reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Emy właśnie tak jest.Syn Boga jest przy nim.Tak samo będzie z nami.Nasze dzieci tam na nas czekają.Kiedyś będziemy z nimi.
Ja natomiast nie mam w sobie takiej miłości żeby oddać swoje dziecko czy pozwolić mu umrzeć za kogoś. Choćby nie wiem co...Dlatego Bóg najlepiej nas rozumie,
 
reklama
Nie moge spac,jesc nie moge myslec...To pornienie mnie w pewien sposob zniszczylo psychicznie.Po smierci mamy wpadlam w depresje i niedawno z niej wyszlam.Bardzo ciezka do pokonania choroba i boje sie ze historia sie powtorzy.To straszne co ja wtedy przezywalam.Wokol mnie bylo sporo ludzi a ja czulam sie taks amotna ze nie potrafilam sobie z tym poradzic.

gosiulek73 Nasza cora ma na imie Emilia:)Nasze jedyne slonce dzieki ktoremu wiem ze musze wstac,zrobic jesc,poprzytulac ja,pobawic sie klockami.
Amna napisałaś to co każda z nas czuła.
To nie tak,że tylko Ty tego doświadczasz .
Każda z nas bije się z takimi myślami .
Przechodzisz jakiś etap żałoby ,zadajesz sobie pytania,szukasz odpowiedzi....
To normalne ,taka jest natura ludzka.
Z każdej porażki chcemy wybrnąć i szukamy wytłumaczenia.
Depresja to ciężka choroba ,al w 99% procentach zależy od Ciebie czy w nią wpadniesz czy nie.
Ostatnio wyciągałam znajomą z obsesji maniakalno - depresyjnej :baffled::baffled:
Udało się ,ale było ciężko.
Była w takim stanie ,że jak otworzyła drzwi od domu by mnie wpuścić to się bała .
Bała się wszystkiego;chodniki ja ganiały,drzewa,powietrze ją dusiło ,ale sama doprowadziła się do takiego stanu zamykając się przed ludźmi...
Też była rok po poronieniu :baffled::baffled::baffled:
Każda strata dotyka nas bardzo głęboko,ale śmierć jest wpisana z naturę ludzką.
Każdy kto się urodził ,umrzeć kiedyś musi ....
Musimy mieć tego świadomość.:tak::tak::tak:
 
Emy
''Tylko ja wierzę trochę inaczej niz jak nas nauczono po chrzescijansku, że Bóg to dobry ojciec.
Bzdura, Bóg to Bóg, wszystko moze, wszystko wie, i skoro on ten cały swiat stworzył, to moze się nim "bawic" jak mu się podoba, wkoncu to Bóg a nie Swięty Mikołaj.

Sorry jesli kogos uraże, ale takie moje zdanie. Bóg potrafi kochac i potrafi się gniewac, jest dobry i jest zły, co zresztą pokazał na wielu przykładach nawet w Biblii... jasne ze niby tylko na grzeszników zsyła potopy i podobne kary...''

O matko kochana jeszcze sie nigdy z takim komentarzem nie spotkalam,ale coz skoro dyskusja sie ciagnie napisze tak,okreslenie ''bawic swiatem'' jest rzeczywiscie w pewnym sensie prawda,tylko w sowim zyciu ''na swoim podwroku'' bawie sie tylko ja i osoby,ktorym na to pozwole mam rowniez swoje zabawki i gleboko w dupie mam pomoc i zrozumienie Boga...Bo gdzie to dobro od niego....?Nie mowie tu o swoich przezyciach i dowsiadczeniach mam na mysli ogol....Gdzie jest to dobro??? Bo zlo to wiemy ze jest....

As 76
Niczego od niego nie zadam ani nie mam pretensji bo w niego nie wierze,proste.Kiedys prosilam o wiare,zdrowie i sile a ja dalabym temu swiatu piekna i zdrowa rodzine to nie jest dobry uklad...?Ja wierze w twarde argumenty.Zycie to kupa komprosmisow chociaz uwazam i tak ze kompromis jest pewnym ograniczeniem poniewaz odnosi sie do zmiany moich i twoich planow a w zamian dostajemy cos innego czego tak naprawde nie chcemy tylko jestesmy do tego zmuszeni.

