dziekuje raz jeszcze za rady.napewno sie do nich dostosuje.kurka
as76 nawet nie wiesz jak bym chciała na takiej wizycie zobaczyc juz serdunio ojjjjjjjj......bede musiala duuzo chusteczek zabrac ze soba bo cokolwiek powie czy jest ok czy nie to bede wyła.pytanie czy z radosci czy z rozpaczy,ale o tym przekonam sie 10go.czas bedzie mi sie teraz nie miłosiernie dłuzyl. a co do tego co napisałam o tym szpitalu to wiem,ze na poczatq lekarze sa bezradni,ale na Boga mogliby byc troche bardziej ludzcy i uwazniej słuchac...jak lezałam w 2008r to był taki pan ordynator ktory jak lezałam za 1 razem i byłam mega zielona,nie wiedzialam co sie sttało,czemu mam skurcze itd wszedl sam z rana bez dzien dobry itd bez zapytania jak sie czuje itd tylko walna: jaka podejmuje pani decyzje??? łyzeczkujemy czy czekamy az samo poleci????? i wyszedł...jak ja sie wtedy rozwylam matko nie mogli mnie uspokoic...nie wiedzialam nic to był moj 2 dzien w szpitalu.mierzyli mi tylko tempke i nic nie mowili.nie wiedzialam co to łyzeczkowanie itd nic zero...a tu takie podejscie...moja mama jak przyjechała to mega awanture zrobiła...generalnie pan ordynator został wyrzucony dyscyplinarnie za popijanie w pracy jak sie pozniej okazało...i bardzo dobrze,bo zero podejscia do kobiety w takiej sytuacji....
martula to sie tam przytulajcie zeby efekty były i ty bedziesz nastepna-berek.
dancus dziekuje kochana.nio strach jest.moj mi wczoraj powiedzial,ze jak trzeba bedzie to sie wstrzyma dla niego to duzy problem nie bedzie bo cel jest istotny.dobrze wiedziec.
klaczek ty to masz powiedzonka
maja z toba wesoło w domu.widze,ze masz nature optymistyczna i fajnie. a moja siorka nie zdała egzaminu...zapomniala gapa właczyc swiateł i tak jechała ehhh....o czym ona myslala to ja nie wiem...a ja zamiat odpoczac sobie to pozmywałam
teraz musze poszukac na necie czy jest juz do sciagniecia film LISTY DO M...
Karola wszędzie są lekarze i lekarze.
Ja też miałam taką niemiłą sytuację i to u swojego gina wówczas gina.
Poroniłam w domu po raz pierwszy .
Dostałam plamienia ,umówiłam się z ginem miałam jechać po południu .
Stanęłam sobie w kuchni i chciałam zrobić kanapkę .
Poczułam jak coś ze mnie wypadło.
Tak po prostu.
Biegiem do łazienki i co?
Cały dosłownie cały skrzep wielkości dużej pięści .
Wzięłam to w słoimk i biegiem do gina ,po drodze odrzucając Klaudię roczną wówczas do szwagierki.
Przejechałam pół Warszawy autobusem.
Wchodzę i mówię ,że poroniłam .
A ten się na mnie patrzy jak na debila i z tekstem.
HAHAHA gdyby pani poroniła to by pani tu nie stała ,tylko by panią na sygnale karetka wiozła .
Dopiero jak mu pokazałam zawartość słoika to zdębiał
i natychmiast zabrał do gabinetu bez kolejki.
Zbadał ,wypisał receptę ..
Ja się rozryczałam ,a on do mnie
Czego pani płacze
Nie pani pierwsze dziecko i nie ostatnie ...
Kiedyś pani jeszcze urodzi
Za 3 miesiące można się starać...
Krwawienie w normie,wszystko zeszło ,do szpitala nie trzeba
Myślałam ,że mu wtedy w mordę dam taka byłam zła na niego.
kazał wrócić do domu i się nie przejmować .
I tyle -tak mnie potraktował...
W takim szoku znów musiałam przemierzyć pół Warszawy,po drodze odebrać małą i wrócić do domu.:-
-
-(
Z perspektywy czasu patrzę jednak na to inaczej.
Wtedy to był rzeczywiście szok ,ale dla niego to rutyna.
On się z tym spotykał na codzień .
Przychodziły pacjentki i albo rodziły,albo roniły .
No taką miał facet pracę .Tym się po prostu zajmował .
czyszczeniem macic po porodzie lub po poronieniu ...
Straszne ,ale prawdziwe