minime- u nas drugi synus w drodze
ja wiem, ze jest ciezko, nasza pierwsza ciaza, ktora stracilismy to byal wpadka, ale chcelismy miec tamto dziecko, a potem poslzismy na pierwsza wizyte i to bylo jak cios mlotem w glowe, a jak juz bylo po wszystkim wspieralismy sie nawzajem ja i moj R (wtedy jeszcze malzenstwem nie bylismy), to bylo ciezkie, rozne mysli przychodzily mi do glowy, choc tak bardzo kochalam mojego R odeszlam od niego, myslalam,z e tak bedzie lepiej, wogole nie wiem czemu to zrobilam, ale wrocilam po dwoch tygodniach i oboje sie wspieralismy. Nikomu o ciazy nie mowilismy, o stracie tez nie, wie tylko moja tesciowa i jedna z siostr mojego meza, bo ja wiem, ze cos takiego potrafi zrozumiec tylko ktos kto przez to przeszedl. Kiedy wrocilam do R wspieralismy sie bardzo, tamte wydarzenia zblizyly nas do siebie na zawsze, ja nie wiem co bym bez niego zrobila, jak to wszystko by sie skonczylo. Potem balismy sie zaryzykowac przez pare miesiecy, zabezpieczalismy sie na wszelkie mozliwe sposoby, bo strach ze wszystko sie powtorzy byl ogromny, az po slubie zaryzykowalismy, o synka stoczylsimy ogromna walke, moglismy go stracic na samym poczatku, ale udalo nam sie i ja wiem, ze i Tobie sie uda,. ja w to wierze, tutaj na forum jest nas sporo i wspieramy sie nawzajem. Trzymam za Ciebie kciuki, nie jest latwo, wiem i to zostanie z Toba do konca, ja pamietam caly czas i zawsze bede. Sciskam mocno