reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Martyynaa, dziś byłam na pierwszej wizycie poporonieniu ( wstyd ze dopieropo 7 tyg) ale wszytskie jest OK:) badań mi nie chciała dać bo powiedziała ze 2 poronienia to za mało zeby skirowania dać ,ale ja sama zrobię sobie TSH - bo mi sama kazała jak tak bardzo chce,i moze zrobię cytomegalie i chlamydie no bo nie wiem co jeszcze, Ona nie kazała ale ja mam gdzies zrobie, prolaktryny nie kazała bo jakby było cos nie tak to bym nie zaszła w ogólę !!!!!!!
 
reklama
witam kobitki
babianka bo to jest tak owulka może przyjść wcześniej lub później, czasem zależy to od nie wiem przemęczenia, jakiejś przebytej w danym cyklu choroby, zmiany klimatu itp różne takie no i ofkorz zależy z jakiego jajnika se jajko wędruje ja miałam róznice -/- 2 dni a to duuuuużo. Więc tak żołnieżyki twojego moga przeżyć nawet do 7 dni, ale w większości przypadków żyją jakieś 3 dni siedzą se w tobie i czekaja aż jajo je przywita jeśli bzykanko jest przed owulacją. Twoje jajo czeka na ruchliwych gości tylko 24 godziny jesli nie przypłyną to się obraża i po ok 13-14 dniach dostajemy @ (chociaż gdzieś kiedyś wyczytałam że tak naprawdę jajko jest najbardziej napalone na przyjęcie gości tylko przez 6 godzin).
Wojowniki docierają do macicy w kilkanascie minut, potem musza sobie tam troszkę posiedziec parę godzin chyba 6 czy 7 zeby osiągneły pełną dojrzałość - wtedy sa gotowe na nalot na jajo :D.
Dlatego więc jest te + minus kilka dni przed i dwa trzy dni po sugerowanej dacie owulki.
No i jest pytanie kiedy sie kochac zeby trafić? Niby najlepiej 2 lub 1 dzień przed owulką. Bo dochodzi jeszce kwestia wojowniczych plemników "kto pierwszy ten lepszy" plemniczki to zgrana watacha jedne torują droge przez gęsty śluz tym które lecą za nimi, a te które są na końcu robia taka jakby zaporę i przy kolejnym stosunku - zapobiegają podbiciu twierdzy przez plemniki "obcego samca" :D a że dystrybutor jest ten sam to juz ich nie obchodzi w każdym badź razie odgrywa sie w nas ostra walka.
No i jeszce co śluz nie płodny działa antykoncepcyjnie i zabija te wędrowniczki, dlatego kochanie sie z dużym zapasem do przodu nie zawsze jest suteczne raz że śluz nie ten i nie wiele ich przeżywa, dwa że się biją o dostęp do jaja. Normalnie jak se kiedys o tym program ogladałam to jak bitwa pod Grunwaldem.
W każdym bądź razie ja jestem bardzo za tymi testami owulacyjnymi, tylko fakt "trzeba opanować" żeby móc prawidłowo zinterpretować wyniki. Dwie czerwone krechy to owulka za 24-36 godzin więc czas wymarzony na bobosexy. Ale jeszcze wczesniej pojawiaja sie kreski widma które mówią że juz nie długo.... ale jeszcze nie teraz :D
A i jeszce jedno z charakterystyki plemolków babeczki są bardziej żywotne i silniejsze - więc dłużej mogą posiedzieć w nas i odczekać na gościnę, a faceci są 2x szybsi. I stąd ta regułka która nie zawsze sie potwierdza że bobosexy w samą owulację to chłopczyk, a duzo przed to dziewczynka. Choć znam kilka par u których sie nie sprawdziło.
ale esej strzeliłam
przynajmniej mnie to trochę nakręciło bo mam dzis bardzo kiepskawy dzionek
nic idę se strzelić kawkę i wracam dalej was czytać :D
 
Ostatnia edycja:
Oj, walnelas epistole...:-D Ale masz racje co do celowania w dziewczynke lub chlopczyka. Plemniki XX maja wieksze glowki, sa wolniejsze ale dluzej przezywaja, XY to sprinterzy. Mnie sie to sprawdzalo, z wyjatkiem blizniat. A teraz nie wiem bo nie celowalismy, ale z czestotliwosci dzialan to raczej nam sie chlopak kroi.
 
