reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witajcie dziewczynki.
Ja dziś mam ciężki dzień przed sobą ,ale jakoś trzeba sobie poradzić .
Córka pierwszy dzień do szkoły pojechała ,więc na mnie spada obowiazek odebrania młodego ze szkoły .
Przy okazji muszę zabrać psy do lasu ,bo mam po drodze.
Jak się wybiegają to trochę spokoju będzie przynajmniej w domu.
W drodze powrotnej zajadę do sklepu na mini zakupy ,bo wszystko się kończy ...
Potem muszę zrobić obiad i dopiero po obiedzie dane mi będzie położyć się do łóżka .. :baffled::baffled:
Jakoś kiepsko to widzę ,ale nie ma wyjścia :no::no:
 
reklama
as76 no co poradzisz????? nic...jesli nie ma nikogo w domu kto by cie wyreczył w tym wszystkim to trzeba powoli,z rozwaga sie poruszac;-) co do dziecka to wiadomo.sam do domu nie przyjdzie...zakupy...jak kobieta nie zrobi sama to facet o polowie rzeczy zapomni i koniec koncow ty i tak bedziesz musiala wybrac sie do sklepu.wiem cos o tym,bo jak ja Bartka wysyłam to zawsze o czyms zapomni i akurat o tym co bylo mi najbardziej potrzebne:tak: a psy...no z domu przed brame tez ich nie wypuscisz zeby po ulicy ciekaly...to sie tak tylko mowi,ale jak sie jest samemu w domu przez całe dnie to nawet jak sie nie moze i nie chce czegos zrobic to trzeba...poprostu rob sobie wszystko powolutku jak emerytka,a bedzie oki...obiad rob na siedzaco.ja złapałam ten patent ostatnio i wstawiłam krzesło do kuchni:-).mnie tez dzis czeka wycieczka do biblioteki tlumaczyc sie ze pies zjadł mi ksiazke i,ze zamowilam na allegro,przy okazji cos wyporzycze,bo ilez to mozna siedziec w internecie???:-p,a pozatym nie dlugo oddamy laptopa do serwisu i umre z nudow...na szczescie maz ze mna wszedzie jedzie,bo auto odzyło jak narazie...
 
Jutro mam wizytę i gin. Może się odważę zapytać. Dziś przeszła mi myśl, żeby się poddać. Brakuje mi sił. Miałabym nawet imię dla mojego dziecka. Czułam że to był chłopiec. Michałek.
Tak sobie pomyślałam, że pewnie są też kobiety, które poroniły w domu, pojechały do szpitala ale nie było już dzidziusia. W takiej sytuacji czy szpital wydał zaśw.? Czy tylko posiadanie ciałka mojego Maleństwa jest dowodem, że byłam w ciąży... Często takimi kobietami kieruje strach przed ludźmi, szpitalem, lekarzami i to ma wpływ na decyzję, których później żałujemy.
:-(To są moje przemyślenia. Dziękuję dziewczyny za wsparcie, bardzo !
Karola: Nie uraziłaś nikogo. Nie zaprzeczę, że to mnie bardzo boli. Zwłaszcza, że byłyśmy razem, w podobnym okresie ciąży. Boli mnie, ale to Twoje prawo cieszyć się Maleństwem. Jeśli chodzi o mnie to ja nie mam pretensji. Boli, bo sama bym chciała, bo jeszcze nie dawno mój Maluszek tak samo wyglądał. Dokładnie. Gdy widzę jakąkolwiek kobietę w ciąży czuję zazdrość. Wiem, że nie powinnam, ale...wiem, że to z czasem minie. Bo to jeszcze jest świeże. Z czasem zblednie. Ja bardzo się cieszę, że Twój Maluszek dobrze się ma. Odpoczywaj, Kochana i się nie stresuj.
Przepraszam za taki elaborat. Z nikim o tym nie rozmawiam. A czasem potrzebuje...:-(
 
Prija - wiele z nas ma takie odczucia, jak Ty. Chyba zawsze będziemy zazdrościć ciężarówkom i świeżo upieczonym mamom. To normalne.
 
Witajcie dziewczynki.
Ja dziś mam ciężki dzień przed sobą ,ale jakoś trzeba sobie poradzić .
Córka pierwszy dzień do szkoły pojechała ,więc na mnie spada obowiazek odebrania młodego ze szkoły .
Przy okazji muszę zabrać psy do lasu ,bo mam po drodze.
Jak się wybiegają to trochę spokoju będzie przynajmniej w domu.
W drodze powrotnej zajadę do sklepu na mini zakupy ,bo wszystko się kończy ...
Potem muszę zrobić obiad i dopiero po obiedzie dane mi będzie położyć się do łóżka .. :baffled::baffled:
Jakoś kiepsko to widzę ,ale nie ma wyjścia :no::no:

Kurcze no nie fajnie że tyle obowiązków na Ciebie spada ale rozumiem Cię - po prostu musisz, tak jak ja:no: Jeśli miałabym leżeć to nie dałabym rady - nie mam nikogo kto mógłby mnie odciążyć...
 
