reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Amna ale masz do tego prawo.Niczego nie chcę Ci narzucać.Daleka jestem od tego.A wiara przez przymus to żadna wiara.
Bardzo chciałabym Ci pomóc i życzę Ci dużo radości,takiej prawdziwej i pokoju serca.Wtedy jest dużo lżej.

Powiem jeszcze tylko jedno,kto jak nie On nas najlepiej rozumie? On tez stracił Syna...Nie pamiętam w którym to filmie było ale jak Jezus zmarł wielka łza z nieba spadła na ziemię....
 
reklama
As 76 Ale ja absolutnie nie twierdze,ze nie.Owszem kazdyw cos wierzy.Niektorzy w pieniadze inni a anioly inni w Boga itd.Uwazam ze kazdy ma prawo wierzyc w co chce i to jest wolny wybor.Szanuje ludzi,ktorzy wieza w boga,ale nie podzielam ich pogladow.Mialam rowniez kontakt z swiadkami Jechowy i mimo ze nie wieze w zadnego Boga rowniez tych ludzi szanuje ale nie podzielam ich pogladow na temat religii.I naprawde ja nie zamierzam nikogo przekonywac do swoich racji i nie chce zeby ktos mnie przekonywal do swoich nie chce zadnego nawracania.Moze kiedys zycie ulozy mi sie tak ze zaczne wierzyc,narazie pozostaje przy swoim.

Chce w spokoju jakos zaczac sama w siebie wierzyc najpierw bo mam ztym osttanio ogromny problem.Umycie zebow jest dla mnie wyczynem.Jakos czas mi to wszystko pouklada,zobaczymy co dalej zycie dla mnie napisze...
 
Ostatnia edycja:
Gosiulek, a jednak uzywajac rozumu, czyli nie traktujac wielu spraw "na wiare", czasem mozna sie zastanawiac o co tak naprawde Bogu chodzi. Bo nie myslalam tu o tym, na co mamy wplyw. Siedzimy w temacie dzieci - ok. Zobacz - tyle kobiet stara sie jak potrafi, dba o siebie, przygotowuje sie, robi badania i niby wszystko jest ok, a jednak doswiadczaja strat lub po prostu nie jest im dane zaznac macierzynstwa, tymczasem byle menelka co to chla na okraglo, czasem i przycpa, pali przez cala ciaze rznie sie (za przeproszeniem) jak krolik po melinach, zachodzi i rodzi dziecko po dziecku... Ze co? Ze w ten sposob Bog ja karze za zywot wystepny? Za co w takim razie karze nas? Za brak wiary? A za co karze te dzieci, ktore rodza sie chore, ktore umieraja wczesnie na raka? Za co ukaral mojego syna dajac mu zanik miesni? Przeciez mlody mial ledwie 5 lat - nie zdazyl w zyciu narozrabiac. Itd.mozna by zadawac pytania...
Amna, przeszlas pieklo... Niech kolejna ciaza bedzie nudna i dluga. Napisalas ze umycie zebow jest wyczynem... Co sie dzieje?
 
Kłaczek ja czesto tez mam chwile zwątpienia ale zaraz biorę się w garść i wiem że Bóg nie karze,że chce mi coś powiedzieć...Wtedy zastanawiam się co.Czytałyście księgę Hioba?
A na pytanie dlaczego tak się dzieje nie odpowiem bo nie wiem...

Amna jak ma Twoja córeczka na imie?
 
Znam ksiego Hioba, tak w ogole to Biblie znam dosc dobrze. No, do Swiadkow Jehowy porownywac sie nie bede, bo oni na pamiec jada, ale... Coz... Poziom wiary jaka mial Hiob jest chyba poza moim zasiegiem. Zawsze chcialam rozumiec, znajdowac wytlumaczenie i to dazenie zdecydowanie nie sprzyja "braniu na wiare". Moze pokory mi brak, moze za duzo we mnie buntu, moze za czesto wyklocam sie z Bogiem, za czesto "mam Mu do powiedzenia"...
 
Gosiulek
Amna, przeszlas pieklo... Niech kolejna ciaza bedzie nudna i dluga. Napisalas ze umycie zebow jest wyczynem... Co sie dzieje?

Nie moge spac,jesc nie moge myslec...To pornienie mnie w pewien sposob zniszczylo psychicznie.Po smierci mamy wpadlam w depresje i niedawno z niej wyszlam.Bardzo ciezka do pokonania choroba i boje sie ze historia sie powtorzy.To straszne co ja wtedy przezywalam.Wokol mnie bylo sporo ludzi a ja czulam sie taks amotna ze nie potrafilam sobie z tym poradzic.

gosiulek73 Nasza cora ma na imie Emilia:)Nasze jedyne slonce dzieki ktoremu wiem ze musze wstac,zrobic jesc,poprzytulac ja,pobawic sie klockami.
 
HEj laski!
Widzę temat wiary...
Kazdy człowiek w cos wierzy, nie koniecznie musi byc zdeklarowanym chrzescijaninem. Ja od koscioła odeszłam, przeszłam na Islam i jest mi z tym dobrze.
Wierzę w Boga, Siłę wyższą, Universe... jak to niektorzy nazywają... nazewnictwo chyba nie ma większego znaczenia...
Tylko ja wierzę trochę inaczej niz jak nas nauczono po chrzescijansku, że Bóg to dobry ojciec.
Bzdura, Bóg to Bóg, wszystko moze, wszystko wie, i skoro on ten cały swiat stworzył, to moze się nim "bawic" jak mu się podoba, wkoncu to Bóg a nie Swięty Mikołaj.