kłaczek dlatego pytałam się czy coś jeszcze Zimorodkowi mierzyli bo termin do tego pomiaru był jak najbardziej trafiony. Chociaz powiem ci z własnego doświadczenia że u mojego maleństwa na badaniu w 14tc widac było to gołym okiem że ten płat na jest proporcjonalnie za daleko odsunięty z fotki Zimorodka z tego co idzie wypatrzeć nic takiego nie zauważyłam. Być może mierzyła czy tam mierzył a że było ok dlatego nic nie napisali nie wiem jak to jest w tym UK. W każdym badź razie to badanie z krwi jak ci zrobią to moim zdaniem tylko nie potrzebnie cie nastraszyć mogą biorąc pod uwage tylko twój wiek i wyniki krwi bo to są czyste dane statystyczne a twoje 43 je zawyży i to jest moim zdaniem bez sensu. Mi tez jak wyliczali ryzyko trisomii z góry lekarz powiedział że 33 to nie dużo, ale przez to mam współczynnik ryzyka zawyżony, tylko u mnie to już była inna bajka bo z powodu widocznych nawet dla laika wad płodu nawet mi tego badania krwi nie robili i do "systemu" wprowadzili wszystkie wady jakie dzieciaczek miał i chyba tą pierwsza utraconą ciążę też. Diagnoza przed badaniem kosmówki była "zespół edwardsa" jednak kariotyp jak sie później okazało był prawidłowy, a wady do dziś nie wiem genetyczne czy rozwojowe. Zresztą jak sie potem naczytałam to takie badania bardzo i to fest mogą wprowadzic w błąd. A te wszystkie biopsje i amino to wiadomo ryzyko niby procentowo sie widzi o mało bo co to jest 2% lub 1% ale w przeliczeniu na dzieciaczki 2 na 100 lub nawet te 1 na 100 fasolinek ginie to aż sie serce kraje. Babeczki przerażone tym co je czeka w tym natłoku czarnych myśli podpisuja zgode na biopsje z których najczęściej wychodzi że "komputer sie pomylił w tym przypadku".
Zimorodek wygląda na zdrowiuteńkiego przystojniaka i tylko to bież pod uwagę a nie jakies komputerowo obliczane bzdety.
Jak to w sumie jest z tymi badaniami prenatalnymi nie wiem, może co klinika to inny program do obliczania ryzyka. Ja mam w papierach że mam sie zgłosić między 7-8 tygodniem w nastepnej ciąży i szczerze powiem że nie wiem czy pójdę, bo co na tym etapie moga zbadać? serduszko że bije potwierdzi mi mój gin, a na jakieś chemiczne laboratoryjne gdybanie i komputerowe wiliczanie czy dziecko 33 letniej kobiety po 2 nieudanych ciążach może być zdrowe czy nie, czy ma jakieś szanse na przeżycie? To ma mi komputer powiedzieć? To jakbym zadzwoniła do wróżki z *700 Zreszta jak mi sie uda zafasolkować to wypytam mojego gina co on o tym wszystkim sądzi. Bo nie wiem czy jeśli sie do nich nie zgłosze w tym terminie - a z dzieciaczkiem coś było by nie tak tfu tfu, ale miałby szanse na przeżycie to chiałabym zawalczyć o nie z obstawą - a nie wiem czy mnie potem przyjmą na np genetyczne usg, wady serduszka itp lepiej jak są wykryte przed niz po porodzie tak co by można było jak najszybciej operować itd. Sorki że o takich rzeczach dzis piszę ... mam serio dzis jakis kiepski dzień chyba.
 
Ostatnia edycja:
IZW pisz kochana po to tu jesteśmy aby wspomóć takie dni jak dzisiejszy a tak wg czemu masz taki dzień przez tą babę co się stało??? A jeśłi chodzi o twoją wypowiedź dla Bibianki super:):) Prosty i trafny język brawo:)
ilona porób badania dla świetego spokoju i do dzieła!!!:) Korzystaj póki mąż w chałupie :D
karolcia, zjola udane jesteście :)P
A ja dziś po kłótni z moją wspólniczką wytknęła mi że mam wszystko w dupie i sobie leżę a mogłabym przyjść na kilka h do firmy :( ojjj przykro mi się zrobiło bo ta firma to moje dzieło moje dziecię a że 3 osoby na dzień przychodzą i są pustki wydaje mi się że nawet nie mam po co tam być nie umiem jej wytłumaczyć co to krwiak, zagrożenie poronienia, ma dziecko powinna troszkę zrozumieć:( poprostu brak mi słów...Przyznam to głosno źle dobrałam wspólniczkę...:(
 
Ewelinka no współczuje szczerze tej wspólniczki

no sama nie wiem co sie dzieje w sumie nic takiego dzień jak codzień a mi łzy ciurkiem co chwila lecą, bez jakiegos konkretnego powodu. Może jakaś kumulacja czy co za dużo "małych" emocji i sie wylewa, ale nie jest to dół typu "nie mam po co żyć" jak kiedyś, tylko normalnie ciekna mi oczy i raczej mi smutnawo niż wesoło.