Jutro mam wizytę i gin. Może się odważę zapytać. Dziś przeszła mi myśl, żeby się poddać. Brakuje mi sił. Miałabym nawet imię dla mojego dziecka. Czułam że to był chłopiec. Michałek.
Tak sobie pomyślałam, że pewnie są też kobiety, które poroniły w domu, pojechały do szpitala ale nie było już dzidziusia. W takiej sytuacji czy szpital wydał zaśw.? Czy tylko posiadanie ciałka mojego Maleństwa jest dowodem, że byłam w ciąży... Często takimi kobietami kieruje strach przed ludźmi, szpitalem, lekarzami i to ma wpływ na decyzję, których później żałujemy.
:-(To są moje przemyślenia. Dziękuję dziewczyny za wsparcie, bardzo !
Karola: Nie uraziłaś nikogo. Nie zaprzeczę, że to mnie bardzo boli. Zwłaszcza, że byłyśmy razem, w podobnym okresie ciąży. Boli mnie, ale to Twoje prawo cieszyć się Maleństwem. Jeśli chodzi o mnie to ja nie mam pretensji. Boli, bo sama bym chciała, bo jeszcze nie dawno mój Maluszek tak samo wyglądał. Dokładnie. Gdy widzę jakąkolwiek kobietę w ciąży czuję zazdrość. Wiem, że nie powinnam, ale...wiem, że to z czasem minie. Bo to jeszcze jest świeże. Z czasem zblednie. Ja bardzo się cieszę, że Twój Maluszek dobrze się ma. Odpoczywaj, Kochana i się nie stresuj.
Przepraszam za taki elaborat. Z nikim o tym nie rozmawiam. A czasem potrzebuje...:-(

Prija do mnie ma dzisiaj przyjść siostra mojego męża w 8 mc. Zaszłyśmy w ciążę w tym samym czasie tylko moje dziecko nie żyje a jej synek tak. Od momentu mojego zabiegu widziałam się z nią tylko raz (na stałe jest za granicą) kiedy przyjechała do Polski - to był jakiś 5 mc, ogólnie już widać. Byłyśmy razem w kościele bo była msza za teściową a ja całą mszę myślałam o jej brzuchu, o jej dziecku, czy ja też bym tak wyglądała i jak byłby super gdybyśmy np urodziły w tym samym czasie. W kościele miałam tylko świeczki w oczach, za to jak wyszliśmy....rozkleiłam się w samochodzie i dostałam takich spazmów że mój mąż stwierdził że jestem nienormalna (on w ogóle uważa że nic się nie stało). Ona chyba wyczuła że jest mi źle i nie przychodziła...Ale dzisiaj muszę stawić temu czoła...I to nie jest tak że każda ciężarna na mnie tak działa - jak poroniłam dwie moje koleżanki były w ciąży, a kolejna zaszła miesiąc po mnie. Tylko ONA tak na mnie działa...Nadmieniam że robiłam dzisiaj test i negatyw...tym bardziej mi ciężko:-(Bardzo się cieszę że jej się udało - też się trochę starali, ale gdzieś tam w sercu czuję zazdrość i żal że jednym się udaje a drugim nie. A przecież ja to dziecko JUŻ Kochałam i zrobiłabym wszytsko żeby się urodziło.I jest w stanie zrozumieć to tylko kobieta po takich przejściach....
 
Enya81: Współczuję Ci podwójnie. Raz, że będzie Ci ciężko z powodu tych odwiedzin. Tego bólu nie da się opisać. A dwa, że test negatywny. Masz problem z zajściem w ciąże? Tak ogólnie? To Twój mąż jest za granicą?
 
Enja, rozumiem i wspieram.
Kuzynka męża wysłała nam w niedzielę życzenia urodzinowe dla niego od razu informując o tym, że jest w ciąży i bardzo się cieszy,że termin ma 2 tygodnie po nas.. Mąż odpisał, że gratulujemy, ale nasze dzieci będą miały większy odstęp w urodzinach bo już nie jesteśmy w ciąży. Odpisała, żebyśmy się nie przejmowali, że następnym razem na pewno się uda.. Oboje z mężem złapaliśmy doła. Gdy dzieciątko kuzynki przyjdzie na świat czy ja będę myślała o swoim dzieciątku? Tak. Jak łatwo się mówi, nie martw się, będzie dobrze tym, którzy tego nie doświadczyli - nie życzę nawet największemu wrogowi.
Byliśmy wieczorem w galerii i zapytałam męża czy on tak jak ja dostrzega wokół siebie same ciężarne kobiety - tak jak opisywały kobiety na forach lub stronach poświęconych poronieniu? Odpowiedział, że tak, że ma wrażenie, że dookoła są same takie kobiety. Widziałam smutek na jego twarzy. Ale od razu mu wytłumaczyłam, żeby nie myślał dlaczego nas to spotkało i nie dręczył się ponieważ nie wie ile z tych kobiet wcześniej poroniło, ile razy, jak długo się starały, czy nie musiały być stymulowane farmakologicznie.. Zrozumiał, ja sobie też tym pomogłam. Dlatego nie smućcie się dziewczyny, nie zazdrośćcie bo nie pozwalacie sobie na pogodzenie się z tym co się stało choć na tyle, by przygotować się na nową ciążę psychicznie. Wierzę w to, że zajdziemy wszystkie i będziemy mamusiami zdrowych dzidziusiów, że ten ból się zmieni i chociaż nie minie to zachowa nasze Aniołki w pamięci.
Ja staram się ze wszystkich sił tak właśnie myśleć, jutro wracam do pracy. Nie mam tak dobrze jak pewnie wiele z Was, które mają naturalny cykl, nie jajeczkuję i mam monitoringi przy zestawie leków clo, duphaston, metformax i pregnyl, a w tym roku kończę 30 lat, bez lekarza nawet nie mogę zajść w kolejną ciążę. Dlatego nie smućcie się, są takie kobietki, które mają jeszcze więcej komplikacji :-( i po poronieniu ciężko im wierzyć po dłuższych starankach, że są pełnowartościowymi kobietami.:zawstydzona/y:
 
reklama
Do góry