Magda, zaliczylam Evansa, Peacocka, Dorothy Perkins, Bon marche (czy jakos tak), Asde i Nexta. W jednym tylko byly typowe ciazowki ale i to raz ze niskie (biodrowki) to jeszcze do rozm. 16. Ja potrzebuje 20, czyli te pewnie bym na jednej nodze zapiela. I nie chce biodrowek, chce wyciagane na brzuch bo miem ze to mi nie zjezdza ani nie udaje ze zjezdza. No i jeansy - przyzwyczajenie. Kombinuje na ebay'u - o tyle do kitu, ze wolalabym miec moznosc zmierzenia, ale damy rade.
Kobietko doczytalas dobrze - to co potem napisalam to sarkazm byl po prostu. Uwazam ze NT jest na tyle waznym markerem, ze powinni go byli za wszelka cene robic. Czuje sie olana.
Kahaka, ja bym pewnie potanczyla ale bardzo delikatnie. Ot, strzezonego...
As, jacy mili rodzice! Dziecko ma zabawe z psami, a Wy w rewaznu kontrole. No, zeby nie bylo ze za darmo pieski byly.
Wrocilam po zabawach z Amelia. Jestem dociapana - od kilku dni pogoda nie tyle upalna co parno. Temperatura kolo 30 stopni, ale wysoka wilgotnosc powietrza i czlowek plywal we wlasnych majtkach. Dzis pozbieralo sie wreszcie na burze. Bylysmy z Amelka u Nikoli, dziewczyny szalaly w ogrodowym basenie (z 5m srednicy basenik) i jakos tak sie zaczely wypietrzac cumulusy, wiec pozbieralam dzieciaka zebysmy do domu zdazyly i udalo sie. Z tym ze jak tata wrocil to juz pierwszy deszcz przeszedl wiec myslalam ze przelece... Myslenie nie jest moja mocna strona, jestem mokra. Taki fajny, cieply deszcz i powietrze tez cieple, od rozgrzanego asflatu jezdni bija cieplejsze fale... Eh... Zeby nie ta komorka w torebce i te dokumenty, to ja bym sie chyba wcale nie spieszyla do domu...
Kobietko doczytalas dobrze - to co potem napisalam to sarkazm byl po prostu. Uwazam ze NT jest na tyle waznym markerem, ze powinni go byli za wszelka cene robic. Czuje sie olana.
Kahaka, ja bym pewnie potanczyla ale bardzo delikatnie. Ot, strzezonego...
As, jacy mili rodzice! Dziecko ma zabawe z psami, a Wy w rewaznu kontrole. No, zeby nie bylo ze za darmo pieski byly.
Wrocilam po zabawach z Amelia. Jestem dociapana - od kilku dni pogoda nie tyle upalna co parno. Temperatura kolo 30 stopni, ale wysoka wilgotnosc powietrza i czlowek plywal we wlasnych majtkach. Dzis pozbieralo sie wreszcie na burze. Bylysmy z Amelka u Nikoli, dziewczyny szalaly w ogrodowym basenie (z 5m srednicy basenik) i jakos tak sie zaczely wypietrzac cumulusy, wiec pozbieralam dzieciaka zebysmy do domu zdazyly i udalo sie. Z tym ze jak tata wrocil to juz pierwszy deszcz przeszedl wiec myslalam ze przelece... Myslenie nie jest moja mocna strona, jestem mokra. Taki fajny, cieply deszcz i powietrze tez cieple, od rozgrzanego asflatu jezdni bija cieplejsze fale... Eh... Zeby nie ta komorka w torebce i te dokumenty, to ja bym sie chyba wcale nie spieszyla do domu...