Tamta wczorajsza akcja o nauce "robienia dzieci" w sumie bardziej mnie rozsmieszyła niż zdołowała, choć nie powiem szarpały mną wszystkie możliwe emocje. Ale bilans jest taki, ze stwierdziłamże już wiecej nie porusze z nia tematu ciąży, planowania itp bo ona po prostu nic nie wie z niczego sobie sprawy nie zdaje, dla niej rozmowy na te tematy z kobitą po przejściach i te całe nasze "staraczkowe" podchody są tak obce, jak dla mnie wizja człowieka wsłuchu jącego sie w własne pierdzenie i szuka w tych odgłosach muzyki Chopina a może on jakąś tam swoją rację w swoim KreJzolstwie ma :D

Potem na wieczór przyszedł M z mostu na przywitanie zaczełam nawijać o październiku, troche tak bez sesu bo nawet jednego buta nie zdążył zdjąć. Miałam nadzieje na głębszą pogawędke a ten odwarknął mi sie "zdecyduj sie czego chcesz bo chyba sama już nie wiesz". I cisza. Zbiło mnie to z tropu. Nie wiem czy wkurzył sie że dopadły mnie myśli o przełożeniu staranek z sierpnia na październik czy tez że poniekąd ciągle łamie obietnice sprzed ponad miecha że nie bedzie planowania tylko spontan. Obadam dzisiaj o ile nie zasne przed jego powrotem.

Kolejny bodziec mała sprzeczka z szefem, ale to w mojej firmie normalka, wkurzyłam się może troszke bardziej niż zawsze, ale potem olałam sprawę.

No i pękłam pół godzinki jakies po tym jak kumpela siedząca przy kompie obok powiedziała anegdotkę "o skargach jakie przychodzą od polaków na biura podróży" że jedna babka była z narzeczonym na wakacjach mieli mieć pokój dwuosobowy z dwoma łóżkami a mieli jedno duże i tym "sposobem" jest teraz w ciąży a ona sobie nie życzy. i był to autentyk. Zasmiałam się w pierwszym momencie. Potem skomentowałam "no i patrz bzyk i jest, pewnie cała ciąża to bedzie olewka i taka ci urodzi zdrowe dziecko bez komplikacji" nic takiego. Potem mysli zaczeły mi uciekać w wiadomym kierunku i za zadne skarby swiata nie mogłam tego powstrzymać, aż z moich oczu chlusneło. Przeleciałam przez całą palcówke po drodze spotkałam szefa i powiedziałam ze musze wyjść. Nikt nie wiedział co sie stało bo sobie niby normalnie robiłam swoją robotę. Kumpela za mną wyleciała i zaczeła przepraszać wytłumaczyłam jej że sama nie wiem co sie dzieje przeciez potrafie o tym co sie stało gadać otwarcie i tez tego nie rozumiem. Zrobiłam se przerwę poszłam na mały spacer "wyryczałam" sie wróciłam, przeprosiłam i potem siedziałam i co chwila mi ciekło z oczu, "stare" pracownice wiedziały o co biega, nowe chyba myslały ze moze coś mi szef dopiekł.

Teraz sobie myślę (choc nigdy) nie byłam płaczliwa w tych dniach może po prostu @ sie zbliża.
 
Ostatnia edycja:
IZW, wlasnie o to lotto, bo ja o przeziernosc pytalam (nie skojarzylam skrotu, a to przeciez nuchal translucency) - pamietalam ze to dosc wczesnie wychodzi. Wiem, ze moj wiek jest czynnikiem wplywajacym na statystyke i jak najbarodziej podniesie wynik. Interesowalo mnie jeszcze uwidocznienie kosci nosowej, wlasnie pod katem zespolu Edwardsa i zespolu Patau, ale dowiedzialam sie ze za wczesnie. Kurcze, nie za wczesnie! I wiem, ze dziewczyny maja tu robiony blood test w 12 tygodniu na przyklad, wiec nie rozumiem czemu ja dotad nie mialam. Nie nadazam chyba.
 
Kłaczek , podobnie jak IZW myślę że najlepiej sprawdzić przezierność karkową (NT) , reszta badań wprowadza chaos i jest dużo pomyłek . Też o tym czytałam , mój wiek mnie przeraża...
Bibianna , to ja myslałam żeś ty z Kłobucka , ha,ha Lubliniec to mój ulubiony ,super trasę tam mam , babki w sklepach są fajne , lubie to miasto- no i mają boską obwodnicę a cz-wa nie ma :)
Ewelina , leż i się nie przejmuj wspólniczką
Ilona , to życzę szybciutkich starań :)

Spiekłam się , 5 godzin na basenie , umieram.... Moje "kozy" szczęśliwe.

Doczytałam na innym wątku że w UK badania w kierunku ZD robią do 14tc , gdyż potem już nie za dużo widać na usg. napisała dziewczyna która jest w londynie.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Czarna, wiec ja czegos nie rozumiem. Albo babka na scanie nie robila tych pomiarow, albo po prostu nie chciala na ten temat rozmawiac, czego nie mozna wykluczyc jak pamietam scan diagnozujacy pusty pecherz plodowy. Babka nie chciala mi wowczas potwierdzic tego co bylo golym okiem widac i co kazdy glupi by zobaczyl. Ja nawet nie pytalam sensu stricte, a raczej swtierdzalam fakt, a ona krecila cokowliek od rzeczy byle nie odpowiedziec. Bo przeciez stwierdzenie ze "moze ciaza jest mlodsza niz myslimy", kiedy pol ekranu zajmuje puste wnetrze lozyska... Przepraszam, ubliza inteligencji skorupiaka.
 
Do góry