Amna napisałaś to co każda z nas czuła.
To nie tak,że tylko Ty tego doświadczasz .
Każda z nas bije się z takimi myślami .
Przechodzisz jakiś etap żałoby ,zadajesz sobie pytania,szukasz odpowiedzi....
To normalne ,taka jest natura ludzka.
Z każdej porażki chcemy wybrnąć i szukamy wytłumaczenia.
Depresja to ciężka choroba ,al w 99% procentach zależy od Ciebie czy w nią wpadniesz czy nie.
Ostatnio wyciągałam znajomą z obsesji maniakalno - depresyjnej :baffled::baffled:
Udało się ,ale było ciężko.
Była w takim stanie ,że jak otworzyła drzwi od domu by mnie wpuścić to się bała .
Bała się wszystkiego;chodniki ja ganiały,drzewa,powietrze ją dusiło ,ale sama doprowadziła się do takiego stanu zamykając się przed ludźmi...
Też była rok po poronieniu :baffled::baffled::baffled:
Każda strata dotyka nas bardzo głęboko,ale śmierć jest wpisana z naturę ludzką.
Każdy kto się urodził ,umrzeć kiedyś musi ....
Musimy mieć tego świadomość.:tak::tak::tak:

Owszem smierc jest wpisana w ludzka nature i kazdy kiedys umrze,ale czy te nasze maluszki,ktore stracilysmy cos zrobily...?Odniose sie tu do tematu Boga....Niektorzy moga napisac ze potrzebowal ich u siebie...NIby do czego?Gdzie moze byc dziekcu lepiej niz u mamy?Przepraszam za cholere nie moge tego zrozumiec.Jestem jaka sprzepelniona zalem...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Owszem smierc jest wpisana w ludzka nature i kazdy kiedys umrze,ale czy te nasze maluszki,ktore stracilysmy cos zrobily...?Odniose sie tu do tematu Boga....Niektorzy moga napisac ze potrzebowal ich u siebie...NIby do czego?Gdzie moze byc dziekcu lepiej niz u mamy?Przepraszam za cholere nie moge tego zrozumiec.Jestem jaka sprzepelniona zalem...
Amna ja Cię doskonale rozumiem .Straciłam 4 dzieci..
Pozwolisz ,że im zapalę (*) (*) (*) (*)
Mam niepełnosprawnego syna i bardzo,ale to bardzo go kocham.
Z perspektywy czasu patrzę jednak na to nieco inaczej.
Gdybym wiedziała ,że droga do jego zdrowia będzie tak trudna wolałabym ,żeby się nie urodził....
Walczyłam o niego jak o wszystkie swoje maluchy ,ale teraz nie dałabym już rady.
I mówię szczerze ,jeśli ma się urodzić kolejne chore dziecko to ja chcę ,żeby bóg je zabrał teraz póki serce mniej boli....:baffled::baffled:
Jeśli dziecko przestaje się rozwijać to znaczy ,że czegoś mu brakowało .Jeśli jest ciąza pozamaciszna to błąd po prostu organizmu ,czasami się zdarza ,a co ma do tego Bóg?
To my przeżywamy życie jak chcemy ,robimy co chcemy i jak chcemy on nas nie kontroluje ,bo nie ma takiej mocy.
Jemu to do niczego nie jest potrzebne .:no::no:
Bóg nas stworzył i dał wolną wolę ,więc wybór jest nasz.:tak::tak:
Od nas zależy jak przeżyjemy życie.
On jest początkiem i końcem ,alfą i omegą .
Odpowiedzialny za początek życia i za życie po śmierci .
Reszta należy do nas.:rofl2::rofl2:
 
As bardzo dobrze to ujęłaś...I to jest prawda.
Dodałabym tylko że Bóg ma taką moc ale przez szacunek do nas nie wykorzystuje jej.Ceni nas,naszą wolność..Bo czy chcielibyśmy być niewolnikami? Patrząc na mojego synka jak on się buntuje wiem że nie.Wolę popełniać błedy ale chcę być wolna...
A Bóg cierpi kiedy widzi jak i my cierpimy....
Kiedyś zastanawialiśmy się z pewnym księdzem czy Bóg będąc samą Miłością,Doskonałością cierpi? I doszliśmy do wniosku że tak,cierpi...choć to dziwne bo cierpienie rodzi się z grzechu....Widocznie jest też inny rodzaj cierpienia.

http://www.dlaczego.org.pl/d/

„Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże.” [Mt 10,14].
 
