego ale czasami mam wrazenie że jest kompletnie pozbawiony uczuć. Kiedy ja czekałam przez weekend do następnej bety żeby zobaczyć czy nie spada, mój mąż poszedł na wieczór kawalerski w sobotę i tak się urżnął że wrócił dopiero w niedzielę. Zostawił mnie samą z tym wszytskim - jak wrócił pojechałam spać do mamy. Rano przyjechałam po torbę z rzeczami bo już wiedziałam że jadę na zabieg, poinformowałam go że dziecko umarło, a on do mnie żebym pojechała do szpitala taksówką bo jemu samochód będzie potrzebny!!!Jak mnie odbierał a ja szlochałam to nawet słowem się nie odezwał....Chyba za głęboko to we mnie tkwi cholercia że wiecznie to przeżywam. Dość tych smutków, będzie dobrze!!!
 
Anulka16 mnie kiedyś ta saperka też porządnie rozśmieszyła, miałam doła giganta, a mój mąż "dać Ci saperkę?".
Ja z totalnym niezrozumieniem wywaliłam oczy na niego jaką saperkę i do czego, a on mi na to, że w tym stanie to tylko saperka i okopy..
Śmigaj na kijki, na zdrowie. :tak:
 
Wróciłam do domu,zrobiłam dzieciom obiad i wracam do łózka .:tak:
Skurcze się nieznacznie nasiliły ,ale nie jest tak źle .;-)
 
Enya81: Współczuję Ci podwójnie. Raz, że będzie Ci ciężko z powodu tych odwiedzin. Tego bólu nie da się opisać. A dwa, że test negatywny. Masz problem z zajściem w ciąże? Tak ogólnie? To Twój mąż jest za granicą?

Moim problemem jest PCO, nie jakieś straszne bo chyba raz na jakiś czas jajeczkuję bez wspomagaczy:-) Jedyny problem to taki że na 9 cykli w roku (cykle różnej długości bez wspomagaczy) jajeczkuję np. 3 razy. I teraz jak tu trafić???Zaszłam w ciążę którą poroniłam bez wspomagania ale cykl ją poprzedzający trwał 50 dni!! Ogólnie teraz jestem na wspomagaczach, no i niby mam owu i myslałam że pójdzie szybciej a tu doopaa:-( No i właśnie teraz mój mąż wyjechał niewiem na ile - powiedziałam mu że nie na dłużej niż pół roku. Będzie co prawda przyjeżdał ale nie łudzę się że wstrzeli się w owu. I znowu doopa:-(.

Prija wiem że jest Ci ciężko ale zobaczysz że kiedy zajdziesz znowu w ciążę, a będzie tak napewno:-) to troszkę będzie Ci łatwiej. Zresztą dziewczyny zafasolkowane na tym forum są żywym tego przykładem. I daj znać co załatwiłaś w sprawie aktu zgonu.
 
Enya81, jesteś tu z nami, wiem, że to nie to samo, ale tu masz zrozumienie i wsparcie, którego często nie ma w domach, pracy, otoczeniu, może Twój mąż też to przeżywa, ale nie chce się przyznać (bo jest facetem.. ) i angażuje się we wszystko dookoła poza wspieranie Ciebie. Mężczyznom ciężko jest przyznać się do uczuć, na różnych poziomach i w różnych sytuacjach życiowych. Mam nadzieję, że jak najszybciej zrozumie, że powinien Cię wspierać. Mój mąż wziął 2 dni urlopu żeby być ze mną gdy zaczynałam ronić w domu, wycofał się ze szkolenia w firmie żeby w razie jak będę musiała iść na zabieg mógł być ze mną, przeżywał i nadal przeżywa to ze mną. Wiem, że jest dla mnie fantastyczny i życzę Ci by Twój też był zdolny Cię wspierać, a jak nadal nie to jak już wspomniałam masz nas.
 
Ja mam podobnie, dlatego 14,02 idę do gina i poproszę o duphaston na wywołanie @, cykle bez niego mam 50-60 dni, nie chce tyle czekać. Bezowulacyjne cykle, obraz jajników wielotorbielowaty, ale nie potwierdzone PCO. :-(
 
reklama
Prija myślałam o Tobie zanim napisałas , trzymaj sie dzielnie...

a ja ide na kijki , bo mam takie doły ze masakra ... jednego dnia mi odbija a drugiego deprecha ..byle do wiosny, zaswieci słoneczko, ptaszki zaśpiewają , trawka sie zazieleni i będzie lepiej nie?:-)
Pleniutude a jak sie czujesz ?

No a ja właśnie odwrotnie bo na nartki bym się wybrała - no ale za zimno!! Jeśli dobrze pójdzie to w sobotę mam imprezę karnawałową i mam zamiar dobrze się bawić!!!:-) Kijki też dobra sprawa, ja nawet sobie kupiłam kijki ale jeszcze ani razu z nimi nie byłam:-)
 
Do góry