Sorry jesli kogos uraże, ale takie moje zdanie. Bóg potrafi kochac i potrafi się gniewac, jest dobry i jest zły, co zresztą pokazał na wielu przykładach nawet w Biblii... jasne ze niby tylko na grzeszników zsyła potopy i podobne kary...
A co z powszechnym pojeciem, że Bóg DOŚWIADCZA ludzi wielkiej wiary bardziej niz innych??? Nie powinno wystarczyc, ze są wielkiej wiary?? Wkoncu chyba o to Mu od początku chodziło....
A co z Abrahamem? Zabij swe dziecko w ofierze dla mnie, pokaz mi jak bardzo we mnie wierzysz?

temat rzeka, wkoncu człowiek to stworzenie, ktore w cos wierzyc musi.... bo inaczej cala ta nasza egzystencja nie miałaby większego sensu.. na dodatek został obdarzony intelektem, ktory te wszystkie prawidła wiary poważa

Powiem jeszcze tylko jedno,kto jak nie On nas najlepiej rozumie? On tez stracił Syna...Nie pamiętam w którym to filmie było ale jak Jezus zmarł wielka łza z nieba spadła na ziemię....
Oj.. z tym się raczej nie zgodzę...
Sam to zaplanował... Sam tego chciał. Zeby zbawic ludzkosc... A czyz syn Jego nie jest teraz przy nim?
 
Kłaczek ,Amna problem w tym ,ze każdy od Boga żąda ,chce, prosi ...
a co mu dajecie w zamian?
Ciekawa jestem.:sorry2::sorry2:
Każdy zna powiedzienie :
Kiedy trwoga to do Boga...
A co kiedy trwoga mija ?
O Bogu się zapomina.On niby jest ,ale obok nas .:baffled::baffled:
Czekamy znów na moment kiedy zaczynamu się bać i znów uderzamy w "łaskę "
Ja po ostatniej pielgrzymce i konferencjach bardzo młodego ,ale głebokiej wiary kleryka zrozumiałam jedno.
Trzeba przestać żądać i zacząć dziękować za to co już mamy ..
Innym okiem spojrzeć na świat.
Zwrócić uwagę na to co nam się udało,czego doświadczyliśmy z czego jesteśmy dumni .Dziękować za to chociażby ,że dziś jest znów kolejny dzień ,który możesz przeżyć tak jak chcesz ,bo zupełnie od Ciebie to zależy.
Ja już kiedyś pisałam te słowa ,ale je powtórzę.
Można się obudzić i być złym na świat ,że jest szaro,buro i ponuro ,ale również można powiedzieć sobie:
Jest nowy dzień i ode mnie zależy jak go przeżyję
Co dziennie masz nowe możliwości zrobienia czegoś czego Ci się nie udało wcześniej ,codziennie z czymś się zmagasz ,z czymś wygrywasz lub ponosisz porażkę .Ale to Twoje życie i bierzesz za nie odpowiedzialność ,nie za wszystko można obwiniać Boga...

Każde narodziny są początkiem umierania .Rodząc się zaczynamy powoli odchodzić .Początek życia to również początek śmierci...
Dlatego kolejne słowa.:rofl2:
Czuwajcie więc,bo nie znacie dnia ,ani godziny (Mt 25,13)
W każdej sekundzie życia trzeba być gotowym ,na odejście z tego świata.
Ja jestem gotowa.
Teraz z Wami piszę i nie wiem ,czy mi będzie dane napisać kolejny post -być może właśnie moje życie dobiegnie końca.
Mam tego pełną świadomość.:happy::happy:
 
reklama
Amna wiem jak Ci ciężko.Nie czytałam wcześniejszych postów bo troche odpoczywałam od forum....wynik braku ciąży...niemożności zajścia w nią.
Teraz troszkę przeczytałam.
Ja natomiast miałam obsesję na punkcie ciąży pozamacicznej.Bałam się jej strasznie. teraz po dwóch cięciach a więc prawdopodobieńswto jest większe będę bała się pewnie jeszcze bardziej.
Wiem jak Ci cięzko.Jak mój synek odszedł w 4dobie po porodzie też czułam się samotna wśród ludzi.To ja wszystkich pocieszałam....w związku z tym do dziś nie przeżyłam żałoby.
Twoje dzieciątko dopiero odeszło więc jesteś w takim stanie.To normalne...Dobrze że masz Emilkę która baaardzo Cię potrzebuje. Często mam wyrzuty sumienia że nie poświęcam mojemu synkowi dośc dużo czasu...skupiając się na sobie.
ja do dzis płaczę a jedyną pociechą jest że kiedyś będziemy razem a więc wiara.Bez niej bym zgłupiała.
Ty też musisz przeżyć swoją żałobę...MUSISz...a to dopiero początek.
Życzę Ci duużo siły.Przytulam...Nie jesteś sama. A w mężu masz wsparcie?

Aaa dodam jeszcze że mój Karolek odszedł dokładnie rok po śmierci mojego taty. ten sam dzień i miesiąc.
 
Do góry