Ostatnia edycja:
Amna wiem jak Ci ciężko.Nie czytałam wcześniejszych postów bo troche odpoczywałam od forum....wynik braku ciąży...niemożności zajścia w nią.
Teraz troszkę przeczytałam.
Ja natomiast miałam obsesję na punkcie ciąży pozamacicznej.Bałam się jej strasznie. teraz po dwóch cięciach a więc prawdopodobieńswto jest większe będę bała się pewnie jeszcze bardziej.
Wiem jak Ci cięzko.Jak mój synek odszedł w 4dobie po porodzie też czułam się samotna wśród ludzi.To ja wszystkich pocieszałam....w związku z tym do dziś nie przeżyłam żałoby.
Twoje dzieciątko dopiero odeszło więc jesteś w takim stanie.To normalne...Dobrze że masz Emilkę która baaardzo Cię potrzebuje. Często mam wyrzuty sumienia że nie poświęcam mojemu synkowi dośc dużo czasu...skupiając się na sobie.
ja do dzis płaczę a jedyną pociechą jest że kiedyś będziemy razem a więc wiara.Bez niej bym zgłupiała.
Ty też musisz przeżyć swoją żałobę...MUSISz...a to dopiero początek.
Życzę Ci duużo siły.Przytulam...Nie jesteś sama. A w mężu masz wsparcie?

Aaa dodam jeszcze że mój Karolek odszedł dokładnie rok po śmierci mojego taty. ten sam dzień i miesiąc.

Masz racje.Ja ze wzgledu na to ze dopiero jestem po operacji jeszcze duzo czasu musi uplaynac zanim sie jakos pozbieram...Jest we mnie teraz duzo zlosci,zalu,smutku i zadnej nadzieji....
 
Redaktor: dlaczego 03.10.2007. 2 SAM. 12,15-23. Potem Natan poszedł do swojego domu.
Pan zaś ugodził dziecię, które żona Uriasza urodziła Dawidowi, i ono zachorowało. Wtedy Dawid błagał Boga za dziecięciem i pościł Dawid, a gdy przyszedł na noc do domu, leżał całą noc na ziemi. Gdy zaś przystąpili do niego starsi jego domu, aby go podnieść z ziemi, nie chciał wstać i nie spożył z nimi posiłku. Siódmego dnia dziecię zmarło. Słudzy Dawida bali się powiedzieć mu, że dziecię nie żyje, myśleli bowiem:
Jeżeli oto, póki jeszcze dziecię żyło i my mówiliśmy do niego, on nie słuchał naszego głosu, to jakże mamy mu powiedzieć, że dziecię nie żyje? Gotów jeszcze zrobić sobie coś złego. Lecz Dawid spostrzegł, że jego słudzy szepcą między sobą, domyślił się więc, że dziecię nie żyje. I zapytał Dawid swoich sług: Czy dziecię zmarło? A oni odpowiedzieli: Zmarło.
Wtedy Dawid podniósł się z ziemi, umył się, namaścił, zmienił swoje szaty i poszedł do świątyni Pana, aby mu oddać pokłon. Potem powrócił do swojego domu, poprosił o posiłek, a gdy mu go podano, spożył go. Wtedy rzekli do niego jego słudzy: Co ma znaczyć to, co uczyniłeś?
Dopóki dziecię żyło, pościłeś i płakałeś, a gdy dziecię zmarło, podniosłeś się i spożyłeś posiłek? A on odpowiedział: Dopóki dziecię żyło, pościłem i płakałem, gdyż myślałem sobie: Kto wie? Może Pan zlituje się nade mną i dziecię będzie żyło? Teraz zaś, gdy zmarło, po cóż mam pościć? Czy mogę je jeszcze przywrócić życiu? To ja pójdę za nim, a nie ono powróci do mnie.
 
A ja na inny temat niż wiara

Ania2403 jak się czujesz?
Ja zrobiłam dziś rano ( o 5:30 bo nie mogłam spać, całą noc było mi nie dobrze) kolejny test, już trzeci i ten wyszedł z dwiema grubym krechami. Jutro dzwonie do kobitki pytać kiedy mnie przyjmie, bardzo bym chciała jeszcze w tym tygodniu choc z drugi3ej strony mam straszny lęk przed złymi wiadomościami. Wiem że nie mogę się stresować bo jeżeli jestem w ciąży to szkodzę maleństwu ale to jest silniejsze ode mnie :(
 
A ja na inny temat niż wiara

Ania2403 jak się czujesz?
Ja zrobiłam dziś rano ( o 5:30 bo nie mogłam spać, całą noc było mi nie dobrze) kolejny test, już trzeci i ten wyszedł z dwiema grubym krechami. Jutro dzwonie do kobitki pytać kiedy mnie przyjmie, bardzo bym chciała jeszcze w tym tygodniu choc z drugi3ej strony mam straszny lęk przed złymi wiadomościami. Wiem że nie mogę się stresować bo jeżeli jestem w ciąży to szkodzę maleństwu ale to jest silniejsze ode mnie :(
Gratuluję i trzymam mocno kciuki:-)
 
reklama
Do góry